Part. 3 Naznaczenie

6 3 6
                                    

Słońce leniwie wschodziło nad zamkiem, malując jego wieże w ciepłych, różowych barwach. W komnacie, gdzie Jordan spędził noc, panował spokój. Młody mężczyzna leżał w łóżku, jego twarz była spokojna, jakby nic złego się nie wydarzyło.

"Całe szczęście, że wiemy, gdzie jest córeczko, bo ktoś ze służby widział chodził po nocy jak zombi, bo inaczej byłoby źle. Gdyby kolejny raz zniknął u nas jakiś człowiek to przyczepiliby się do nas służby zarówno ludzkie jak i nasze, że kolejny raz w dziwnych okolicznościach ginie człowiek." - powiedziała Jazmina, jej głos drżał lekkim niepokojem.

"Tak masz całkowitą rację, trzeba będzie go naznaczyć." - odparła matka, jej oczy błyszczały zimnym blaskiem. "Ale jak?" - spytała Jazmina, jej oczy błyszczały ciekawością.

"Nie martw się, kochanie. To proste. Potrzebny nam tylko jego włos, kropla krwi i odrobina jego śliny. Z tych składników stworzę eliksir, który sprawi, że będziemy mogli go odnaleźć w każdej chwili, bez względu na to, gdzie się znajdzie." - wyjaśniła matka, jej głos był spokojny, ale w jej oczach widać było mroczną determinację.

"A co z tym, że jest w trumnie?" - spytała Jazmina, lekko się trzęsąc.

"Nie martw się, kochanie. To tylko zabezpieczenie. Przecież nie chcemy, żeby nam uciekł, prawda? Ale nie martw się, nic mu się nie stanie. Po prostu go uspokoimy, żebyśmy mogły bezpiecznie pobrać próbki." - odparła matka, jej uśmiech był zimny i obcy.

"Ale jak go uspokoimy?" - spytała Jazmina, jej głos drżał.

Spokojnie, kochanie. Mam na to sposób. Zastosuję zaklęcie uspokajające. Będzie spał jak kamień, a my będziemy mogły spokojnie pobrać to, co potrzebujemy." - powiedziała matka, jej oczy błyszczały złowrogim światłem.

Jazmina westchnęła z ulgą. Była przerażona tym, co się stało, ale ufalała swojej matce. Wiedziała, że jej matka zawsze wie, co robi. "Dobrze, mamo. Zróbmy to."

I tak, matka i córka udały się do komnaty, gdzie leżał Jordan. Matka wyjęła z kieszeni niewielką buteleczkę z eliksirem uspokajającym i zaklęła go, a następnie spryskała nim Jordana. Ten natychmiast zapadł w głęboki sen.

Matka delikatnie pobrała mu włos, krew i ślinę, a następnie z tych składników stworzyła eliksir, który przechowywała w małej, srebrnej buteleczce. "Teraz już możemy go odnaleźć w każdej chwili, kochanie." - powiedziała matka, uśmiechając się do córki.

"Tak, mamo. A co teraz?" - spytała Jazmina.

"Teraz musimy go obudzić. Ale zanim to zrobimy, musimy go naznaczyć. To ważne, żebyśmy mogły go kontrolować." - odparła matka, jej głos był zimny i beznamiętny.

"Jak go naznaczyć?" - spytała Jazmina, jej oczy szeroko otwarte ze zdziwienia.

"Spokojnie, kochanie. To nie jest nic strasznego. Po prostu użyję zaklęcia, które sprawi, że będzie nam posłuszny. Będzie nam służył, a my będziemy mogły go wykorzystać do swoich celów." - wyjaśniła matka, jej uśmiech był pełen złowrogiej satysfakcji.

Jazmina była pewna, czy jej się to podoba, ale wiedziała, że jej matka zawsze ma rację. ,,Dobrze, mamo. Zrób to."

Petermanowie : Moc RoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz