Rozdział dwudziesty czwarty - Rodzina

2.7K 113 142
                                    

ROZDZIAŁ NIE SPRAWDZONY.

Nessa p.o.v.s

Siedziałam na kanapie, a na przeciwko mnie znajdował się komine, który grzał moje zimne kości. Na dworze był śnieg co chyba każdego najbardziej zdziwiło.

W salonie znajdowała się cała moja rodzina. No może nie cała oprócz jakiś kuzynów i no, a tak to wszyscy. Popatrzyłam po twarzach mojego rodzeństwa. Na fotelu obok kanapy znajdował sie Nicolás, jak mam być szczera to widziałam spore podobieństwo, jego oczy były koloru zielonego, a ubrany był w ciemny odcień zielonego, jego włosy były dosłownie takie same jak moje. Na przeciwko mnie znajdował sie Xavier, brunet był wpatrzony w telefon, więc nie do końca widziałam jego twarz.

Westchnęłam cicho, obok Xaviera znajdowała sie jakaś młodsza dziewczynka, której wzrok był wbity we mnie. Jednak kiedy odwzajemniłam kontakt wzrokowy szybko uciekła wzrokiem gdzieś indziej.

Adela i Alvaro czyli moja babcia i dziadek wstali z miejsca, bo jak to powiedzieli mają coś do zrobienia. Sofia moja matka właśnie wchodziła do salonu i usiadła obok mnie, ale w bezpiecznej odległości, za co w duchu dziękowałam. Do pokoju weszła ostatnia osoba, którą był Luis mój ojczym.

On jednak nigdzie nie usiadł tylko stanął na środku pomieszczenia i popatrzył na wszystkich, a jego wzrok w końcu zatrzymał sie na mnie. Moje serce zaczynało znacznie szybciej bić, a ja nie miałam pojęcia jak opanować ten stres.

- A więc. Nessa masz do mnie jakieś pytanie? - zapytał, a każdy w tym pomieszczeniu popatrzył na mnie, nie pokazywałam jak bardzo sie stresuje, bo umiem perfekcyjnie to demaskować.

- Czym sie zajmujesz? - zapytałam, a to zadanie wywołało u niego dziwne podejrzenie. Jakby wiedział że ja coś wiem, ale czy coś wiedziałam?

Raczej nie oprócz słów, które powiedziała w moją stronę Elizabeth.

- A czy... oni wiedzą jak mnie traktowałaś, albo ojciec? - zapytałam, a mój głos sie na końcu złamał.

Kobieta zbladła i zapadła nie przyjemna cisza.

Lubiłam cisze, ale ta była bardzo niekomfortowa.

- Nie. I proszę Cie o to by tak zostało.

W tym momencie prychnęłam na jej słowa.

- Słucham?

- Nessa twoi rodzice.... Nie są tacy na jakich wyglądają. Są bardzo niebezpieczni.

- Są niebezpieczni? Co to znaczy?

- Że lepiej z nimi nie zaczynać, ja ci niczego nie zdradzę, więcej jedynie co ci mogę jeszcze zdradzić na ich temat to, to że pochodzą z Meksyku.

- Zajmuje sie pracą przy budowie. - powiedział, a jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, ale oczy... Oczy mówiły wszystko, a jego mówiły że kłamie.

- Kłamiesz. - powiedziałam, bo szczerze nienawidziłam kłamstwa, bo przez całe życie byłam nim karmiona. Mężczyzna uniósł brwi do góry, a ja czułam na sobie palące spojrzenie reszty, jednak ja na nich nie patrzyłam chciałam sie dowiedzieć, czym tak naprawdę sie zajmują i nie odpuszczę.

Poison#2 | 18 + ( BĘDZIE POPRAWIANE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz