Larysa
Wchodzę do kuchni, moja babcia stoi przed kuchenką.
- dzień dobry - babcia uśmiecha się do mnie.
- dzień dobry, gdzie Mia i Lucas - pytam je.
- w ogrodzie, bawią się pod okiem niani - bierze łyk kawy.- a gdzie jest Nadia - półtora roczna córka mojego brata jest jego wierną kopią.
- z tatą - głos mojego brata dochodzi z tyłu.Emil podchodzi ze swoją partnerką z córką.
- wyspana - Wanda pyta dając mi Nadię.
- nie zbyt, martwię się o Mię o Aidena o mój brak ciąży - wyznaje.
- wasza matka też nie mogła zajść w ciążę przez swą magię ale kiedy się udało była bardzo szczęśliwa - babcia głaszcze mnie po policzku.- Aiden twierdzi że Moon da nam dziecko kiedy nadejdzie odpowiedni czas - mówię całując bratanicę.
Emil podchodzi do mnie i przytula mnie.Po śniadaniu poszłam poszukać mojej córki w ogrodzie.
Przeszłam prawie cały ogród żeby ostatecznie znaleźć ją przy Dębie Pamięci z kuzynem.- ciekawe czy dziadek mógłby poprosić Moon o to żeby sprawiła że mama będzie szczęśliwa - Mia dotyka drzewa.
- och kochanie jestem szczęśliwa bo mam ciebie i tatę - mówię obejmując ją.
- mama - przytula mnie.- chodź porozmawiamy z tatą przez laptop - biorę dzieci za ręce i prowadzę do domu.
Lucas pobiegł do swoich rodziców gdy tylko weszliśmy do domu.Kiedy połączyłam się z Aidenem przez kamerkę okazało się że jest w biurze firmy.
- tato kiedy przyjedziesz - Mia pyta go robiąc smutną minkę.
- będę na obiedzie obiecuje - mówi rozbawiony tym jak szybko się rozweseliła.- a jak sprawa, Claus powiedział czemu to zrobił - pytam głaszcząc włosy córki.
- nie, ale sprawdziłem jego konto od 5 lat dostaje dość duże sumy pieniędzy z różnych kont próbujemy namierzyć do kogo należą - wyjaśnia przecierając twarz.- najważniejsze że nie może już zbliżyć się do Mii -
Moja córka zerka na mnie z uśmiechem a potem na tatę.- masz rację, sprawdziłem też jego rodzinę a właściwie jej brak jak się okazało okłamywał nas mieszka sam partnerka go odrzuciła nie mieli szczeniaków - mówi patrząc na nas z radością w oczach.
- a jak się czujesz - pytam go.
- dobrze tęsknię za wami tylko tyle -Aiden
Po zakończeniu połączenia z moimi dziewczynami łączę się się z moimi rodzicami, betą, gammą i dowódcą, prosząc o spotkanie w moim biurze.
Kiedy wszyscy jesteśmy biurze zaczynam.
- Rajmund podczas mojej nieobecności ty, Kinga i Victor jesteście odpowiedzialni za watahę - mówię im spokojnie.
- oczywiście Alfa - mówią spokojnie.- mamo tato pomożecie im ale chce żebyście dowiedzieli się jak najwięcej na temat Clausa - proszę, ojciec przytakuje.
Po zebraniu biorę torbę z podłogi i schodzę do garażu.
Wsiadam do auta i jadę do moich dziewczyn.Kiedy docieram na miejsce zauważam dwie kobiety patrzące na mnie dziwnie.
- będę musiała odpychać te wszystkie suki - głos mojej partnerki raduje mojego wilka i mnie.Podchodzę do niej i mocno przytulam.
- kochanie spokojnie jestem tylko twój na zawsze - głaszcze jej policzek
Nasza więź tworzy iskry, które uspokajają mnie i sprawiają że jestem zrelaksowany moja partnerka też.- wiem ale im nie ufam - uśmiecha się.
- a mi - patrzę prosto w jej piękne płomienne oczy.
- słucham - pyta
- czy mi ufasz -
- oczywiście że tak - mówi wtulając się we mnie.
- ja tobie też moja miłości - cmokam ją w głowę.Wchodzimy do domu watahy jedna z gam zabrała moje rzeczy i zaniosła do pokoju a ja z Larą poszliśmy do jadalni.
Gdy tylko weszliśmy moja córka przybiegła do mnie.
- tata - wołaPodnoszę ją i całując.
- moja piękna -
- wujek - Lucas i Nadia podchodzą się przywitać.
- cześć wam - przybijamy piątki.Po przywitaniu się ze wszystkimi siadam przy stole.
Jedzenie zostaje przeniesione w kilka minut później.Emil wydaje się być spięty trzymając córkę na kolanie gdy jego partnerka ją karmi.
- Emil czy wszystko dobrze - pytam go.
- tak, sam rozumiesz, wataha, firma dużo na głowie - bierze dłoń partnerki - pilnowanie partnerki - uśmiecha się.- o tak pilnowanie ich jest ciężkie - wyznaje obejmując moją ukochaną.
- to raczej mama pilnuje ciebie tato - Lucas patrzy na tatę zaciekawiony a reszta wybucha śmiechem.
- oh synu - Emil gładzi syna po głowie.- dzieci jedzcie bo wystygnie - Babcia mówi patrząc na nie.
Po chwili do jadalni wkracza beta Jackson.
- przybył gość - mówi zdenerwowany.
- dzieci idźcie się pobawić do pokoju - Wanda uśmiecha się do dzieci, które szybko wychodzą.Wysoki mężczyzna wchodzi do jadalni.
- dobrze cię widzieć Alfa Gregor - Emil wita Alfę.
- was też alfa, ale musimy porozmawiać wasz ojciec chyba coś knuje znikają łotry z okolicy gdzie teraz mieszka a i on jest nie uchwytny od jakiegoś czasu -Obejmuje przestraszoną Larę a Emil wali ręką w stół.