ostatni taniec

22 2 0
                                    

Atmosfera panująca w strażnicy wynajętej tego wieczoru na studniówkę, nie należała do najlżejszych. Tylko dla Santorskiego, bowiem inni wydawali się być zadowoleni, a na ich twarzach malowały się uśmiechy i entuzjazm. Mówiąc inni, miał na myśli ludzi spoza Czechowicko-pruszkowskiej paczki. Grupa przyjaciół, dawniej połączona trudną przeszłością i sytuacją rodzinną oraz faktem dorastania w tym samym środowisku o gwałtownych przemianach systemowych i biedzie, powinna przecież wzmocnić swe więzi po przeżytym razem dosłownym kryminale rozgrywającym się w ich rzeczywistości. Było jednak odwrotnie, coś stopniowo ich dzieliło. Choć dawniej powiązani nierozerwalnym łańcuchem, obecnie łączyła ich cienka, rozrywająca się nitka. Każdy z nich wydawał się wytwarzać aurę niepewności i kruchości pewnego rodzaju. Tylko Irmina grała niewzruszoną i chłodną. Ale w niej też coś pękło, relacja z Tomaszem zdawała się być pełna konfliktów i nieporozumień. Nawet ze sobą nie rozmawiali. Choć blisko siebie, to tak obcy. Dawniej młodzież z Czechowic sprawiała wrażenie mocnej, nierozerwalnej społeczności. Każdy wspierał się i spędzał ze sobą mnóstwo czasu.
Aktualnie, nie byli w pełnym komplecie. Brakowało Anety i Malwiny, która zmieniła towarzystwo. A Aneta popełniła samobójstwo. Paweł miał wrażenie, że nic już nie będzie takie, jak dawniej. Zwłaszcza ich relacja. Siedział przy stole z Tomkiem, Irminą oraz dziewczyną, którą zaprosił na bal maturalny. Pragnął nazwać ją swoją dziewczyną. Czekał, aż zjawi się Witek, Aleksa oraz Maksim. Stukał palcami w szklankę. Światło jeszcze nie zgasło, gdyż goście dopiero zaczynali zapełniać salę.

Westchnął, zerkając na Tomasza. Lisicki był czymś definitywnie przygnębiony. Twarz bardziej zmęczona niż dawniej, a oczy podkrążone. Umięśniona postura zdawała się ulec zmniejszeniu, a on był chudszy. Milczał, nie potrafiąc zacząć rozmowy. Ale Paweł nie miał mu tego za złe. On też nie potrafił. To wszystko było takie dziwne, nienaturalne, podtrzymywane wręcz na siłę. Przyjaźń i braterstwo nie dorównywały temu, które przepełniało ich przyjaźń lata temu. Tematów do rozmów na trzeźwo brakowało. Tylko alkohol jeszcze jakoś rozbudzał w nich dawne sentymenty i wzniecał towarzyskość. Nie było stabilnie. Stan nie pogarszał się, lecz tym samym nie ulegał poprawie. Santorski ciągle pamiętał o wydarzeniach z dworu. W koszmarach nawiedzało go martwe ciało jego siostry. Kiedyś wszyscy byli zgraną paczką, teraz rozmawiali co najwyżej dwójkami, a ich konwersacje sprowadzały się do powitań czy krótkich rozmów o przysłowiowej pogodzie. Basia oparła głowę na jego ramieniu.

Kalinowska była niską i szczupłą, lecz nie przesadnie chudą dziewczyną o piegowatym nosie oraz rumianych policzkach. Miała sylwetkę gruszki, jej uda i biodra były pełniejsze, zaś górna partia ciała drobniejsza. Na jej twarzy zawsze widniał uśmiech. Włosy sięgały do połowy szyi, kręcone, o kolorze rudo-kasztanowym. Na głowie często miała beret, w jej garderobie przeważały styl retro i vintage. Zakręcona grzywka opadała na czoło. Paweł lubił jej radosne, pełne życia piwne oczy. I zadarty nosek. A szczególnie malinowego koloru usta średniej wielkości, zawsze smakowały wiśniowym błyszczykiem, a ona pachniała kwiatami i starymi książkami.
Miała delikatną urodę, lecz ostro zarysowaną szczękę w kształcie trójkąta i lekko wystający podbródek. Spojrzenie znacznie różniło się od jego zmęczonego, wyblakłego wzroku. Lecz Basia zdawała się nadawać jego życiu koloru. Na studniówkę założyła zielono-bordową, zwiewną sukienkę kwiaty, a urodę podkreśliła lekkim makijażem. Zazwyczaj prawie wcale się nie malowała. To pracowita, pogodna dziewczyna o odpowiedzialnej, artystycznej duszy. Pochodziła z niezbyt zamożnej, wielodzietnej rodziny. Kochała pisać wiersze, czytać poezję, malować krajobrazy i zbierać kwiaty. Suszyła zioła i liście, prowadziła zielnik oraz specjalizowała się w naturalnych sposobach na zdrowie i urode.

Nie byli jeszcze oficjalnie razem. Ich relacja przypominała pełną flirtu i romantyzmu znajomość, rozkwitającą w pełną zaufania przyjaźń. Byli wręcz uroczy i niewinni, nie czuć było między nimi presji czy jakiegoś natłoku bądź pośpiechu. Santorski mógł stwierdzić, że prawdziwie się zakochał. Baśka była dla niego motywacją i nadzieją na lepsze jutro. Poznali się dzięki Aleksandrze, gdyż Krynicka chodziła z nią do jednej klasy i zapoznała ich na pewnej domówce.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 20 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝐃𝐚𝐢𝐬𝐲Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz