rozdział 38

64 5 0
                                    

*Dwa tygodnie później siedziałam na kanapie, trzymając Isabellę w ramionach, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Nico poszedł otworzyć i wkrótce w salonie pojawili się Kacper i Puszka.*

- Hej, witajcie! – zawołał Nico z uśmiechem. - Wejdźcie, wejdźcie!

Kacper Urbański i Tymoteusz Puchacz weszli do środka, uśmiechając się szeroko.

- Hej, Milena! – zawołał Kacper, machając do mnie. - jak się czujesz?

- Cześć, chłopaki – odpowiedziałam, uśmiechając się. - Czuję się dobrze, dziękuję. A jak wy?

- Nie możemy narzekać – odpowiedział Puszka, zbliżając się do mnie, żeby zobaczyć małą Isabellę. - Wow, jest taka malutka i urocza! Gratulacje, Milena!

- Dzięki, Puszka – odpowiedziałam, patrząc na moją córeczkę. - Tak, jest naprawdę mała, ale daje nam tyle radości.

- Nico, gratulacje, stary – powiedział Kacper, klepiąc Nico po plecach. - Jak to jest być tatą?

Nico uśmiechnął się szeroko. - To niesamowite. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie."

- Musimy to uczcić – zaproponował Puszka. - Mamy ze sobą coś specjalnego na tę okazję.

Kacper wyciągnął z torby butelkę wina i kilka szklanek. - Pomyśleliśmy, że moglibyśmy wspólnie wypić mały toast za Isabellę i was, nową rodzinę.

- To bardzo miłe z waszej strony – powiedziałam, wzruszona. - Chodźcie, usiądźmy w salonie.

*Przeszliśmy do salonu, gdzie usiedliśmy na kanapach. Nico wziął Isabellę na ręce, a ja mogłam chwilę odpocząć. Kacper napełnił szklanki winem i podaliśmy sobie nawzajem.*

- Za Isabellę -  powiedział Kacper, unosząc swoją szklankę. - I za was, Milena i Nico. Niech wasze życie będzie pełne szczęścia i miłości.

- Za Isabellę – powtórzyliśmy wszyscy, unosząc szklanki.

- Dziękujemy wam – powiedział Nico, patrząc na naszych przyjaciół. - To naprawdę wiele dla nas znaczy.

*Spędziliśmy resztę popołudnia na rozmowach i śmiechu. Kacper i Puszka opowiadali o najnowszych wydarzeniach w reprezentacji i treningach, a my dzieliliśmy się naszymi pierwszymi doświadczeniami jako rodzice. Isabella spała spokojnie w ramionach Nico, a ja czułam, że otaczają nas ludzie, na których naprawdę możemy polegać.*

*To były wspaniałe chwile, pełne radości i miłości. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele wyzwań, ale z takimi przyjaciółmi i rodziną, byliśmy gotowi na wszystko.*

- Kiedy planujecie ślub? – zapytał Kacper, patrząc na nas z zainteresowaniem.

Spojrzałam na Nico, a on uśmiechnął się, lekko ściskając moją rękę. - Myśleliśmy o tym, ale jeszcze nie ustaliliśmy konkretnej daty – odpowiedział Nico. - Chcemy najpierw trochę ochłonąć po narodzinach Isabelli i dać sobie czas na zaplanowanie wszystkiego.

- Rozumiem – powiedział Puszka, kiwając głową. - To na pewno będzie wielkie wydarzenie. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę, jak Nico traci zimną krew przed ołtarzem.

Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a Nico wzruszył ramionami z uśmiechem. - Ej, nie bądź taki pewny siebie, Puszka. Może to ty stracisz zimną krew, kiedy zobaczysz Milenę w sukni ślubnej.

- A, to na pewno! – dodał Kacper z uśmiechem. - Ale naprawdę, nie spieszcie się. To wasz czas, żeby cieszyć się sobą i małą Isabellą.

- Dzięki, chłopaki – powiedziałam, patrząc na naszych przyjaciół z wdzięcznością. - Chcemy, żeby to było idealne i żebyśmy mogli cieszyć się każdym momentem. Na razie skupiamy się na naszej małej rodzinie.

be mine - Nicola ZalewskiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz