Eira uniosła powieki, mrugając w półmroku. Dezorientacja wypełniła jej umysł, wywołując zawrót głowy. Nie wiedziała, jak długo spała. Wspomnienia wracały zamglone, rozmyte jak obrazy z odległego koszmaru. Przez chwilę nie pamiętała, gdzie jest.
Grube kotary szczelnie zasłaniały okna. Nagłe uczucie klaustrofobii ścisnęło jej gardło. Musiała zobaczyć niebo, choćby skrawek, nawet przez te przeklęte kraty.
Zsunęła nogi z łóżka, sycząc, gdy jej bose stopy dotknęły zimnej posadzki. Chłód kamienia przeszył ją dreszczem. Czuła się słaba, jakby przespała całe stulecie. Nogi miała jak z waty, ciało ledwo utrzymywało równowagę.
- Co oni mi zrobili? - szepnęła, walcząc z bezsilnością.
Powoli, krok za krokiem, dotarła do okna. Oparła się ciężko o parapet, łapiąc oddech. Jej dłoń zacisnęła się na zimnym kamieniu - jedynym punkcie oparcia w tym chwiejącym się świecie.
Drżącymi palcami szarpnęła kotarę. Światło wdarło się do pokoju, oślepiając ją na moment. Zmrużyła oczy, zasłaniając twarz ręką. Powoli zaczęła dostrzegać szczegóły poranka - horyzont rozświetlony odcieniami różu i złota, ognistą kulę słońca wznoszącą się nad zabudowaniami. Widok był tak piękny, że na chwilę zapomniała, gdzie jest.
Chłonęła ten moment spokoju, podziwiając budzący się świat. Ale rzeczywistość szybko przypomniała o sobie. Kraty rzucały długie cienie na podłogę, przypominając, że wciąż była więźniem. Westchnęła ciężko i oparła czoło o chłodne szkło.
Wolność była tak blisko, a jednocześnie poza zasięgiem. Tęsknota uderzyła w nią z taką siłą, że straciła oddech. Ból rozlał się w piersi, ściskając gardło. Chciała być wszędzie, tylko nie tutaj - w tej klatce, z dala od wszystkiego, co kochała.
Łzy napłynęły jej do oczu, rozmazując widok wschodzącego słońca. Zacisnęła pięści, wbijając paznokcie w skórę. Nie, nie będzie płakać. Nie da im tej satysfakcji. Musi być silna. Musi przetrwać i znaleźć drogę ucieczki.
Metaliczny szczęk zamka przeciął ciszę. Eira drgnęła, wyrwana z zamyślenia, a jej serce przyspieszyło. Adrenalina rozlała się po jej ciele, wyostrzając każdy zmysł. Mimo zawrotów głowy i chwiejnych nóg, szybko wróciła do łóżka. Wsunęła się pod kołdrę i usiadła, starając się zachować spokojny wyraz twarzy. Pod przykryciem zacisnęła dłonie w pięści, gotowa bronić się w razie potrzeby.
Do pokoju weszła znajoma postać - ta sama kobieta, którą mgliście pamiętała z poprzedniego dnia. Jej jasnobrązowe włosy układały się w elegancki kok, a łagodne, brązowe oczy patrzyły przenikliwie, jakby widziały więcej niż powinny.
Kobieta zatrzymała się na środku pokoju. Jej spojrzenie przewiercało Eirę na wskroś, sprawiając, że dziewczyna czuła się, jakby ktoś zaglądał w głąb jej duszy.
- Jak się czujesz, kochanie? - zapytała miękko, aksamitnym głosem przepełnionym troską. - Nie bój się, nie chcę ci zrobić krzywdy.
Eira badała nieznajomą uważnym spojrzeniem, analizując każdy szczegół - ton głosu, mowę ciała, najmniejszy gest, który mógłby zdradzić jej prawdziwe intencje. Czy to kolejna pułapka?
- Przepraszam, powinnam się przedstawić - kobieta uśmiechnęła się łagodnie. - Jestem Alaida, a Willem to mój syn. Dużo mi o tobie opowiadał.
Eira przyjrzała się jej dokładniej. Czarne włosy i zielone oczy Willem musiał odziedziczyć po ojcu, ale delikatne rysy twarzy zdradzały rodzinne podobieństwo.
- Nadworna zielarka króla - szepnęła, gdy wspomnienie słów Willema wypłynęło z pamięci. Jej głos zadrżał. - Nie spodziewałam się spotkać pani tutaj.
CZYTASZ
Córka Dawnego Świata [TOM I]
FantasyPrzed siedmioma wiekami potężny czarodziej Thalor podjął decyzję, która na zawsze odmieniła oblicze świata - zapieczętował magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Serce Talmhain. Jego czyn sprawił, że cała magia zniknęła z powierzchni ziemi, pozos...