Aiden
Larysa i Emil chodzą tam i z powrotem po pokoju.
Alfa Greg powiedział nam to co sam wie i wyruszył w podróż powrotną do swojej watahy.- ten człowiek może zrobić krzywdę dzieciom - Lara staje przerażona.
Obejmuje ją ciasno całując włosy.
- spokojnie nie pozwolę na to - szepcze.- Emil muszę iść do dzieci zaraz przyjdę - Wanda szybko wychodzi z biura swojego męża.
- jak go dorwę to mu nawet powrót ojca nie pomoże - babcia wali ręką w stół.
- kochanie ty dzieci, Wanda i babcia powinniście się ukryć - sugeruje.Larysa odsuwa się patrząc na mnie z zaskoczeniem, szybko jednak robi się zła.
- nie ma mowy że zostawię cię w obliczu zagrożenia - krzyczy na mnie.
- nie chce żeby coś ci się stało jestem twoim partnerem to mój obowiązek żeby zadbać o bezpieczeństwo twoje i naszej córki - mówię spokojnie.- to jest i mój obowiązek - woła trochę mnie zła niż wcześniej.
- nie pozwolę żeby coś ci się stało ktoś musi się opiekować naszą córką i watahą - obejmuje jej twarz dłońmi.- nie chce bez ciebie prowadzić watahy nie dam rady - wyznaje.
- wiem że dasz i nasza córka też, jestem pewny że będzie wspaniałą alfą... -- ja nie chcę tatusiu - Mia łapie moją nogę.
- czemu nie chcesz kochanie - pytam biorąc ją na ręce.
- bo będę zła - mówi przytulając moją szyję.- non sens twoi rodzice robią wszystko żeby w twoim sercu było dobro i wyszło im to - babcia mówi pewnie.
- właśnie nie bój się - całuje jej czoło.
- lepiej poczekajmy na jakieś informacje ale przygotujmy się do walki - Emil wzdycha patrząc na nas.Resztę dnia spędziliśmy w ogrodzie a po kolacji poszliśmy spać.
Nasz pokój był połączony z pokojem Mii, którą udało mi się położyć spać dość szybko.Kiedy wróciłem do pokoju moja partnerka siedziała na łóżku niespokojnie bawiąc się dłońmi.
- kochanie czy wszystko w porządku - pytam siadając obok niej.
- kocham cię mój silny Alfo - wtula się we mnie.Obejmuje jej mniejsze ciało, głaszcze jej włosy.
- też cię kocham moja wspaniała partnerko -Kładziemy się spać i mocno przytulamy się do siebie.
- i zawsze będę cię kochać - całuje jej włosy.W nocy obudziły mnie moje puste ramiona.
Siadam na łóżku i rozglądam się po pokoju.
Wstaję z łóżka i idę na balkon sprawdzić, kiedy wychodzę znajduje moją partnerką w koszuli nocnej opartą o barierkę.Obejmuje ją ciasno.
- czemu nie śpisz najdroższa - cmokam ją w policzek.
- moja mama powiedziała że podczas pełni Moon słucha wszystkich próśb ale nie wiem czy jestem pewna swego pragnienia - wyznaje.- a czego pragniesz -
- dziecka naszego maleństwa ale mój ojciec to nie bezpieczne nie chce go narażać - płacze mi w ramionach.
- spokojnie wszystko się ułoży zobaczysz, doczekamy się dzieci, całej gromadki wychowamy je na porządne wilki będziemy patrzeć jak dorastają obiecuje -Blask księżyca zaczął się robić jaśniejszy i oświetlać moją partnerkę podkreślając jej niebywałe piękno.
- kochanie czy mogę zanieść cię do łóżka - pytam podnosząc ją w stylu ślubnym.
- chyba nie mam wyboru - zauważa całując mnie w policzek.Kładę ją delikatnie na łóżku i spokojnie zasypiam trzymając ją w objęciach.
Ranek przyszedł wraz z nowymi informacjami o ojcu Larysy.
- chcesz mi powiedzieć że te dwie wywłoki nie żyją a on uważa że to nasza sprawka - Emil zadaje pytanie, które wszyscy chcieliśmy zadać Alfie Gregowi.
- na to wygląda - mówi patrząc na moją partnerkę.Larysa robi krok w jego stronę z poważną miną.
- to kompletny absurd nie dotknęłam ich - mówi wściekła.Obejmuje ją i staram uspokoić.
- wiem kochanie, wiem o tym spokojnie - szepcze jej do ucha.
- jutro jest spotkanie alf internetowe proszę was o dołączenie punkt 15:00 - Alfa Greg poklepał mnie po ramieniu wychodząc z biura.Po uspokojeniu Lary poszedłem do kuchni po herbatę ziołową.
Podczas gdy woda się gotuje dwie młode wilczyce wchodzą chichocząc do siebie.Nie zwracam na nie uwagi gdy zalewam herbatę wodą.
- dzień dobry alfa może pomożemy - mówi jedna z nich z uśmiechem.
- nie, dziękuję już wychodzę - biorę filiżankę i wychodzę z kuchni.W drodze do biura Emila spotykam starszego mężczyznę z młodą kobietą.
- dzień dobry - witam ich.
- witaj alfa - odpowiadają.Kiedy wchodzę do pokoju moja partnerka stoi zła przed jakimś mężczyzną.
- pora na show - babcia uśmiecha się do mnie - Aiden to były partner Larysy ten, który zostawił ją dla Megan i tytułu alfa - mówi patrząc to na mnie to tego typa.- Aiden kochanie spokojnie on już sobie idzie - Larysa odkłada herbatę na biurko i próbuje mnie uspokoić.
Biorę faceta za fraki i mocno uderzam nim o ścianę.
- po tym co zrobiłeś mojej partnerce masz czelność się pokazywać jej na oczy - krzyczę na niego.- Emil pomóż mi ich rozdzielić - Larysa krzyczy na brata.
- co najwyżej mogę mu pomóc - Emil podchodzi do mnie.Larysa łapie mnie za ramię.
- kochanie proszę to już przeszłość przecież gdyby mnie nie zostawił nie byli byśmy razem - mówi spokojnie.Puszczam fagasa i obejmuje moją ukochaną.
- czego chcesz - pytam go.
- żebym mu wybaczyła i wróciła do niego - Larysa mówi z pogardą.Mężczyzna opuścił watahę z jednym wojownikiem a my postanowiliśmy odpocząć przed obiadem.