23 Urodziny Luny

6 2 0
                                    

Aiden

Stoje przed łóżkiem obserwując moją śpiącą partnerkę.
Włosy w nieładzie i jej piękna sylwetka choć nadal zaokrąglona jest wspaniała.

Larysa przesuwa dłoń po łóżku w stronę, na której zazwyczaj śpię.
Jednak dziś czeka ją niespodzianka wielki bukiet kwiatów i kilka prezentów urodzinowych.

Wczoraj w watasze moja mama zorganizowała małe przyjęcie z tego powodu. Mia ułożyła wierszyk, który powiedziała przed wszystkim.

Dziś zabieram moją partnerkę na randkę we dwoje.
Moi rodzice zajmują się dziećmi dziś a dodatkowa ochrona czuwa nad nimi.

Lara kładzie dłoń na bukiecie, otwiera oczy i patrzy na kwiaty.
- dzień dobry kochanie - podchodzę i siadam na łóżku - wszystkiego najlepszego kochanie -

Moja żona siada i bierze wielki bukiet na ręce.
- a mniejszych nie było - pyta uśmiechając się do mnie.
- były, ale nie są odpowiednie dla ciebie - mówię głaszcząc ją po ramieniu.
- dziękuję są piękne - mówi patrząc mi w oczy.
- jesteś piękniejsza -

Larysa rumieni się patrząc na mnie.
- dziś mam dla ciebie kilka niespodzianek urodzinowych - mówię wstając i podchodząc do stolika gdzie leży taca ze śniadaniem - pierwsze to śniadanie do łóżka -

Podaje jej tacę, zabieram bukiet i wstawiam do wazonu.
- a gdzie są dzieci - pyta rozglądając się po pokoju.
- z dziadkami, dziś to oni się nimi zajmują - cmokam jej policzek

Podaje jej prezenty i patrzę jak zajada się goframi z owocami.
- rozpieszczasz mnie - mówi biorąc pierwszą torbę.

- jestem twoim partnerem i mogą to robić ile tylko chce - uśmiecham się do niej.

Larysa wyjmuje z torby sukienkę i ogląda ją.
Długie rękawy, rozcięcie na nogę i płytki dekolt są na ten moment idealne dla mojej luny.

Widzę że po porodzie zaczęła ubierać ubrania, które więcej zakrywają.
Sukienkę wybrałem z Mią, kolor było najtrudniej wybrać ale ostatecznie wybraliśmy żółty.
- jest przepiękna -
- otwórz resztę - uśmiecham się.

W kolejnych trzech po kolei znalazła bransoletkę z małymi rubinowymi oczkami, pasujące kolczyki i całą masę jej ulubionych przekąsek.

- chcesz żebym przytyła - pyta patrząc na łakocie.
- kocham twoją duszę a nie ciało najdroższa - mówię łapiąc jej brodę i odwracając jej twarz w moją stronę.

- bardzo cię kocham mój Alfo - całuje mnie namiętnie, łapiąc moją twarz w dłonie.

Kiedy w końcu udało nam się wstać z łóżka i uszykować.
- kochanie gdzie mnie zabierasz - Larysa pyta wsiadając do samochodu.

- jeśli ci powiem nie będzie niespodzianki - uruchamiam auto i ruszam do pierwszego miejsca.

Światła miasta pojawiły się przed nami, skręcam na drugich światłach w stronę centrum miasta gdzie czekała druga niespodzianka.
- gdzie jedziemy proszę powiedz - próbuje mnie namówić na rozmowę.

- oh moja kochana nie mogę ci powiedzieć to niespodzianka - biorę jej dłoń i całuje.
Kilka przecznic i jesteśmy na miejscu, spa, wchodzimy do środka i już od progu wita nas młoda dziewczyna.
Kobieta zaprowadza nas do szatni a potem, gdy się już przebraliśmy, zaprowadziła na pierwszy zabieg.

Siedzimy w komorze solankowej na krzesłach między, którymi jest mały stolik.

- jak myślisz kochanie co robią dzieci - pyta mnie zdejmując szlafrok.
Obserwuje jej ciało w jedno częściowym kostiumie.

- już wiem skąd znam ten wzrok, który ma nasz syn gdy przystawiam go do piersi, po tobie - chichocze podchodząc do mnie.
- kocham całe twoje ciało, charakter i w ogóle całą ciebie - obejmuje ją.

Twarz mojej partnerki promienieje ale w jej oczach widzę trochę niepewności.
- kochanie czy zostawiając dzieci z dziadkami nie jesteśmy złymi rodzicami -

Całuje jej czoło i policzki.
- nie, nie jesteśmy dzieci mają prawo spędzić czas z dziadkami a my mamy prawo gdzieś wyjść bez nich - pocieram jej policzek.

Po komorze poszliśmy na masaż, podczas, którego udało nam się nawet zasnąć na chwilę.

Wracamy do auta zrelaksowani i rozluźnieni.
Wsiadamy do auta i jedziemy do drugiej niespodzianki.
Spoglądam na moją ukochaną, która uśmiecha się patrząc przez przednią szybę.

Staje na parkingu przy bardzo sławnej i dobrej restauracji
Jak tylko wchodzimy do środka wszyscy zastygają w bez ruchu, niektórzy wpatrują się w nas inni trzymają wzrok utkwiony w swoich daniach.

Usiedliśmy przed stole na balkonie, Lara rozglądała się po lokalu.
Uśmiecham się patrząc na nią nie zwracając uwagi na nic innego.
- gdzie kelner z menu - pyta nagle patrząc na mnie.

- pozwoliłem sobie wcześniej wybrać dania - łapie jej dłoń i masuje kciukiem.
- to słodkie że tak się starasz ale nie potrzebnie - mówi uśmiechając się do mnie słodko.
- jesteś warta tego wszystkiego kochanie -

- ale tego nie potrzebuje wystarczy mi to co mam - gładzi mnie po policzku.
- wasze dania Alfa, Luna - kelner podał dania skłonił głowę i odszedł.

Zaczęliśmy jeść moja ukochana miała zupę krem z dyni i soczystą wołowinę w sosie miętowym, puree z kalafiora i surówkę z buraka

Ja jem tą samą zupę, stek wołowy w sosie truflowym z tymi samymi dodatkami co moja partnerka
- to jest pyszne - Larysa mruczy jedząc swoje danie.

Mój telefon w najmniej odpowiednim momencie zaczął dzwonić.
Wyciągam go, to moja mama.
- to mama lepiej odbiorę - wstaję od stołu i odchodzę w stronę łazienki.

- co tam mamuś -
- wracajcie szybko - mówi zła.
- co się stało - pytam próbując nie wpadać w gniew.
- rodzice Deli tu są i się awanturują - mówi ciszej.
- zaraz tam będziemy - mówię kończąc połączenie.

Wracam do stołu, Larysa patrzy na mnie zaniepokojona.
- musimy wracać rodzice Deli są w domu watahy -

Druga szansa dla Alfy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz