Gdy opuszczała altanę, zmierzch zapadał nad Selirią, okrywając miasteczko miękkim płaszczem cieni. Wieczorne powietrze było chłodne i orzeźwiające, przesiąknięte zapachem świeżo skoszonej trawy i kwitnących glicynii. Cichy szelest liści dodawał tajemniczości, jakby natura szeptała swoje sekrety w samym środku tego spokojnego miasteczka.
Seliria była niewielka i przytulna, otoczona gęstymi lasami, jakby sama przyroda czuwała nad nią, chroniąc przed światem zewnętrznym. Kręte, wąskie ścieżki snuły się przez łąki pełne dzikich kwiatów, których zapach unosił się w powietrzu, upajając zmysły.
Eira uwielbiała te wieczorne spacery. Często przeciągała powrót do domu, pozwalając sobie na chwilę samotności i ciszy. To był jej czas na refleksję, na rozmowę z naturą, która szeptała do niej przez wiatr i nocne cienie. Szła powoli, jej stopy bezszelestnie sunęły po wyślizganych kamieniach ścieżki. Wokół niej rozbrzmiewała wieczorna symfonia - cykanie świerszczy, pohukiwanie sów i delikatny szelest wiatru w koronach drzew.
Każde drzewo, każda skała wydawały się mieć swoją własną historię, a Eira, z jej wrażliwością na opowieści, chłonęła je wszystkie. Wsłuchiwała się w szepty liści, w ciche szemranie strumienia w oddali, jakby to wszystko miało swoje sekrety, które tylko ona mogła usłyszeć.
Noc była dla niej czymś więcej niż tylko końcem dnia. W ciemności, gdy Seliria cichła, a mieszkańcy kończyli wieczorne rozmowy i gasili światła w oknach, czuła, jak budzi się w niej tęsknota - głęboka i pierwotna, jakby echo dawnych pragnień, które tkwiły w niej od zawsze. Było to pragnienie wolności i poznania świata za granicami miasteczka, odkrycia tajemnic Talmhain i zobaczenia rozległych równin, majestatycznych gór oraz wielkich miast, o których czytała tylko w książkach. Wyobrażała sobie te miejsca tak żywo, że prawie czuła ich zapachy i smak przygody, które przynosiły.
Ale to pragnienie nie przychodziło bez bólu. Złożyła obietnicę, że swoje życie zwiąże z Selirią, że pozostanie tu, by żyć w spokoju, wspierając rodzinę i społeczność. Jednak teraz ta przysięga ciążyła jej jak kamień, przypominając o tym, co straciłaby, gdyby zdecydowała się na odejście. Każdej nocy toczyła wewnętrzną walkę między pragnieniem wolności a poczuciem obowiązku, które mówiło jej, że powinna pozostać.
Cedric także stawał się częścią tego dylematu. Ich związek był układem, efektem tradycji i oczekiwań ich rodzin, bardziej zaaranżowany niż romantyczny. Cedric był dobrym człowiekiem, traktował ją z troską i szacunkiem, zawsze starał się ją rozbawić i pocieszyć. Ceniła to, lecz nie mogła pozbyć się wrażenia, że coś wciąż ich dzieli. W książkach, które pochłaniała nocami, czytała o tej iskrze, której tu nie było. Między nią a Cedriciem nie było tych namiętnych spojrzeń ani słów, które przyspieszają bicie serca. Był dla niej miły i uprzejmy, ale to nie wystarczało, by ugasić tęsknotę, którą czuła w głębi duszy.
Był synem Merica, zarządcy Selirii. Surowego, ale mądrego człowieka, który zawsze przedkładał dobro wioski nad własne potrzeby. Od dziecka chłopak był wychowywany na jego następcę, przygotowywany do zarządzania i dyplomacji. Ich związek nie był więc tylko obietnicą miłości, ale strategią, która miała zapewnić stabilność obu rodzin i wzmocnić pozycję Selirii. Eira doskonale rozumiała, że jej połączenie z Cedriciem było widziane jako idealna szansa na zbudowanie solidnego fundamentu dla przyszłości miasteczka.
Ona sama była córką Hirgona, znamienitego kowala, którego sława wykraczała daleko poza granice Selirii. Broń i narzędzia, które tworzył, były cenione przez wielu, a jego warsztat przyciągał zamówienia z całej okolicy. To planowane małżeństwo miało więc połączyć siłę polityczną Merica z rzemieślniczą reputacją Hirgona, tworząc sojusz, który wzmocniłby Selirię i może w końcu przywrócił jej miejsce w świadomości świata.
CZYTASZ
Córka Dawnego Świata [TOM I]
FantasyPrzed siedmioma wiekami potężny czarodziej Thalor podjął decyzję, która na zawsze odmieniła oblicze świata - zapieczętował magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Serce Talmhain. Jego czyn sprawił, że cała magia zniknęła z powierzchni ziemi, pozos...