11. Nie znam go

388 10 0
                                    

Usiadłam na łóżku i z różowej torebki wyjęłam mapę, którą Aston zapomniał wziąć odemnie. Przejrzałam ją sobie i przyjrzałam się dokładnie zaznaczonym ulicą. Podejrzewam że to była trasa kolejnego wyścigu. Wzięłam telefon i zrobiłam nim zdjęcia tej trasy, na wszelki wypadek. Widząc powiadomienie od Astona, zmarszczyłam brwi aczkolwiek weszłam w konwersacje.

aston.ventura: Masz coś mojego Adeline.

adeline.chevelier: Serio?? Nie pamiętam, zabrałam ci coś wczoraj?

Odpisałam mu, totalnie udając że nie wiem o co chodzi.

aston.ventura: Nie zgrywaj głupiej. Dobrze kurwa wiesz co masz w torebce

Aha czyli era miłego Astona się skończyła, chyba w końcu pokazał te prawdziwą twarz.

Skoro on zamierza być nie miły, to ja zamierzam zostawić go na wyświetlonym.

aston.ventura: Oddaj mi to

aston.ventura: Potrzebuje tego.

Wyświetliłam wiadomości i nie odpisałam. Schowałam mapę pod łóżko a telefon odłożyłam na półkę. Wstałam z łóżka i przebrałam się w dresy i bluzę, bo wieczorem zawsze jest chłodniej. Ubrałam trampki po czym zeszłam na dół.

— Adeline. Wybierasz się gdzieś o tej godzinie? — spytała mama, wchodząc na góre.

— Idę do tego parku obok nas.

— Tylko nie wróć z byt późno, jutro szkoła. — odpowiedziała na co pokiwałam głową.

Otworzyłam drzwi wyjściowe po czym opuściłam dom kierując się w stronę parku.

Na końcu osiedla był taki nie duży park, lubiłam tam chodzić ze względu na ciszę i spokój. Usiadłam na jednej z ławek i wpatrywałam się w małe jeziorko.

Chciałam zrobić zdjęcie więc sięgnęłam do kieszeni i.. nie było tam telefonu. Kurwa jak mogłam zapomnieć telefonu. No trudno, najwyżej będę uciekać. Słysząc szelest za sobą od razu jak poparzona oderwałam się od ławki. Rozglądałam się czy nikogo tam nie ma, może mi się przesłyszało? Albo to tylko mała słodka wiewiórka która nie zrobi mi krzywdy. Nagle ktoś od tyłu złapał mnie mocno za szyje, krzyknęłam wystraszona i od razu zaczęłam się wyrywać. Mężczyzna złapał mnie również za ramie bym nie uciekła. Cholernie mocno wbijał palce w moją skóre. Oby tylko nie został żaden siniak.

— Puść mnie, proszę — załkałam łapiąc łapczywie powietrze.

Uścisk na mojej szyji lekko się rozluźnił przez co mogłam normalnie oddychać.

— Miałaś mi oddać te pieprzoną mape — burknął chłopak.

Zmarszczyłam brwi analizując całą te sytuacje, przecież to ten kretyn Aston. I chciał mi zrobić krzywdę bo mu nie oddałam jakiejś mapy?

Dłoń z mojej szyji zniknęła a chłopak odwrócił mnie przodem do siebie. Może i był to Aston ale napewno nie ten co gratulował mi po występie i tańczył ze mną na bankiecie. To był ten chłodny Aston którego poznałam u nas w kuchni. Ujawnił prawdziwego siebie.

— Mam ją w domu — mruknęłam spuszczając wzrok na swoje buty. Zaczęłam mrugać coraz szybciej by odgonić łzy.

— Przynieś mi ją — rozkazał. Uniósł delikatnie moją głowe a następnie przysunął mnie bliżej chcąc pocałować. Natychmiast go odepchnęłam i szybkim krokiem poszłam do domu po ten głupi kawałek papieru.

Obejrzałam się i widząc jak idzie za mną zaczęłam biec. Wbiegłam do domu, a następnie do pokoju. Wyjęłam mapę z pod łóżka i zbiegłam na dół po schodach. 

𝐎𝐔𝐑 𝐏𝐈𝐍𝐊 𝐃𝐀𝐑𝐊𝐍𝐄𝐒𝐒 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz