Ahri i Rose zdołały wrócić do domu, wchodząc przez zostawione otwarte okno do ich pokoju przez schody pożarowe. Rose zamyka za sobą okno, co Ahri od razu ściąga sukienkę z siebie a Rose robi to chwilę później.
Ahri: Chyba się udało.
Rose: Ta. Nasze kurwa, szczęście.
Ahri: Hmm...
Rose: Co, 'hmm'?
Ahri: Zastanawiam się, że tym razem się udało.
Rose: Fakt. Ale mój ojciec w delegacji i wraca jutro.
Ahri: Moja mama pewnie śpi mocniej, chodź to dzięki piaskowi snów, śpi tak mocno.
Rose: Dalej uważasz, że było warte zakupu?
Ahri: A czy ty uważasz, że zmarnowałyśmy noc?
Rose: *Lekko się rumieni* No nie...
Ahri: Czyżby ci ptaszek latał w głowie?
Rose: Raczej... Nie wierzę że to powiem, ale dzięki.
Ahri: Jesteś moją uroczą ptaszynką. To normalne.
Rose: Ale gdy tak mnie nazywasz, to nie.
Ahri: Dobra. *Ziew* Musimy mieć siły na jutro.
Rose: Racja. *Kładzie się na łóżku* Dobranoc.
Nastaje nowy dzień, co Silver chce wystartować ze swoją rutyną, lecz w kuchni widzi dosłownie kucharzy w kuchnii, którzy są zrobieni z piasku.
Silver: Co jest?
Azir: Hej, Silver. *Pije herbatę* Wyspany?
Silver: Ehm...Tak, tak.
Azir: Coś nie tak?
Silver: Właśnie widzę, że zabrałeś mi robotę, a raczej twoi...
Azir: Przywołańce? Tak. Wiesz, ciągle gotujesz i to naprawdę dobrze, ale nie możesz ciągle tego robić.
Silver: A co w tym złego?
Azir: Potraktuj jako chęć żebyśmy się dzielili obowiązkami.
Silver: To zaczynam się bać, co Blade będzie chciał zrobić w kuchni.
Azir: Zapewne Ramen. Ow...
Silver: No właśnie.
Azir: Ta... Może być źle...
Sayana: *Ziew* *Senna* Dzień dobry...
Silver: Hej. Jak koncert?
Sayana: Super. Wręcz niesamowity. Dziękuję że mogłam obejrzeć.
Azir: Chociaż znaleźliśmy cię śpiącą na kanapie.
Sayana: Chyba nie miałam sił, aby wrócić do pokoju. Przepraszam.
Silver: Ważne, że wiesz jak wygląda siedzenie do późnej godziny.
Sayana: To co robimy?
Silver: Zrobimy sobie mały jogging po mieście na rozgrzewkę a potem zrobimy trochę lekcji odnośnie magii. *Patrzy na Azira* Chyba nic się nie stanie, jak na to spędzimy czas?
Azir: Wręcz przeciwnie. Nawet sam chciałem zaproponować taki dzień. No, mniej więcej.
Silver: To teraz zjeść śniadanko i zaczynamy. Tylko ciekawe, co z Bladem?
Azir: Domyślam się, że ma kaca stulecia.
Silver: Fakt. To fakt.
Po zjedzonym posiłku, to Silver i Sayana biegną po chodniku z jednej z ulic. Zatrzymują się, co Sayana łapie się za kolana, sapiąc.
CZYTASZ
Nigdy Sam
Hayran KurguMłoda dziewczyna która nie ma żadnego pojęcia o sobie. Pewne sytuacje, pokazują jej, jaki jest świat, jak działa. Pewny moment, daje jej znak i to jawny i postanawia zrobić coś w tym kierunku. Od razu ostrzeżenie, że mogą się pojawić dość brutalne n...