part.24 Piekielne Ognie i Morskie Muszle

0 1 0
                                    

Drzwi zamku zatrzasnęły się z hukiem, a Mirco wpadł do środka, ciężko dysząc. Wyprawa do gangu była męcząca, a w zamkowych komnatach wisiało napięcie.

"Mama? Gdzie jest Jazmina?" - zapytał, spoglądając na Alexandrę, która stała w głębi komnaty gabinetu, a obok niej, wpatrzona w nią z niepokojem, stała Abigeil.

"Jazmina?" - królowa podeszła bliżej, jej twarz była poważna. - "Właśnie o niej chciałam z tobą porozmawiać."

"Co się stało?" - Mirco poczuł, jak zimny dreszcz przebiega mu po plecach.

Abigeil przejęła głos. "Jazmina miała mi zadzwonić. Miała mi opowiedzieć o pewnej osobie. Wraz z jej przyjaciółką miałyśmy się spotkać."

"O tym, co się ostatnio stało?" - zrozumiał. - "Miała opowiedzieć ci, co i jak?"

Abigeil skinęła głową, jej oczy były wilgotne. "Ale nie zadzwoniła i nie odbiera telefonu."

"Jazmina dostała nowe moce, Abigeil." Alexandra spojrzała na córkę z troską. - "Potężne moce."

"Mocne?" - Mirco zmarszczył brwi. - "Co masz na myśli?"

"Ogniste moce." - Alexandra westchnęła. - "Piekielne ognie."

"Piekielne ognie?" - był zdezorientowany. - "Ale skąd?"

"Wasz ojciec, król piekieł, odziedziczyła po nim moc piekielnego ognia." - wyjaśniła. - "Odziedziczyła ją po nim."

"To znaczy, że poszła do piekła?" - Abigeil zapytała z przerażeniem w głosie.

"Tak." - Alexandra potwierdziła. - "Poszła do waszego ojca, żeby nauczyć się panować nad tą mocą."

"A kiedy wróci?" - Mirco zapytał, czując, jak lęk ściska mu serce.

"Za dwa tygodnie." - Królowa odpowiedziała. - "Potem ma obóz szkoleniowy rodowy."

"Obóz?" - Abigeil zmarszczyła brwi. - "A jak będziemy się z nią kontaktować?"

"Przez kamerkę." - Alexandra uśmiechnęła się lekko. - "Albo możesz użyć morskiej muszli lub portalu rozmów w lustrze."

"Morskiej muszli?" - Abigeil była zaskoczona.

"Tak." - Alexandra kiwnęła głową. - "W piekle kiepsko z zasięgiem komórkowym."

Mirco spojrzał na siostrę, która stała, wpatrzona w podłogę, a jej twarz była pełna smutku. Wiedział, że potrzebowała jej pomocy, ale jak miał jej pomóc, skoro była tak daleko?

W tej chwili ktoś zapukał do drzwi, a cała trójka popatrzyła po sobie.

"Telencjusz, Pani przybył młodzieniec do panienki Jazminy."

Petermanowie : Moc RoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz