Rozdział 22.

159 21 0
                                        

Od Nieznany: twój czas nadszedł.
O co chodzi? Przecież Will nie żyje.
*retrospekcja*
Przechodziłam przez ulicę, gdy nagle usłyszałam krzyk dziewczyny. Przyspieszyłam, aby zobaczyć co się dzieje. I to był mój największy błąd. Byłam świadkiem zabójstwa. Może chodzi o to, że to widziałam.
Musze powiedzieć Luke'owi. Udałam się w strone jego domu. Zapukałam trzy razy. Nic. Jeszcze raz, tyle, że mocniej. Nic. Może go nie ma? Zaczęłam się wycofywać, ale zauważyłam jego czuprynę. Ruszyłam w jego kierunku. Z nim stała jakaś kobieta. Po chwili zachłannie go pocałowała. Nie wytrzymałam. Łzy leciały strumieniami, nie nadąrzałam z wycieraniem ich. Uciekłam na stary pomost. Po chwili obok pojawił się chłopak.
- Sam, ja...- nie dokończył.
- Nic nie mów..- przerwałam mu.
- Kochanie, przepraszam...
- Nie mów do mnie kochanie. Odejdź. - przybliżył się. - Zostaw mnie.
- Ona się na mnie rzuciła.
- Odejdź! - krzyknęłam. Po chwili moja dłoń zderzyła się z jego policzkiem. Odwóciłam się i uciekłam.
***
Aktualnie siedzę w domu i zajadam się lodami. Oglądam jakieś denne seriale i myślę. Może zbyt ostto go potraktowałam. Ale mógł ją odepchnąć, chociaż tego nie zrobił. Dlaczego? Minęły dwie godziny, a ja mam już 87 nieodebranych połączeń i 36 wiadomości... Wszystkie od Luke'a... Powinnam dać mu szansę na wyjaśnienie. Dzwoni. Odbieram.
- O mój Boże, Sam już myślałem, że coś się stało.. - zaczął chłopak.
- Mów. - cisza...- pozwalam Ci wyjaśnić.
- Zaraz będę. - powiedział i się rozłączył.
----------------------------------------------------------
Aloha!!
Pozdrawiam z Albanii xx
Do następnego!

fearlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz