5. Mackenzie

1.3K 118 11
                                    


Poranki nigdy nie były dla mnie łaskawe, a biorąc pod uwagę ilość wypitego wczoraj alkoholu, ten z pewnością także nie będzie należał do najprzyjemniejszych.

            Po rozmowie z Hunterem szybko wycofałam się z parteru i uciekłam do łazienki. Jestem przekonana, że Chase słyszał całą naszą rozmowę i choć wydaje mi się, że mój brat z pewnością opowiadał mu, co działo się w naszym domu, to i tak nie chciałabym, żeby o tym wiedział. Kiedy ludzie dowiadują się, że własny ojciec podnosił na mnie rękę, od razu jest im mnie żal. A ja nie potrzebuję niczyjej litości.

            Przemywam twarz zimną wodą, która odrobinę mnie rozbudza. Myję zęby i doprowadzam się do względnego porządku. Przeszukuję także szafki, lecz niestety w żadnej nie znajduję tabletki przeciwbólowej. Zawiedziona opuszczam pomieszczenie, a następnie ruszam do mojego nowego pokoju z zamiarem przespania jeszcze kilku kwadransów, ale staję jak wryta po przekroczeniu progu.

            – Co ty tutaj robisz? – pytam drżącym głosem.

            Po wczorajszej nocy miałam zamiar unikać go tak długo, jak tylko się da, ale Chase wcale mi tego nie ułatwia. Na dźwięk mojego głosu odwraca się do mnie twarzą.

            – Przyniosłem ci aspirynę i szklankę wody z cytryną.

            – Dziękuję.

            Zamykam za sobą drzwi, po czym niepewnie przechodzę w głąb pokoju. Obciągam koszulkę niżej, bo mimo że sięga mi do połowy ud, mam wrażenie, jakbym stała przed nim kompletnie naga.

            Brunet przygląda mi się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nie odzywa się, a kiedy odwracam wzrok, zbliża się do mnie w kilku krokach. Góruje nade mną. Boję się spojrzeć mu w oczy, dlatego błądzę wzrokiem po czarnym tuszu, który zdobi całą jego lewą rękę. To połącznie kilku twarzy, drzew, napisów, wilka i...

            – To przeze mnie?

            Tymi prostymi słowami sprawia, że wreszcie na niego spoglądam. Ściągam brwi, nie do końca go rozumiejąc.

            – Co masz na myśli?

            – Ten siniak.

            – Nie przejmuj się – odpieram pocieszająco. – Zawsze miałam z tym problem. Lekarz mówił, że to przez niedobór żelaza i innych witamin.

            – Przepraszam.

            Zbywam go machnięciem ręki i podchodzę do biurka, na którym zostawił mi tabletkę. Wrzucam ją do buzi, a następnie popijam sporą ilością wody.

            – To, co się wczoraj wydarzyło... – zaczyna, lecz szybko urywa.

            Spoglądam na niego i postanawiam udawać, że wczorajsza noc nie miała miejsca.

            – Co masz na myśli?

            Chłopak wydaje się odrobinę zbity z tropu.

            – Między nami nie powinno do niczego dojść – wyrzuca na jednym wdechu. – Jesteś młodszą siostrą mojego kumpla, któremu naprawdę wiele zawdzięczam i nie chciałbym, żeby jednorazowy seks przekreślił naszą kilkuletnią przyjaźń.

            Ignoruję nieprzyjemne ukłucie w sercu, choć po kimś takim, jak Chase mogłam się tego spodziewać. Pewnie to nie pierwszy raz, kiedy uległ błaganiom pijanej laski, która wręcz padła przed nim na kolana, nie myśląc o konsekwencjach. Faceci tacy już są – w chwili podniecenia ich mózgi zamieniają się miejscem z własnym przyrodzeniem.

Forget me notOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz