Przyszedł po 15 minutach. Otworzyłam. Nie powiedział nic, tylko przywarł swoimi wargami do moich.
- Kocham Cię Sam i nigdy bym Cię nie zdradził. - Wyszeptał. Po chwili uklęknął na kolanie i powiedział. - Samanto Parker, czy zechcesz mnie uczynić najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i wyjdziesz za mnie? - zamurowało mnie. Łzy szczęścia zaczęły spływać po moich policzkach.
- Tak. - wyszeptałam. Po chwili znalazłam się w jego ramionach. Opuściła mnie delikatnie i założył prześliczny pierścionek na mój palec.***
Pół roku później
Ja i Luke nie jesteśmy jeszcze małżeństwem. Za trzy mięsiące bierzemy ślub. Effie wypadają dziś pierwsze urodziny.
- Jak się bawisz kochanie? - zapytałam córki.
- Supel! - krzyknęła entuzjastycznie. Chwilę później zrobiło mi się słabo. Upadłam na podłogę. W tle słyszałam krzyki i wołanie mojego imienia. Zemdlałam.***
Obudziłam się w białym, obskórnyn ponieszczeniu. Do sali wszedł lekarz.
- Zrobiliśmy pani najważniejsze badania... Przykro mi, ale ma pani nowotwór... - zamurowało mnie.
- Mam raka?- szepnęłam przerażona.
- Ma pani raka wątroby. - odpowiedział.
- Czy jest on złośliwy? - zadałam kolejne pytanie.
- Rozwija się od roku... Niestety, ale jest złośliwy i pani szanse na przeżycie wynoszą mniej niż dwadzieścia procent. - w tym momencie się rozpłakałam. Nie potrafilam myśleć racjonalnie. Jak to możliwe? Dlaczego ja? Milion pytań przechodziło przez moją głowę.
- Musi pani odpoczywać. - powiedział lekarz i wyszedł.***
Rano do pokoju weszła pielęgniarka, w celu podania mi nowej kroplówki.
Po godzinie do sali zapukał mój nażeczony.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Nie wiem...- mruknęłam.
- Wiesz kiedy wyjdziesz? - zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem czy wogule wyjdę...
- Co się stało? - zapytał chlopak.
- Luke ja.. Mam raka wątroby. Moje szanse są bardzo małe. - siedział sztywno i patrzył na ścianę. Po policzku spłynęła mu pojedyncza łza.
- To nie może się tak skończyć. Nie może...- wyszeptał. - jak będzie trzeba to oddam ci część mojej wątroby...
- Kochanie wyjdę z tego... Dam radę. Nie zostawię was samych... Pamiętasz, jestem silna. - pocieszałam jego oraz siebie.
- Kocham Cię Sam i zrobię wszystko, żebyś wyzdrowiała.
---------------------------------------------------------------
Hepi bersdey tu mi!!
Dodaje, gdyż mam urodziny xD ;-;
Do następnego żuczki! xx