part.22 Jazmina i Piekielny Dziedziniec

0 1 0
                                    


Jazmina , z drżącymi rękami, wpatrywała się w portal , który rozbłysnął przed nią niczym żywe płomienie. Był to portal ,który stworzyła matka kręcąc rękami i rzyżując je a później jakby naciskała na nieidzialny guzik.Pozdrów ojca - Lucyfera . Matka, choć sama była w stanie przekroczyć prog , piekielnego królestwa przekazała jej ten magiczny artefakt, by Jazmina mogła odnaleźć swoje miejsce w świecie.

Z głębokim oddechem, przekroczyła . Światło zgasło, a w jej oczach pojawił się nowy obraz. Nie było tu żadnych płomieni, jak można by się spodziewać, tylko szara, kamienna pustka. W powietrzu unosił się zapach siarki, a w oddali słychać było dudnienie, jakby ziemia sama chciała się rozpaść.

, z trudem przełamując strach, ruszyła naprzód. W oddali dostrzegła potężny , wybudowany z czarnego, lśniącego kamienia. Jego wieże sięgały nieba, a na szczycie każdej z nich widniał krwawy księżyc, który zdawał się obserwować ją z grozą.

W pobliżu zamku, na tle szarej pustki, pojawiły się postacie. Byli to demony, z rogami i kopytami, ich oczy płonęły ogniem, a z ich ust wydobywał się chropowaty śmiech. czuła na sobie ich spojrzenia, pełne ciekawości i lekceważenia.

Wreszcie dotarła do bramy zamku. Dwaj demony, o potężnych ramionach i ostrych pazurach, strzegli wejścia.

Kto śmie zakłócać spokój naszego Pana? - ryknął jeden z nich, jego głos grzmiał jak grom.

Jazmina ,z pewnością siebie choć w środku sie przestraszyła , odpowiedziała:

Jestem , córka waszego króla Lucyfera .

Demon, z niedowierzaniem, spojrzał na nią, a następnie na swojego towarzysza.

Córka ? - zaśmiał się, a jego śmiech rozniósł się echem po pustkowiu. - Toż to śmieszne!

Jazmina , zdeterminowana, wyciągnęła rękę z znamieniem pięcio ramiennej gwiazdy, a z jej dłoni wybuchnął mały płomień.

Nie wierzysz? - zapytała, z drwiną, a w jej oczach pojawiła się iskra walki.

Demon, z przerażeniem, cofnął się.

Idź, idź - powiedział, jego głos stracił pewność siebie. - Pan czeka.

Jazmina , z dumą, przekroczyła bramę zamku. Przed nią rozciągał się rozległy dziedziniec , pełen fontann z płonącą wodą i drzew z czarnymi, błyszczącymi liśćmi. W powietrzu unosił się zapach siarki i spalenizny.

Jazmina , zafascynowana tym nieziemskim krajobrazem, ruszyła w stronę głównej komnaty zamku . Tam, wśród płomieni i dymuna tronie z czaszek i noży czekał na nią jej ojciec - Lucyfer.

Petermanowie : Moc RoduOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz