jak przebaczyć?

48 8 2
                                    

Ostrzeżenie: przemoc seksualna wobec nieletnich, prostytucja.

Luty 1994. Rosja, Petersburg

- Nie zrobią mi już tego, prawda? - pytała jedenastolatka, patrząc w oczy kobiety, której była młodszą kopią i wycierała krew z jej ud i nóg, kucając przed córką. Czerwona ciecz spływała po chudych, pełnych siniaków nóżkach Rosjanki.

Nie otrzymała odpowiedzi. Kobieta milczała. Łazienka o jasnych płytkach i dość bogato wyglądających meblach w typowo rosyjskim wystroju oświetlona była jedynie przez świeczki obok wypełnionej wodą wanny. Płomienie padały na Ksenię i jej mamę. Pani Alienova nie miała nawet trzydziestki, gdyż jako młodociana prostytutka urodziła dziecko w wieku niespełna szesnastu lat.
Dziewczynka ubrana była nieodpowiednio na swój wiek. Koronkowa koszulka na ramiączkach z głębokim dekoltem w kolorze jasnego różu i bardzo krótka, jeansowa spódniczka. Miała także stanik, który sprawiał wrażenie posiadania piersi na jej płaskiej, dziecięcej klatce. Wcześniej jej twarz pokrywał mocny makijaż, jednak zmyła go.

- Będzie trochę bolało, ale musisz się umyć. Zaufaj mi, będzie lepiej - uśmiechnęła się, choć jej oczy wyrażały zupełnie inne emocje. Pełne sprzeczności.

- Zostaniesz ze mną? Nie chcę, by ktoś tu wszedł - spojrzała na nią przerażona, zdejmując ubrania i niepewnie mocząc nogę w wodzie. Wcześniej zdjęła gumkę z dłoni i związała długie blond włosy w koka, pozostawiając wypuszczoną grzywkę na czole.

- Jasne. Nie będę patrzeć. Poczytam gazetę - usiadła na zamkniętej toalecie i utkwiła wzrok w "Wiadomościach codziennych" Petersburga.

- Dziękuję.

Weszła do wanny, chcąc zmyć z siebie brud dzisiejszej nocy. Bardzo szczypało między nogami. Łzy po ciekły po policzkach, a krew zabawiała wodę. Namydliła swoje ciało, na które nie mogła patrzeć. Przez cały czas było brudne. Nic nie pomagało. Nieważne ile piany się na nim znalazło.

- To był pierwszy i ostatni raz, prawda? - ponowiła pytanie, opierając głowę o wannę i odchylając ją do tyłu.

Kobieta westchnęła i usiadła na małym taborecie obok wanny, patrząc w zielone oczy córki. Różnił je tylko kolor oczu, wiek i wzrost, gdyż tęczówki Tatiany były bladoniebieskie.

- Przykro mi, Kseniu, ale pani Lizawieta potrzebuje więcej pracownic i musisz zacząć od jutra. Chciałam cię chronić, ale nie mogę. Nie zgodziła się. W przeciwnym razie wylądujemy na ulicy. Robię to dla twojego dobra.

- To obrzydliwe. Nie chcę tak. Oni są tacy starzy, a ja mała. Dotykają mnie tam, gdzie nie powinni swoimi ohydnymi łapskami. A dzisiaj było okropnie, włożyli mi to tam...

Chwyciła córkę za rękę, przytulając do swojej mokrej od łez twarzy. Nie chciała, by tak cierpiała. Ale nie miała wyboru. Umarłyby z głodu, nie znała innej pracy i życia. Nie miała wykształcenia, by odbić się od dna i stamtąd uciec. Oni i tak by ją znaleźli. Może to brutalne, lecz wolałaby, aby Ksenia nigdy się nie urodziła. Nie dlatego, że jej nie kochała. Kochała ją bardzo, dlatego nie chciała oglądać jej cierpienia w tym chorym burdelu będącym pożywką dla pedofili. Owszem, zaczynały tu bardzo młode dziewczyny, ledwo kończące wiek zgody, ale jej niewinna córeczka była najmłodszą, jaką znała z doświadczenia czy opowieści.

- Sonia miała piętnaście lat. Ja niedawno dopiero skończyłam jedenaście. Nie chcę...

- Skarbie, nie będzie już boleć. Za pierwszym razem zawsze jest najgorzej.

𝐃𝐚𝐢𝐬𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz