Pov Naomi
Czułam dziwne uczucie w żołądku, kiedy pojawiłam się w szpitalu. To nie był ból, a raczej jakaś ciężkość. Jakby w nieznany sposób znalazł się tam kamień.
Nikt nie lubi szpitali, to jest fakt. Szpital nie kojarzy się dobrze. Myśl, że Ashley tutaj leżała z tak poważną dolegliwością, i że w każdej chwili mogła umrzeć, sprawiała, że chciało mi się płakać.
Oczywiście.
Była jeszcze nadzieja.
Ale...- Jestem okropna - mówiłam do siebie. - Jak mogę w ogóle myśleć o takich rzeczach? Przecież ona żyje i tego powinnam się trzymać.
Jakaś starsza pani siedząca na korytarzu w koszuli nocnej popatrzyła na mnie jakbym miała chorobę psychiczną. Nie dziwiłam jej się. W końcu właśnie rozmawiałam na głos sama ze sobą.
Przyspieszyłam kroku. Starałam się zrobić to niezauważalnie, choć w głębi duszy pragnęłam jak najszybciej zniknąć z jej oczu.
Takim sposobem znalazłam się w sali Ashley. Wyrównałam oddech i uniosłam głowę, dostrzegając blondynkę leżącą na łóżku. Nie uśmiechała się jak miała to w zwyczaju. Wyglądała na poważną.
Colin natomiast wciąż siedział na swoim taboreciku tuż obok narzeczonej i trzymał w swoich dłoniach jej rękę.
Na sam widok aż zatrzymało się moje serce.
"Co się dzieje?"
Słysząc dźwięk zamykanych drzwi, ich oczy automatycznie zwróciły się w moim kierunku.
Przez pierwsze kilka minut stałam jak sparaliżowana. Czekałam, aż wydarzy się coś złego. W końcu panowała tu dość napięta aura.
- Nie przeszkadzam? - zapytałam cicho.
- Nie, proszę, wejdź. - Ashley uniosła delikatnie jeden kącik ust w górę. - Musimy porozmawiać - wymawiając te słowa, patrzyła się to na mnie, to na swojego ukochanego.
Czyli ta rozmowa dotyczyła również jego.
Zrobiłam jak kazała. Chociaż tak naprawdę szłam do nich z duszą na ramieniu.
- O co chodzi? Mam coś zrobić? Potrzebujesz czegoś? - Splotłam swoje dłonie razem.
"Może dowiedziała się o nocnej wizycie Colina do mojego mieszkania?"
"Wciąż śni to mi się: jak on przyszedł niespodziewanie, jak mnie całował, jak dotykał..."
"Jak pragnął."
"No i co, że był wtedy pod wpływem?"
- Nie. Chciałam z wami poważnie porozmawiać. Zajmij miejsce, proszę. - Pokazała dłonią w stronę miejsca, gdzie stało drugie krzesełko.
Grzecznie usiadłam na nim. Byłam jednocześnie ciekawa i przerażona. Jeszcze nigdy nie widziałam jej tak poważnej.
Zerknęłam na mężczyznę. Był blady, a oczy miał podkrążone. Potargane we wszystkie strony włosy od dawna nie spotkały się z grzebieniem.
Bolało mi serce widząc go takiego. Pamiętałam jak wyglądał kilkanaście lat temu albo nawet kilka miesięcy temu. Wtedy przypominał zupełnie innego człowieka. Jakby ktoś się podawał za niego.
- Nie będę owijała w bawełnę. - Wzdrygnęłam się, słysząc te słowa. I do tego jej głos... Jakby nie należał do niej. - Czy między wami coś było przedtem? Jeszcze zanim mnie poznałeś, Colin? - ostatnie słowo dodała po dłuższej chwili, spoglądając na czarnowłosego.
"Czy wspominałam o jego brodzie?"
Teraz po kilku dniach siedzenia przy narzeczonej, jego zarost dość urósł. Wciąż wyglądał atrakcyjnie, lecz mimo to wolałam go w innej wersji.

CZYTASZ
Pomóż mi przetrwać - Seria: Pomóż mi #1
RomanceNaomi Swinton, organizatorka ślubów dostaje zlecenie od pewnej kobiety. Mogłoby wszystko być normalne, lecz jej klientką okazuje się narzeczona Colina Bessona. Colin Besson to przeszłość. Dla Naomi był wszystkim: przyjacielem, wsparciem, bezpieczeńs...