ARES
Boże, jak to było cudowne uczucie, czuć jej usta na swoich po prawie trzech latach. Czułem, jak cholerne motyle w moim brzuchu podrywają się do lotu. Byłem trzydziestoośmioletnim facetem, a nadal czułem cholerne motyle w brzuchu przy tej kobiecie, jak pieprzony nastolatek. Nie mogłem nic na to poradzić, że przy niej zapominałem o wszystkim. Liczyła się tylko ona.
Trzymałem dłonie na jej biodrach, przytrzymując ją bliżej siebie. Całowała mnie ani na chwilę nie przestając. Przejeżdżała dłonią po moim ciele, a moje ciało reagowało dreszczami. Czułem, jak mój kutas puchnie w spodniach. Jednak musiałem go rozczarować, bo teraz do niczego nie dojdzie. Nie ze względu na jej miesiączkę, a na to, że chce by w pełni mi zaufała i zobaczyła, że to nie ja jestem na tych nagraniach.
Jednak minto nie wyszło.
-Viv. -jęknąłem, gdy przypadkowo otarła się o mojego kutasa.
-Przepraszam. -sapnęła, odsuwając się delikatnie ode mnie.
Patrzyłem w jej błyszczące oczy, które świeciły jak nigdy dotąd. Przejechałem kciukiem po jej nabrzmiałych ustach, po naszym pocałunku i drgnął mi kącik ust. Czułem ją przy sobie po tylu latach tęsknoty.
-Tęskniłem za tobą.
Przewróciłem ją tak, by leżała obok mnie. Leżeliśmy na boku, wpatrując się w swoje twarze. Vivian przymknęła oczy, chyba biorąc do siebie moje słowa.
-Ja też tęskniłam.
Moje serce właśnie wykonało salto. Szczerze uśmiechnąłem się. Nie ja się do niej szczerzyłem jak jebany debil, bo ona również za mną tęskniła. Dotknąłem dłonią jej policzka, a ona ponownie przymknęła oczy, wtulając się bardziej w moją dłoń.
-Jak brzuch? -zapytałem, gładząc kciukiem jej policzek.
Otworzyła ostrożnie oczy i wpatrywała się w moje z uśmiechem na ustach. Ona tego dnia w pełni należała do mnie. Nie było nikogo innego, tylko my.
Chociaż mieliśmy jedną niewytłumaczoną sytuację.
-Prawie nie boli. Dziękuję. -cmoknęła mnie w wargi.
Nie pozwoliłem się jej odsunąć. Przyciągnąłem delikatnie jej ciało bliżej swojego, pogłębiając pocałunek.
Kochałem jej wargi.
-Ares. -sapnęła. -Powiesz mi w końcu, dlaczego byłeś na mnie zły? O jakiej szpile w serce mówisz? Ares, proszę. -dotknęła mojego policzka.
Jej dotyk. Jej obecność. Jej oczy. Wszystko, co było związane z nią, było piękne.
Bo ona była moim erosem. Chociaż wiedziałem, że tylko ciemność mnie uchroni. To wiedziałem również, że w tej ciemności był promyk słońca. Ona nim była. Była ze mną razem w mojej ciemności.
Przymknąłem na chwilę powieki, by przypomnieć sobie jej słowa. Nadal bolało, ale nikt nigdy nie powiedział, że miłość nie boli. Bo boli, cholernie.
Pisałem do niej w listach, że powiem jej definicje mojej miłości do niej. Nie jestem jednak gotowy, by dać jej te listy. Jednak powiem jej coś, co może ją nakierować na to, że jestem w niej szaleńczo zakochany.
CZYTASZ
God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]
RomanceSpin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego życie przepełniał, każdy odcień czerni. Jego firma rozwijała się dobrze, dopóki jego przyjaciel go ni...