Rozdział 4.

359 35 1
                                        


Wyszłyśmy ze szkoły. Od razu udałysmy się do galerii.
- chodźmy najpierw coś zjeść. Umieram z głodu.- cała Alex. Wiecznie by jadła
- jasne.
Zamówiłysmy jakąś pizze i napoje. W trakcie czekania Alex jak zwykle plotkowała.
- wiesz, że podobno ostatnio znaleziono 3 zgwałcone i zabite dziewczyny?- spytała Alex
- o mój Boże! Kiedy?- krzyknęłam przerażona.
- cicho. Nie wrzeszcz.- skarciła mnie przyjaciółka - Tydzień temu znaleziono pod tą opuszczoną fabryką. Podobno wszyskie sie przyjaźniły.- oznajmiła.
- to straszne. Wiadomo przez kogo?
-nadal szukają. Mówią, że to jakiś psychopata co najpierw pisze sms-y, później wydzwania i nachodzi, a na koniec gwałci i zabija...
- jak tak można... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ nasza pizza była gotowa. Nie wiem czy to tylko plotki, przecież Alex się nimi żywi... Ale jeśli to prawda.. Musimy uwarzać.
-----------------------
Po skończonych zakupach udałyśmy się do chłopaków.
- jesteśmy! - krzyknęłyśmy jednocześnie. - jakoś tak cicho tu troche nie sądzisz? - spytałam gdy nikt sie nie odezwał.
-chłopaki wyszli do sklepu.- nagle w drzwiach pojawił się Luke.
- yhym...OK poczekamy.- oznajmiła Alex. Rozsiadłyśmy się na kanapie i włączyłyśmy telewizor.
*Luke POV*
Sam i Alex weszły do domu. Nawet nie zapukały... Uważam, że Sam to ładna dziewczyna. Długie, ciemne i falowane włosy, duże oczy, okrągła twarz, zgrabna figura... Można powiedzieć, że idealna. Ale zbyt pyskata jak dla mnie. Poszedłem do kuchni, aby coś zjeść.
- jesteśmy! - krzyknął uradowany Calum.- kupiliśmy słodycze na dzisiejszy seans filmowy. Nie wiem czy wiecie, ale zostajecie dzisiaj na noc.- dodał w strone dziewczyn.
*Alex POV*
-kupiliśmy słodycze na dzisiejszy seans filmowy. Nie wiem czy wiecue ale zostajecie na noc.- oznajmił nam Calum.
-to ja zadzwonie do Drake'a.- powiedziałam i wyszłam do kuchni.
*rozmowa telefoniczna*
-hej Drake, dzisiaj zostane u chłopaków na noc.
- dobrze. Tylko nie wracaj mi z dzieciakiem później! - ostrzegł
- możesz być o to spokojny - zaśmiałam się. Rozłączyłam się i wróciłam do salonu. Z wrażenia upuściłam telefon. Z poduszek i koców ułożone zostało coś w stylu fortecy. Zaczęłam się głośno śmiać gdy zza kanapy wybiegł nagi Calum.
- ratuj mnie! Zostałem okradziony z ubrań! - krzyknął.
- zauważyłam. Ashton oddaj Hood'owi jego ubrania!
- no dobrze już idę.- powiedział zrezygnowany.
---------------------------
Musieliśmy oglądać jakiś horror. Nienawidze ich za to. W pewnym momencie mój telefon poinformował o nowej wiadomości.
Od Nieznany: Będziesz następna.
Może to jakaś pomyłka? Wątpie. Spojrzałam z przerażeniem na przyjaciółkę. Ta od razu wstała i podeszła do mnie.
- chodź do kuchni.
- ugh. OK.
Przeszłyśmy do innego pomieszczenia.
- ci się stało.- spytała Alex.
Pokazałam jej wiadomość.
-musimy powiedzieć o tym chłopakom.
-NIE! Nie chcę ich martwić.
-mówisz im i koniec!
-oh dobra. Wygrałaś.- powiedziałam zrezygnowana.
-chłopaki! Wyłączcie to na chwile. Sam musi wam cis pokazać.- oznajmiła Alex.
- dostałam taką dziwną wiadomość.- pokazałam im sms-a. Luke odezwał się jako pierwszy:
- spróbuje sprawdzić kogo to numer.- wstał i wyszedł.
-----------------------------------------------------------------
To mamy rozdział 4! Jak sie podoba? Komentujcie, gwiazdkujcie. Do następnego miśki! xx

fearlessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz