Mija ileś czasu od przybycia Sayany do sierocińca. Czas i miejsce zdołało ją trochę zmienić, jak chodzi o charakter i to, że przybywa sporo czasu z Kate, która jej pomaga, aby nie była nękana przez innych, chodź i tak były takie sytuacje, że jest poniżana, gdy nie ma w pobliżu Kate. Poza tym, to po pierwszym tygodniu, Sayana odczuwa wstręt do Colta.
Cofamy się do tej sytuacji, gdy Colt ukazał swoje drugie oblicze. Colt odgonił i ukarał dziewczynki, które właśnie nękały Sayane.
Sayana: Dziękuję, panie Colt.
Colt: *Uśmiech* Przestań. Nie musisz mi mówić na per pan.
Zbliżył się do niej, co głaskał ją po ramionach, trzymając uśmiech a nawet szczerząc się do niej zębami. Zerka na jej ogon, co go dotyka, chodź gdy poczuła ona dotyk na ogonie, to od razu go zabrała.
Colt: Hej, spokojnie. Sprawdzam tylko, czy jesteś cała.
Sayana: Nic mi nie jest.
Była teraz lekko poddenerwowana, gdy doszło do tej sytuacji. Wchodzi do swojego pokoju i chce zamknąć za sobą drzwi, lecz Colt zatrzymał te drzwi i wchodzi do jej pokoju.
Colt: Chyba potrzebujesz trochę większego ubranka, Sayanko.
Sayana: N-Nie Jest d-dobrze.
Colt: Nie bój się. To tylko prosty układ. Ja cię osłaniam, lecz ty wykonasz tylko drobnostki dla mnie.
Sayana: Mianowicie, co takiego?
Colt: Nie bój się~ Może ci się nawet to spodoba.
Wracamy do teraźniejszości, co Kate i Sayana robi sobie przerwę po małym biegu.
Kate: Fiu... Dobra. Czas lepszy o 20 sekund.
Sayana: Ta...
Kate: Wszystko okej?
Sayana: Jak myślisz, dalej nam brakuje do skoku?
Kate: Jesteśmy obie bliżej niż wcześniej.
Sayana: Ja wale...
Opiera się o ścianę i zjeżdza na ziemię, załamana.
Kate: Sayana... Czy on znowu?
Sayana: Znów mnie dotykał i znowu było gorzej niż wcześniej.
Kate: Skurwiel... Jak on tak może? Jakim chujem dostał taką fuchę.
Sayana: Mnie pytasz?
Kate: Racja... Wybacz. Ale spokojnie. Tak jak powiedziałam. Jesteśmy blisko i to bardzo.
Sayana: Musimy dać radę. Po prostu musimy.
Kate: To mi się podoba. Ale dobra. Chodźmy po jakąś wodę, czy coś.
Sayana: Masz rację.
Nastała pora posiłku, co Sayana siedzi z Kate na boku z dala od innych, jedząc sobie same ziemniaki.
Kate: Sayana.
Sayana: Tak?
Kate: Sprawdziłam naszą drogę i rozkład. Mamy szansę, lecz potrzebujemy dywersji.
Sayana: Sugerujesz coś?
Kate: Nasza szansa jest tego wieczoru.
Sayana: Ale zostajemy tutaj na wieczór i wtedy każdego odstawiają do pokoju.
Kate: Trzeba zrobić jakąś dziką awanturę, ale wiesz...
Sayana: Ryzyko, że jak się dowiedzą, że to nasza wina, to mamy przerąbane.
CZYTASZ
Nigdy Sam
FanficMłoda dziewczyna która nie ma żadnego pojęcia o sobie. Pewne sytuacje, pokazują jej, jaki jest świat, jak działa. Pewny moment, daje jej znak i to jawny i postanawia zrobić coś w tym kierunku. Od razu ostrzeżenie, że mogą się pojawić dość brutalne n...