13. Sabotaż

335 9 2
                                    

Od trzech dni nie chodzę do szkoły, całymi dniami tylko leżę i płaczę. Chyba nadal zbyt trudno jest mi pojąć to co się dzieje.

Carter dzisiaj miał wizytę u psychologa, byłam ciekawa jak mu pójdzie chociaż wiem że sama się nie odważę by tam pójść.

Pod wieczór coś zaczęło uderzać w okno, jakby kamienie? Podniosłam się z łóżka wycierając łzy i przystanęłam przy oknie rozglądając się. Na trawie stał Aston, z jakąś torbą. Otworzyłam okno i wyjrzałam przez nie.

— Zgubiłeś się?

— Nie, przyszedłem odwiedzić moją zamkniętą księżniczkę.

Moją? Zmarszczyłam lekko brwi słysząc to określennie, było słodkie. Ale czy ja jestem jego? Na to pytanie chyba jeszcze nie potrafię odpowiedzieć.

— Dasz radę oknem? — spytałam nieco ciszej by nikogo nie obudzić.

— Ee, no chyba dam radę.

Zaśmiałam się cicho, odsuwając się od okna by mu nie przeszkadzać. Upewniłam się że drzwi od sypialni są zamknięte i usiadłam po turecku na materacu.
Brunet w końcu wszedł przez okno a ja dopiero wtedy dostrzegłam jak był ubrany.
Oczywiście Aston Ventura chodzi tylko w czarnych spodniach oraz tego samego koloru koszulcę. Ale dzisiaj miał jeszcze fajną kurtkę, jakby motocyklową. Ja miałam totalnie gdzieś jak wyglądam, w końcu i tak siedzę w domu. Rano wygrzebałam z szafy spodenki satynowe i czarną bluzę.

— Przyniosłem ci jedzenie — rzekł zamykając okno, położył jedzenie na łóżku i zdjął buty. Uśmiechnęłam się delikatnie gdy usiadł na przeciwko mnie i rozpakował jedzenie z logiem jakiejś restauracji.

— Na co masz ochotę? — spytał wyciągając z torby parę różnych potraw.

— Po co tyle kupiłeś? Nie mogłeś mnie spytać wcześniej? — zaśmiałam się cicho biorąc od niego jeden z makaronów.

— Wtedy nie było by niespodzianki.

Nie miałam zbytnio ochoty na jakie kolwiek jedzenie, ale zaczęłam jeść. Nie chciałam sprawić mu przykrości, w końcu żadko kiedy ktoś się tak dla mnie stara.

— Jak się czujesz? — zapytał wyciągając sobie ryż z warzywami.

— Nie jest źle — mruknęłam dubiąc w makaronie.

Sięgnął po pilota i włączył telewizor, szukając jakiegoś kanału. Położyłam się na brzuchu i zjadłam jeszcze trochę swojej porcji.

— Jeśli nie chcesz, to zostaw.

Skinęłam głową, odkładając porcje na szafkę nocną.

Brunet położył się obok mnie, dokańczając swoją porcje jedzenia.
Wzięłam od niego pilot i włączyłam kanał z bajkami.

— Jutro jest bankiet i no pomyślałem sobie że może będziesz chciała się rozerwać? Zaproponowałem to również twojemu bratu i naprzykład Brooklyn — zaproponował zerkając na mnie.

— No nie wiem, chyba jeszcze nie jestem w nastroju na imprezy.

— W porządku, rozumiem jeśli się nie zjawisz. Carter za to inaczej na to patrzy, powiedział że zrobi wszystko by tylko nie siedzieć w domu.

— To akurat jest w jego stylu — zaśmiałam się cicho.

Zdecydowanie z bratem jesteśmy swoimi przeciwieństwami, niektórzy znajomi dowiedzieli się słysząc nasze nazwiska. Jedyne co mamy podobne, to może jedynie rysy twarzy. Ja jestem blondynką po mamie, a Carter odziedziczył ciemniejsze włosy po tacie. 

𝐎𝐔𝐑 𝐏𝐈𝐍𝐊 𝐃𝐀𝐑𝐊𝐍𝐄𝐒𝐒 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz