Rok 1996, Rosja, Petersburg.
Choć zima jeszcze się nie zaczęła i nadchodził dopiero listopad, białe śnieżynki zakrywały już dachy ponurych bloków, a światła lamp i gwiazdy podkreślały błyszczącą, krystaliczną warstwę śniegu. Degeneracka dzielnica pełna narkomanów, pijaków i podejrzanych ludzi definitywnie nie była miejscem odpowiednim dla trzynastolatki, która siedziała pod jedną z kamienic.
Przyodziana jedynie w czarną, rozpinaną bluzę podróbki adidasa oraz luźne, przetarte jeansy, obejmowała swoje kolana, wtulając je w klatkę piersiową. Na głowie miała czapkę uszankę, spod której wystawała grzywka i kosmyki krótkich, jasnych blond włosów. Wyjątkowo krzywo pociętych, wyglądających jak dzieło dziecka bawiącego się we fryzjera. Większość młodych dziewczyn robi wszystko, by prezentować się jak najpiękniej. Jednak Ksenia chciała się oszpecić jak najbardziej się dało, by mieć jak najmniej uwagi płci przeciwnej.
Ciemna, kontrastująca z bladą cerą szminka rozmazana była na drobnej twarzyczce trzynastolatki, a tusz do rzęs zmieszał się z łzami i czarnym cieniem, które jeszcze zostawiły ślady na jej zaróżowionych z zimna policzkach.Wzrok jej jasnych oczu utkwiony był w jednym punkcie, gdzie poświata mgły mieszała się z oświetleniem ulicznej latarni. Na ławce w pobliżu siedziało trzech młodych chłopaków, nie więcej niż trzy bądź cztery lata starszych od niej. Rosjanka patrzyła pusto w ciemną przestrzeń za krzakami, które znajdowały się tuż za ich plecami. Rozmawiali o czymś, paląc papierosy. Byli na to zdecydowanie zbyt młodzi, pomyślała. W dodatku pili wódkę i jakąś radziecką podróbkę Coli, śmiejąc się w najlepsze.
Ona również była za młoda. Za młoda na bycie wykorzystaną i zniszczoną. Nigdy nie było dane być jej dzieckiem. Mając trzynaście lat, widziała i doświadczyła więcej rzeczy, niż niejedna dwudziestolatka. Dane jej było się urodzić jako córka jednej z prostytutek, a "pracy" musiała podjąć się już od najmłodszych lat. Nie miała innego wyboru, a sprzeciw kończył się przemocą fizyczną, przymusem, bądź nawet wyrzuceniem na dwór w formie nauczki przez zarządcę burdelu, tak jak to stało się dnia dzisiejszego. Kara za pokazanie się klientowi w "zbyt brzydkiej formie".
Nie miała pojęcia, kiedy wpuszczą ją z powrotem. Nie dość, że ścięła swoje długie, piękne jasne włosy, to uciekła jednemu z klientów, uderzając go w twarz ciężką książką, za co została ukarana wypędzaniem na mróz.
Zimno było coraz bardziej dokuczliwe, wręcz bolesne. Nie czuła swoich własnych stóp i dłoni. Oparła głowę o murek, zamykając oczy.Czy śmierć przez hipotermię nie będzie ukojeniem, gdy jej życie jest istnym piekłem, z którego nie może się wyrwać?
Szczerze, było jej to obojętne. Już czasem traciła nadzieję na to, że kiedykolwiek się stąd urwie. Przestali ją traktować ulgowo w dzień jej jedenastych urodzin. Jedyną osobą, na którą mogła liczyć była szesnastoletnia Sonia, która Ksenię od zawsze traktowała jak młodszą siostrę i chroniła przed najgorszym. Jednak teraz nawet tamta dziewczyna, która była wciąż nieletnia, nie miała nic do powiedzenia. Alienova nie miała jej tego za złe, gdyż rozumiała sytuację.
– Myślisz, że kupienie kolejnej wódki będzie dobrym pomysłem? – odezwał się szatyn, ubrany w dres i nieco staromodną, brązową kurtkę ze skóry. Wyglądał na około piętnaście lat.
Przez chwilę wydawało jej się, że złapała z chłopakiem kontakt wzrokowy. Jego szare oczy zdawały się lustrować ją dość obojętnym wzrokiem, ogólnie jego wyraz twarzy wyglądał, jakby miał na wszystko przysłowiowo wyjebane.
– Czemu nie? Nikt się nie skapnie. Noc jeszcze młoda, flacha się kończy, starych nie ma w domu i możemy chlać – rzekł drugi chłopak, nieco starszy i wyższy od tamtego.

CZYTASZ
𝐃𝐚𝐢𝐬𝐲
Gizem / GerilimRok 2002. Choć PRL skończył się już ponad dekadę temu, postkomunistyczne gmachy w bloków wciąż ozdabiają martwe, wyblakłe ulice polskich miast. Klasa robotnicza żyje swoim życiem zarabiając marne pieniądze, zaś niektórzy wychowują dzieci, powielając...