Będąc razem

9 2 13
                                    

Sayana otwiera oczy i czuje, jak leży w wodzie, co wstaje do pozycji siedzącej i widzi na górze księżyc w pełni.

Sayana: Gdzie ja jestem?

Jej głos roznosił się głuchym echem pustce. Patrzy ona w niebo wprost na księżyc, lecz potem orientuje się o tym, że nie ma Silvera obok niej ani w pobliżu.

Sayana: Silver? Jesteś tu? Gdzie jesteś? Huh?!

Sayana: Silver? Jesteś tu? Gdzie jesteś? Huh?!

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Sayana: Kim jesteś. Jesteś... mną?

Sayana?: ...

Sayana: Ehm. Halo?

Sayana?: Rzecz, która jest skryta, wkrótce się przebudzi.

Sayana: O czym ty mówisz? Co się przebudzi?

Sayana?: Jeszcze zobaczysz. Jednakże jeszcze to nie jest czas. Musisz poznać, czym jest moc.

Rzuca się na Sayane, co przerażona zakrywa się rękoma.

Budzi się przy ognisku, mając na sobie płaszcz Silvera. On natomiast śpi sobie pod drzewem, co Sayana patrzy na niego. Wstała i podchodzi do niego, co zaczyna go szturchać, lecz śpi mocno. Przestała, co widzi u niego wory pod oczami a potem widzi jak ognisko dalej się pali.

Sayana: Środek nocy. Ognisko dalej się pali. Huh.

Silver: *Mamrocze senny*

Sayana: Silver?

Silver: Uhm... Rany... Sayana?

Sayana: Stało się coś?

Silver: Trochę z tobą poszedłem. *Ziew* Rany...

Sayana: Obudziłam?

Silver: Ta...

Sayana: Przepraszam.

Silver: Spokojnie. *Siada i patrzy dalej na nią* Miałaś koszmar?

Sayana: Może? Ciężko stwierdzić.

Silver: *Ziew i kładzie się ponownie* To połóż się spać. Jutro musimy kontynuować naszą drogę.

Sayana: *Kładzie się* Jasne. Miłych snów.

Nastaje nowy dzień, co Sayana się budzi i widzi, że ma na sobie ogon Silvera, co się ona dziwi, chodź tym razem spała normalnie a nawet i lepiej. Silver ziewa, to siada na ziemi, rozciągając ręce w górę.

Silver: *Wzdycha* Nowy dzień i nowe możliwości.

Sayana: Zgodzę się. Słuchaj... Co na śniadanie?

Silver: Klasyczne naleśniki?

Sayana: *Macha ogonem na boki* Chętnie!

Silver: Hmm.

Patrzy zastanawiająco na nią, co ściąga z siebie plecak i sięga zamyślony do plecaka, chodź wpada na pomysł.

Sayana: Coś nie tak?

Nigdy SamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz