Bezsenność poprzedniej nocy ciążyła Eirze, gdy promienie poranka rozświetlały biblioteczne okna. Natrętna myśl o nieudanej próbie zdobycia dziennika Iny nie dawała jej spokoju. Tym razem była zdecydowana: ten dzień miał przynieść informacje o Lerton, stolicy Narin - niebezpiecznego kraju, do którego wyruszył Willem.
Biblioteka Akny tonęła jeszcze w porannym półmroku, gdy Eira przemykała między rzędami wysokich, drewnianych półek, a jej palce muskały grzbiety starych map, zakurzonych atlasów i opasłych tomów. Szukała. Każda wzmianka o Narin mogła być kluczem do tego, co ją interesowało.
Po kilku godzinach mozolnych poszukiwań zgromadziła garść fascynujących informacji. Narin ukazywało się jako kraj kontrastów - kraina łącząca w sobie zarazem piękno jak i mrok. Lazurowe Morze Vast obmywało jej malownicze wybrzeża, usiane setkami wysp ukrytymi w sekretnych zatokach. Oliwa i wino należały do najcenniejszych towarów, które skutecznie przyciągały kupców z całego świata, mimo mrocznej reputacji, która jak zmora ciążyła nad królestwem.
W głębi starych, wysłużonych kronik natrafiła wreszcie na opis Lerton. Jej palce drżały, gdy pochłaniała kolejne akapity opowiadające o mieście, które niegdyś lśniło blaskiem nadmorskiej perły, a dziś zamieniło się w plugawe siedlisko zbrodni. Malowniczo położone nad zatoką, otoczone spektakularnymi murami, skrywało mroczne tajemnice. Tutaj władza należała do piratów, bandytów i bezwzględnych łupieżców. Skorumpowani władcy Narin patrzyli przez palce na wszelkie przewinienia, byle tylko ich prywatne skarbce się powiększały.
Każdy brukowany zaułek starego miasta krył śmiertelne niebezpieczeństwo. Nocą wąskie, kręte uliczki zamieniały się w scenę krwawych porachunków, gdzie o życiu decydował przypadek i zwinność w posługiwaniu się bronią.
Willem udał się do miejsca, gdzie ludzkie życie nie miało większej wartości niż moneta ciśnięta w brudną uliczkę. Eira wiedziała, że każda minuta może decydować o jego losie. Musiała działać natychmiast - najpierw jednak musi zdobyć dziennik Iny, który mógł okazać się kluczem do zrozumienia motywów Willema i odkryć ślad jego wędrówki.
***
Zachodzące słońce rozlewało złote smugi między bibliotecznymi regałami, rozświetlając tysiące grzbietów książek ciepłym, miedzianym blaskiem. Powietrze nasycone było zapachem starego pergaminu i kurzu.
Delikatne kroki rozległy się między regałami, przerywając ciszę biblioteki. Eira zamarła i wtuliła palce między karty otwartej księgi. Z półmroku wynurzyła się Zielnomistrzyni.
Meridia przysunęła się bliżej, a jej wzrok powędrował po rozłożonych na stole starych mapach i zakurzonych tomach.
- Co studiujesz tak intensywnie, moja droga? - zapytała łagodnym, lecz uważnym tonem, który zawsze sprawiał, że Eira czuła się jak książka, którą ktoś próbuje odczytać.
Uniosła wzrok, nieco zaskoczona jej obecnością. Przez chwilę walczyła ze sobą, niepewna, ile może ujawnić.
- Analizuję geografię Talmhain - wycedziła ostrożnie, starając się brzmieć obojętnie.
Brew Meridii powędrowała w górę. Cisza między nimi stała się gęsta jak mgła.
- Talmhain to nie Narin - Zielnomistrzyni usiadła ciężko na starej ławie, która jęknęła pod jej ciężarem. - Chodzi o Willema, prawda?
Serce Eiry zabiło mocniej. Szybko opuściła wzrok na rozłożone przed sobą mapy, nie będąc w stanie spojrzeć Meridii w oczy. Jej palce nerwowo mięły róg księgi, rozmazując atrament. Udawanie przed nią nie miało sensu. Zielnomistrzyni doskonale zdaje sobie sprawę z tego co się wydarzyło w nocy. Ciężar niepokoju o Willema i tajemnic, które próbowała utrzymać w sekrecie, zdawał się teraz przygniatać ją coraz mocniej.
CZYTASZ
Córka Dawnego Świata [TOM I]
FantasyPrzed siedmioma wiekami potężny czarodziej Thalor podjął decyzję, która na zawsze odmieniła oblicze świata - zapieczętował magię w tajemniczym klejnocie znanym jako Serce Talmhain. Jego czyn sprawił, że cała magia zniknęła z powierzchni ziemi, pozos...