Nastała powoli pora nocy w miasteczku Piris, mieszkańcy cieszą się oraz są szczęśliwi. Niektórzy cieszyli się tym szczęściem, wiedząc że wracają dk bliskich. Tego dnia i pory pada trochę deszczu i każde minuta sprawiała, że padało mocniej. Ulice stały się puste od tej ulewy, które nie zamierzała się skończyć szybko. Od strony wschodniej, biegnie zakapturzona postać, która nosiła małe, śpiące dziecko i niosące ma swoich plecach rzecz owiniętą szatami, średniego rozmiaru. Dobiega pod daszek kościoła i położył rękę, gdzie była klatka piersiowa dziecka i przytakując głową. Sięga za plecy, aby ściągnąć rzecz z palców i położyć obok dziecka. Sięgnął po sznur i dzwoni dzwonkiem dwa razy. Gdy to zrobił, odsunął się i stworzył krąg pod sobą i znika bez śladu. Dziecko zaczyna płakać i po chwili drzwi kościoła się otwierają i stoi tam ksiądz, który był pół człowiekiem i pół sową. Na takie stworzenia, przeważnie mówi się, wastaje.
Ksiądz widzi płaczące dziecko i się schyla po nie.
Ksiądz: Ma boga. Kolejne biedactwo. *Patrzy na rzecz obok dziecka* A to?
Po chwili przychodzi siostra zakonna, która również była wastajem, lecz sarny o średniej długości, blond włosach i zielonych oczach. Ksiądz dostrzegł jej obecność, co spogląda na nią z zadowoleniem.
Ksiądz: Dobrze cię widzieć, siostro Harumi.
Harumi: Proszę ojca, znów ktoś porzucił maleństwo pod naszymi drzwiami?
Ksiądz: Zgadza się. Weź tą dziwną rzecz obok dziecka.
Podeszła bliżej i chwyciła rzecz, która okazała się mieć swoją wagę.
Harumi: Trochę waży.
Ksiądz: Mam zabrać tą rzecz a ty dziecko?
Harumi: Nie trzeba, proszę księdza, dam radę.
Gdy udało się jej w miarę złapać za tą rzecz, to udała się za księdzem do środka i udali się do większego pokoju z kominem w którym pali się ogień. Ksiądz kołysał dzieckiem lekko na boki, aby się uspokoiło i tak też się stało, co mógł je dać do łóżeczka. Harumi podchodzi do księdza, który czuwał nad dzieckiem.
Harumi: *Uśmiech* Chyba ciepła potrzebowało.
Ksiądz: Najwidoczniej. Zobaczmy kogo tym razem mamy.
Harumi: Mamy białą wilczyce.
Ksiądz: Zgadza się, lecz rozumiem, że mogą mieć różne odcienie danego futra w danych miejscach. Lecz nigdy nie widziałem błękitnego.
Harumi: Czy to źle?
Ksiądz: Zdanie jest podzielone, moja droga. Jednakże zrobimy, aby mogła chodzić dumnie po tym świecie.
Harumi: Przy tej rzeczy, która była przy niej, była kartka z jej imieniem i datą urodzin.
Ksiądz: Zatem, co możemy o niej wiedzieć?
CZYTASZ
Nigdy Sam
FanfictionMłoda dziewczyna która nie ma żadnego pojęcia o sobie. Pewne sytuacje, pokazują jej, jaki jest świat, jak działa. Pewny moment, daje jej znak i to jawny i postanawia zrobić coś w tym kierunku. Od razu ostrzeżenie, że mogą się pojawić dość brutalne n...