18 Wizyta lekarska

7 2 0
                                    

Larysa

Idę w stronę placu treningowego, podchodzę do trybun za, którymi ukrywa się moja córka.
- a co ty tu robisz - pytam klękając przy niej.
- patrzę jak tata trenuje - uśmiecha się do mnie.

- rozmawialiśmy o tym będziesz trenować ale jeszcze nie teraz - biorę ją za rękę i prowadzę na trybuny, gdzie siadamy i oglądamy trening.
Aiden zauważył nas po chwili i uśmiecha się.

Kiedy zaczął sparing z młodym wojownikiem, zauważam że chłopak jest zacięty.
Mój Alfa zwycięża z nim chociaż mogę dostrzec że było to trudne.

- mamo czemu te panie patrzą na tatę znowu - Mia pokazuje dwie samice w kusych strojach treningowych.
- może obserwują tego wojownika - uśmiecham się do niej.
Lepiej niech przestaną patrzeć na naszego partnera bo je po gryzę. Iris mówi zazdrosna o naszego partnera.

- tata wcześniej nie zwracał uwagi na nie - mówi patrząc na trening z zachwytem.
- tak? -
- powiedział że nie umywają się do ciebie a w ogóle co to znaczy - pyta marszcząc nos.
- to znaczy że ktoś nie umie robić czego tak jak inna osoba - tłumacze spokojnie.

Mia przytakuje przytulając się do mojego brzucha.
- a bliźniaki też będą ćwiczyć - pyta głaszcząc mój brzuch.

- z pewnością, ale dopiero wtedy gdy będą odpowiednio duże - Aiden podchodzi do nas z wielkim uśmiechem.
- tata - moja dziewczynka obejmuje tatę.
- fajnie było patrzeć na trening - pyta ją siadając obok mnie.

- tak i zobacz co umiem - staje przed nami w pozycji bojowej.
- pięknie kochanie - uśmiecham się dumna z córki.
- rośnie nam mała wojowniczka - Aiden mówi obejmując mnie.

Wracamy do domu trzymając córkę za ręce.
Wszyscy w watasze uśmiechają się patrząc na nas.

Idziemy do naszego pokoju, Aiden od razu idzie pod prysznic a Mija siada na łóżku.

Wchodzę do garderoby i biorę ubrania dla mojego partnera.
Kiedy wracam do pokoju Mia bawi się moim misiem, którego dostałam od Aidena gdy wrócił po dwu tygodniowym wyjeździe.

Wchodzę do łazienki, Aiden nadal jest pod prysznicem, odkładam ubrania na szafkę i oglądam mój brzuch.
Jest już widoczny i co chwilę się mu przyglądam.

- wyglądasz prze pięknie kochanie - silne ramiona Aiden obejmują mnie.
- tu masz ubrania - pokazuje na stertę obok.
- dziękuję śliczna - cmoka mnie w czoło.

Kręcąc oczami wychodząc z łazienki.
Gdy Aiden wychodzi z łazienki ubrany w ciemne spodnie i białą koszulę uśmiecham się.

- przystojny z ciebie Alfa - mówię podchodząc do niego.
- dziękuję piękna Luno - robi teatralny ukłon.

Chichocze razem z Mią.
- chodźmy bo spóźnimy się na badania - mówię patrząc na zegarek.
- dowiemy się czy to chłopcy czy dziewczynki - Aiden podnosi Mię.
- lub para - Mia patrzy na ojca.
- tak kochanie - cmoka ją w policzek.

Mia wybiega z pokoju szybko.
- kochanie chce żebyś wiedział że jeśli będą tam dwie dziewczynki będę nadal szczęśliwy - kładzie dłoń na moim brzuchu.
- tak bardzo cię kocham - całuje go.
- nie chce żebyś czuła się źle z tym że nie urodzisz chłopca nasze córki będą rządzić a może doczekamy się kiedyś syna nie wiem co szykuje los ale wiem że wszystko się ułoży -

Przytulam go próbując nie płakać, jak tylko udaje mi się oczywiścić głos odsuwam się od niego.
- chodźmy mój przystojny Alfo - całuje go w szczękę.

Idziemy korytarzem do garażu, po drodze nie spotkaliśmy Mii, w pokoju też jej nie było.
- pewnie czeka przy aucie - mąż cmoka mnie w czoło.

Wchodzimy do garażu ale i tu też jej nie ma co niepokoi nas jeszcze bardziej.
- Mia, Mia kochanie jesteś tutaj - krzyczę z nadzieją że gdzieś się schowała.
- możę jest z moimi rodzicami za dzwonię z auta do nich -

Wsiadamy i jedziemy do lekarza, Aiden za dzwonił do rodziców ale nie było z nimi naszej córki obiecali jej poszukać, nie uspokoiło mnie to.

Aiden

Stoję w gabinecie podczas gdy lekarz bada moją ukochaną.
- z wyników wynika że dzieci rozwijają się prawidłowo ja też nie widzę tu żadnych nie prawidłowości - mówi patrząc na monitor.

Po chwili puszcza nam dźwięk małych bębenków.
- serca biją miarowo -
Moje za to przyśpieszyło jeszcze bardziej.
- mogę też stwierdzić że to parka gratulacje -

Mój wzrok kieruje się na monitor potem na brzuch Larysy i z powrotem na monitor.
- kochanie dobrze wszystko - Larysa pyta łapiąc mnie za rękę.

- tak kochanie, tak, jestem zszokowany po prostu - wyjaśniam.
Larysa zaczyna się śmiać na moje słowa.

Wracamy do domu, od progu wita nas przerażona Kinga.
- co się stało - pytam ją niepewnie.
- nie możemy znaleźć Mii wszędzie już szukałam - wyznaje patrząc na ziemię.

- gdzie jest moja córka - Larysa krzyczy zalewając się łzami.
Wydaje długie i głośne wycie zły i przeażony zniknięciem córki.

Druga szansa dla Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz