15. Balowy nastrój

358 10 0
                                    

Późnym wieczorem napisał do mnie Carter czy przyjadę ponieważ coś tam się stało. Wytłumaczył mi wszystko, lecz chciałem to jeszcze usłyszeć od jego siostry.

Gdy rano się przebudziłem Adeline już nie spała, poprostu wpatrywała się we mnie.

Uniosłem lekko kącik ust i przyciągnąłem ją bliżej.

— Jak się czujesz Addie? — spytałem całując jej głowę.

— Nawet okej — odpowiedziała.

— Może opowiesz mi o wczoraj?

— I tak mi nie uwierzysz — mruknęła cicho.

— Jeżeli mi powiesz to możemy się o tym przekonać.

Uniosła lekko głowę, spoglądając na mnie.

— Wczoraj ktoś napisał do mnie z twojego telefonu żebyśmy się spotkali w parku, więc poszłam tam. Przy ławce stał tyłem jakiś chłopak, ubrany jak ty zazwyczaj tylko był trochę niższy. Gdy chciałam do niego podejść to Carter zabrał mnie do domu — opowiedziała, patrząc w dół.

— A co było potem? 

— Skoro pytasz o potem to znaczy że wiesz co się stało. Carter ci powiedział? — odsunęła się lekko odemnie.

— Powiedział, ale mówił tak szybko i niezrozumiale że mało znam szczegółów. By wiedzieć co robić dalej chcę usłyszeć to od ciebie. Opowiesz mi Addie?

Niepewnie pokiwała głową a następnie przysunęła się bliżej.

— Ale to jest tajemnica Aston. Nie możesz nikomu powiedzieć — szepnęła patrząc w moje oczy. 

— Dobrze, nikomu nie powiem — odpowiedziałem nawiązując z nią kontakt wzrokowy.

— Ostatnio z numery nieznanego przychodzą do mnie dziwne wiadomości. I wczoraj na ulicy stał ten sam pan z parku — szepnęła.

— Pokaż mi telefon — wyciągnąłem dłoń w jej stronę.

— Nie mogę ci pokazać, to jest tajemnica.

— Telefon.

— Nie.

— Pokaż mi telefon Adeline.

— Jesteś okropny — mruknęła wyciągając swój telefon z kieszeni. Odblokowała go i następnie podała mnie.

— I tak mnie lubisz — mruknąłem w odpowiedzi, przeglądając te wiadomości.

— A może cię nie lubię? — mruknęła jak typowa obrażona dziewczynka.

— Lubisz. 

— Nie lubię.

— Lubisz.

— Wcale nie.

— Wcale tak.

— Nie lubię cię — pokazała mi język i zabrała telefon chowając go do kieszeni.

— A ja cię lubię. — wyznałem.

Spojrzała na mnie niepewnie i po chwili uśmiech zagościł na jej twarzy.

— Okej ja też trochę cię lubię.

— Tylko trochę?

— Tylko troszeczkę. 

Zerknąłem na zegarek i powoli się podniosłem. Nie chciałem iść, lecz było już późno a ja miałem zaraz wykład.

— Muszę już iść.

— Już? — mruknęła marudnie.

— Niestety, ty też pewnie musisz już wstać. W końcu już jutro masz bal.

𝐎𝐔𝐑 𝐏𝐈𝐍𝐊 𝐃𝐀𝐑𝐊𝐍𝐄𝐒𝐒 [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz