Dawna znajomość

10 2 32
                                    

Organizator zaprowadził bez problemu Sayane do Silvera, który aktualnie pije wodę z butelki. Rzuca mu się na szyję, co lekko się krztusi z nagłej reakcji Sayany.

Sayana: Tatuś!!

Silver: Mała! Zwolnij uścisk!

Sayana: Przepraszam...

Silver: W porządku. Zgaduje że się bałaś o mnie.

Sayana: Byłeś niesamowity!! Jeszcze ta forma!

Organizator: Swoją drogą, to jakieś zaklęcie, czy coś?

Silver: Tak, zaklęcie. Czasami mi się zdarza, tak zaszaleć.

Organizator: Słuchaj a jesteś gotowy na bis? Publika czeka.

Silver: Na siłach się czuje, ale...

Sayana: Proszę~~

Silver: Ale nikt inny nie chcę wystąpić?

Organizator: Na razie ludzie chcą ciebie.

Sayana: Proszę, proszę, proszę~~~

Silver: Już wchodzę.

Organizator: No dobra, co idę dać ci głośne wejście.

Odszedł, co Silver zerka na Sayane, która się do niego uśmiecha, machając ogonem.

Silver: ..-_-.. Musiałaś? Wiesz, że ja bym poszedł.

Sayana: Po prostu... Polubiłam twój kawałek. Nigdy go nie słyszałam wcześniej.

Silver: To jest piosenka znajomej. Wpada w ucho. Może nie zrobiłem jak ona, ale chyba też wyszło.

Sayana: Może Roxanne jest moją top 1, ale ty jesteś moim tatą top 1.

Silver: *Uśmiech* Miło to słyszeć.

Mijają dwie godziny, co nasza grupka wychodzi z parku po koncercie a niektórzy jedzą watę cukrową.

Rose: Najlepsza wata, jaką jadłam.

Ahri: Bez dwóch zdań. Jak ty ją robisz?

Silver: To już mój sekret. Wręcz sekretna receptura.

Ahri: *Mieli palcami ucho Silvera* Silvuś... Podziel się wiedzą~ A ja dam ci coś od siebie~

Posyła mu delikatny, różowy dymek, dmuchając mu w usta. Silver pokręcił nosem, co obraca oczami.

Silver: Sorka, nic z tego.

Ahri: Na pewno, słodziaku~?

Silver: Tak.. Zdania nie zmienię.

Ahri: *Puszcza Silvera* No dobrze~

Myśli Silvera: Ona próbowała mnie uwieść? Mało tego. Próbowała zauroczyć mocą? Ciekawe że jej się nie udało. A może to efekt, że miałem kontakt z sukkubami i ich esencją?

Blade: Daleko mieszkacie?

Rose: Mały kawałek stąd. Czemu pytasz?

Blade: A to że odstawimy was pod domek.

Rose: Nie trzeba.

Ahri: Tak. Damy radę sami.

Azir: Skoro mówicie.

Ahri: Narka.

Odeszły, co one jednak zwiększyły tempo poruszania.

Rose: Musimy szybko się dostać do domu zanim-

Ojciec: Zanim co?

Widzą ojca przed sobą, co krzyżuje ręce, będąc przy aucie.

Ahri: Co tu robisz?

Nigdy SamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz