21. Naszyjnik

303 10 0
                                    

Kolejnego dnia obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Zwlekłam się niechętnie z łóżka biorąc telefon zerknęłam na godzine schodząc na dół. Skoro nikt jeszcze nie otworzył drzwi to znaczy że jestem sama w domu. Kto nachodzi nas o tej godzinie? 

Zerknęłam przez wizjer i odsunęłam się od drzwi wystraszona.

— Policja! Proszę otworzyć drzwi!

Odeszłam od drzwi i drzącymi dłońmi zadzwoniłam do brata. Raz, dwa trzy sygnały i usłyszałam jego głos.

— Gdzie jesteś? — spytałam cicho do słóchawki.

— Pojechałem z Rachel do kawiarni, przywieźć ci coś?

— Nie Carter nie chce nic. Do drzwi puka policja — wyszeptałam na jednym wdechu.

— Otwórz im, zaraz będe.

I się rozłączył. Co za chuj i mam tak poprostu otworzyć?? Może jeszcze zaproponuje im ciasteczka. Schowałam telefon do kieszeni i otworzyłam drzwi.

— Em Dzień dobry, szukają państwa kogoś? — spytałam starając się chociaż udawać że przed chwilą nie panikowałam.

— Czy zastaliśmy panią Adeline Chevelier?

— Tak jest w domu — wydukałam — Znaczy.. To ja jestem Adeline. W czym moge pomóc?

Policjant cicho prasknął zerkając do jakiś notatek. Jak na moje oko nie był stary, podejżewam nawet że dopiero zaczął w tej branży.

— Czy ma pani jakiś kontakt z Astonem Venturą? 

— Nie mam — odparłam krótko.

— A kiedy ostatni raz go pani widziała?

Przygryzłam lekko wsrgę ze stresu, przecież nie moge powiedzieć że na nielegalnych wyścigach.

— Miesiąc temu — skłamałam.

— A wie może pani gdzie był przez ten miesiąc?

— Nie mam pojęcia, sama chciałabym wiedzieć.

— Dobrze więc to tyle, gdy będziemy jeszcze czegoś potrzebować to odezwiemy się do pani — oznajmił posyłając mi lekki uśmiech.

— No dobrze, do widzenia — westchnęłam z ulgą zamykając drzwi.

Gdy tylko przymknęłam drzwi one od razu się otworzyły a do środka wparował Carter.

— I co? — spytał zmieszany podchodząc do mnie.

— A jak ich oszukałam to mogą mnie zamknąć?

— Zależy co powiedziałaś — oznajmił.

— Pytali kiedy widziałam Astona, a ja odpowiedziałam nie zgodnie z prawdą że miesiąc temu..

— Oj tam, o takie pierdoły to chyba się nie przyczepiają — wzruszył ramionami idąc w głąb domu.

Odetchnęłam z ulgą zerkając na mój telefon który zaczął dzwonić.

Rose? Przecież sezon taneczny się już zakończył, aczkolwiek odebrałam telefon.

— Zebrałam ekipe!! — krzyknęła szczęśliwa do słuchawki.

— Ale po co.. — odpowiedziałam zmieszana.

— Aurora ci jeszcze nie napisała?! Tandersi chcą byśmy wystąpiły u nich na pokazie!! — aż się skrzywiłam słysząc jej piski.

Chwila, Tandersi? Ci Tandersi?
To najlepsza grupa w mieście która założyła własną siedzibę taneczną, a może oni chcą nas u siebie? Chyba zemdleje, to nasza największa szansa.

𝐎𝐔𝐑 𝐏𝐈𝐍𝐊 𝐃𝐀𝐑𝐊𝐍𝐄𝐒𝐒 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz