Larysa
Razem z Wandą bawimy się z dziećmi, podczas gdy nasi mężowie są na treningu.
- szkoda że dziś wieczorem wracacie do domu - Lucas mówi patrząc na Mię.
- wiem chciała bym zostać - Mia wyciąga klocek z wieży.Uśmiecham się do nich całując czubek głowy córki.
- nie możemy tu dłużej zostać z tatą musimy zająć się watahą - przypominam jej.Dzieciaki myślą o tym gdy w pokoju rozbrzmiewa śmiech.
- a ten alfa, przystojny ale Larysa jest z nim - kobiecy głos mówi pewnie.
- nawet nie dała mu dziecka ciekawe czemu jej nie zostawił - inny damski głos drwi.Wanda wstaję z dywanu razem ze mną i patrzymy na dwie omegi.
- ostatni raz słyszę jak mówicie takie rzeczy - Wanda podchodzi do nich.
- Luna myyy -Wyciągam rękę uciszając je.
- nie chce tego słuchać, sprawy między mną a moim partnerem nie powinny was obchodzić, natychmiast wróćcie do swoich obowiązków w ciszy - mówię dumnym głosem.
- tak luna - mówią cicho i odchodzą.W drzwiach mijają naszych mężów, ale nie mówią nic tylko skłaniają głowy.
- powinienem pytać - Emil patrzy na nas podejrzliwie.
- jeśli chcesz spać na kanapie - Wanda uśmiecha się.Aiden obejmuje mnie od tyłu.
- kochanie jesteś gotowa do powrotu do domu - pyta z uśmiechem.
- tak -
- wyjeżdżamy o czwartej po spotkaniu Alf - pociera moje ramię delikatnie.
- w pożądku -- tato co to za dziwny pan patrzy przez lornetkę - wszyscy spojrzeliśmy na Mije, która stoi przy oknie.
Podchodzimy do niej, na zewnątrz rzeczywiście jest mężczyzna patrzący na nas przez...
- to broń - krzyczę przyciągając do siebie córkę.Aiden odciąga nas od okna gdy zaczyna się seria wystrzałów.
Emil z rodziną leżą na ziemi tak jak my.
Jestem przerażona mocno przytulam córkę.Leżymy tak kilka chwil po ucichnięciu strzałów.
- ciii - Emil pokazuje na nas i podłogę sygnalizując żebyśmy się nie ruszali z miejsc.Podszedł ostrożnie do okna i wyjrzał.
- czysto -
Wszyscy wstajemy z podłogi, oglądam uważnie córkę, sprawdzając czy nic jej nie jest.
Potem sprawdziłam Aidena a on mnie.
- wszyscy cali - Emil pyta oglądając swoje dzieci.
- tak, wystraszeni ale cali - próbuje wstać ale ból w brzuchu mi nie pozwala - ała -Aiden łapie mnie i podnosi delikatnie.
- dostałaś gdzieś - pyta przerażony.
- nie spokojnie to nerwoból pewnie - próbuje go uspokoić.
- zabiorę cię do lekarza - idzie w stronę drzwi.
- wyśle gońców za tym człowiekiem -
Emil mówi patrząc przez okno.Aiden
Lekarz zbadał Larę i potwierdził że nic jej nie jest.
Jednak postanowił zrobić zdjęcie USG żeby sprawdzić czy to na pewno skurcz a nie coś gorszego.- dobrze, już wiem wszystko - lekarz patrzy na monitor.
- tak słuchamy - Larysa jest zdenerwowana.
- proszę spojrzeć widzicie te kropki tu i tutaj - pokazuje dwa punkty.- tak -
- to wasze dzieci mają około trzech może czterech tygodni, zrobimy dodatkowe badania -Kiedy lekarz wychodzi niepewnie kładę dłoń na brzuchu żony.
- nie wiem co powiedzieć przepraszam - mówię patrząc jej w oczy.
- powiedz że się cieszysz - szepnęła.
- oczywiście że są cieszę kochanie -
Obejmuje ją delikatnie i całuje skroń.Mia wchodzi niepewnie do pokoju, kiedy nas zauważa podbiega szybko i przytula się do mnie i mamy.
- co się dzieje kochanie - pytam sadzając ją na swoim kolanie.- bałam się o mamę - mówi patrząc na Larę
- wszystko ze mną w porządku kochanie - moja żona głaszcze jej policzek.
- mama i ja musimy ci coś powiedzieć księżniczko -Mia patrzy na nas z zaciekawieniem na tej niewinnej twarzy.
- będziesz starszą siostrą - Larysa mówi spokojnym głosem.
Obserwujemy reakcję córki, która po chwili uśmiecha się szeroko i przytula brzuch mamy.- będę miała brata albo siostrę i będę się opiekować i bawić się z nim - woła wesoło.
- Mia raczej dwóch braci lub dwie siostry albo i siostrę i brata bo będzie ich dwójka - patrząc na jej minę gdy to mówię.- ale super będę je bardzo kochać - mówi patrząc na nas uśmiechem.
- a one będą kochać ciebie tak jak my - Larysa głaszcze jej włosy.Moon na prawdę ma dziwne poczucie humoru dzieci teraz gdy są zagrożone ona jest nie poważna. Zack jest zły ale wiem że się cieszy z ciąży naszej partnerki.
Nie są zagrożone bo nikt o nich nie wie a my musimy tylko postarać się ukryć je do zakończenia sprawy. Zauważam głaszcząc dłoń żony.
Masz rację a pod naszą opieką nic im się nie stanie ochronimy naszą rodzinę.