Larysa
Spłukuje z ciała żel pod prysznic i wychodzę z pod prysznica.
Owijam się jednym ręcznikiem a drugim suszę włosy.Wchodzę do pokoju, mojego alfy już nie ma a nasza córka bawi się w łóżeczku.
Po ubraniu i wysuszeniu całkowicie włosów ubieram córkę i idę na śniadanie.W jadalni jest tylko kilka osób kończących jeść.
Siadam na miejscu zarezerwowanym dla Alfy i jego partnerki.
Wsadzam Mije do krzesełka a omegi przynoszą śniadanie i mleko dla niej.Po zjedzeniu poszłyśmy na spacer po ogrodzie. Mija patrzy na mnie ssąc swojego palca.
- a może odwiedzimy tatę na pewno się ucieszy - salwa chichotu wydobywa się z jej malutkiego gardła.Wchodzimy na piętro alfy i podążamy korytarzem do biura Aidena.
Wchodzę do biura i zastaje tam parę siedzącą na kanapie.Kobieta wygląda na około 30 lat ma orzechowe włosy i bladą cerę.
Mężczyzna ma opaloną cerę i identyczne, włosy i oczy jak mój partner.- dzień dobry - mówię niepewnie.
- jesteś opiekunką mojej wnuczki - kobieta podchodzi i bierze Mię
- jestem Larysa - przedstawiam się.To rodzice Aidena?
- miło nam jestem Estela a to mój partner David -
Mężczyzna wstaję gwałtownie i łapie się za plecy.- niech pan siada - pomagam mu usiąść.
- to uraz sprzed lat - mówi siadając.
- mogę pomóc jestem uzdrowicielem Aiden'owi pomogłam - przenoszę dłoń do obolałego miejsca - stan zapalny mogę go wyleczyć, uraz pozostanie ale zmniejszy się - tłumacze gdy wokół mojej dłoni pojawia się żółta łuna.Po kilku chwilach odchodzę od mężczyzny i obserwuje jak wstaję.
- już nie boli bardzo dziękuję - ściska moją dłoń.Gamma wbiega do pokoju zdyszany.
- Luno Alfa jest zły pomocy -Wbiegam na plac treningowy, na tyłach domu watahy.
Aiden warczy wściekły na jakiegoś mężczyznę trzymając go za szyję w górze.- Aiden dość proszę - pod biegam do niego.
Łapie go za ramię ale nic to nie daje.
- nigdy nie będziesz alfą mając mieszańców w śród swoich - mężczyzna krzyczy na Aidena.Mój partner wyrzuca go bardzo daleko.
- synu dość - David krzyczy na syna.
- wynoś się z mojej watahy łotrze -Wkoło słyszę kilkadziesiąt warknięć.
- wyrzućcie go -Kiedy jesteśmy z powrotem w biurze Aidena, mój ukochany siada przy biurku i przyciąga mnie na swoje kolana.
Wciąga mój zapach i powoli się uspokaja.
- co to było synu i czemu nie powiedziałeś że masz partnerkę - ojciec Aidena patrzy na mnie zły.- to długa historia - mój partner mówi smętnie.
Opowiadamy całą historię a jego rodzice z wyraźnym szokiem jej słuchają.- o Moon - mama Aidena obejmuje mocniej Mię.
- cóż mam nadzieję że teraz wszystko dobrze się ułoży - mówię spokojnie.
Estela podchodzi do mnie i łapie moją dłoń.
- dziękuję za uratowanie syna i wnuczki, córeczko -Czuje łzy wzruszenia w oczach gdy nazywa mnie córką.
Schodzę z kolan mojego partnera i przytulam ją.Rodzice Aidena zabrali Mię i poszli do domku, w którym wcześniej mieszkali.
Wprowadzam mojego samca do pokoju i sadzam na krześle.
- co tam się stało - pytam stając za nim i masując jego ramiona.
- kochanie nie warto o tym myśleć ani mówić - odchyla głowę i patrzy na nie.- kochanie byłeś rozwścieczony nie umiałam cię uspokoić - całuje jego czoło.
- nie wybrałem go na swojego gamme i jest wściekły - czuje że się złości
- nie denerwuj się, po prostu się martwię o ciebie - masuje mu ramionaAiden bierze mnie za rękę i sadza na swoich kolanach.
- wszystko w porządku ale nikt nie będzie groził mojej rodzinie - jego szorstki głos wysyła iskry przez mój kręgosłup.
- wiem kochanie - cmokam go w policzek
- a może wspólna kąpiel - proponuje wstając ze mną w ramionach.Chichocze przytakując, Aiden niesie mnie do łazienki i stawia na kafelkach, gdy tylko staje przy dużej, okrągłej wannie
Gdy napełnia się wodą my się rozbieramy, wsypuje do wanny sól do kąpieli a Aiden wychodzi.
Wchodzę do wanny w momencie, w którym mój ukochany wraca z winem i kieliszkami.Siada na przeciwko mnie podaje mi kieliszki i otwiera wino.
- mam nadzieję że lubisz wino czerwone wytrawne - wlewa wino do kieliszków, po napełnieniu odkłada butelkę na podłogę i bierze swój kieliszek ode mnie.- za nas - wznoszę toast.
Wypijamy łyk wina patrząc na siebie, jak zaczarowani.- twoja uroczystość Luny odbędzie się za miesiąc - mówi patrząc na mnie z uśmiechem.
- czemu tak długo chcesz czekać - pytam go.
- chce żebyś poczuła się przy mnie pewnie bo chce połączyć to z naszą ceremonią godową -Rzucam mu się na szyję chlapiąc wkoło wodą.
- Aiden jesteś wspaniały - całuje go po twarzy.
Ramiona mojego partnera przyciągają mnie do jego klatki piersiowej i tak zostaje.Słuchając bicia jego serca.