Rozdział szesnasty - Mnóstwo Odziałów

2.6K 98 41
                                    


Nessa p.o.v.s

Wpatrywałam sie w budynek, który miałam nazywać teraz domem, którego nigdy nie miałam.

To było dziwne uczucie.

Mają mi robić jeszcze jakieś badania, zanim dadzą mnie do jakiejś sali, nie jestem pewna niczego, bo nigdy nie byłam w takim miejscu jak to.

Zaprowadzili mnie do jakiejś sali, w której znajdowały się dwa łóżka szpitalne. Jedno było moje, a drugie jakiejś dziewczyny. Leżała do mnie plecami, więc nie byłam w stanie zobaczyć jej twarzy.

- Najpierw zrobimy ci badania, a później przeznaczymy dany odział w którym, no teraz możliwe że będziesz mieszkać. - powiedziała pielęgniarka, a ja jedynie posłusznie pokiwałam głową.

Nie wiedziałam za bardzo jak wyglądają takie badanie, może będę musiała się rozebrać?

 Albo mówić coś o sobie?

Problem jest taki, że ja nic nie wiem o sobie, i za bardzo też nie potrafię opowiadać o sobie.

Westchnęłam cicho i ruszyłam usiąść na łóżko po prawej stronie. Dziewczyna z łóżka obok mnie nagle wyskoczyła z niego, a ja automatycznie odsunęłam się do tyłu, a mój puls przyśpieszył.

Co jeśli będzie chciała mnie teraz zabić?

 Czy pomoc przyjdzie tutaj tak szybko że sie nie zdążę wykrwawić?

- Oj wybacz, nie chciałam cię przestraszyć. Jestem Evie , miło mi cię poznać. - powiedziała miło się uśmiechając. Miała śliczne długie czarne włosy, a jej sylwetka była prześliczna chociaż była trochę za bardzo chuda.

Wyciągnęła do mnie rękę, a ja z lekkim zawahaniem również ją przyjęłam.

Zajebiste pierwsze wrażenie Nessa. Może jeszcze wymyśl że zaraz wyjmie swój podłużny miecz i cie nim zabije. 

Moja wyobraźnia jest za bardzo fantastyczna. 

- Nessa. - burknęłam tylko, spoglądając to na nią, to na moją ręke i jej.

- Tooo, dlaczego tutaj jesteś? - zapytała, a ja usiadłam na łóżku. Dziewczyna chyba zrozumiała że potrzebuje przestrzeni, bo usiadła na swoim łóżku patrząc na mnie tym swoim uroczym uśmiechem, a jej nogi latały na wszystkie strony.

Zachowywała się bardzo.... dziecinie?

Jakby jej duch dziecka dalej jej nie opuścił

Zazdroszczę że w ogóle miała dzieciństwo. O ile je miała.

Nie wiedziałam czy chce Evie mówić całą prawda, ale później stwierdziłam że i tak widzą ją pierwszy i ostatni raz.

- Wrobili mnie. Nie jestem chora, ani nic. - powiedziałam i zobaczyłam dziwne iskierki w jej oczach.

- Oooo to trochę jak w filmie, nie sądzisz? - zapytała. - może zaraz jakiś książę przyjdzie cię uratować!! I weźmiesz mnie ze sobą! - krzyknęła, i to dziwne, bo ona nie użyła sarkazmu, ani nic. Mówiła to tak jakby tak sie miało zaraz stać.

Poison#2 | 18 + ( BĘDZIE POPRAWIANE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz