ARES
Rozpierdolę go. Zabije sukinsyna. Rozpierdolę go na drobne kawałeczki.
-Czekaj, co, kurwa?! -wykrzyczała kobieta, momentalnie wstając z moich kolan.
Złapała się za włosy i ponownie puściła filmik. Dosłownie w ułamku sekundy było widać twarz Colina. Dokładnie te same rysy twarzy, ta sama sylwetka. Wszystko zaczęło się układać.
Ale teraz pytanie, po co to było?
-Ten skurwiel naprawdę z tyłu wygląda jak ja. -warknąłem. -To musiało być zaplanowane. -stuknąłem pięścią w stolik.
Vivian podeszła do mnie i złapała moją twarz w dłonie. Była spokojna, aż ją podziwiałem za to, że umiała trzymać nerwy na wodzy.
-Uspokój się, kochanie. -na dźwięk tego przezwiska, od razu zacząłem się uspokajać.
Blondynka masowała kciukiem mój policzek, a ja wziąłem głęboki oddech, by w stu procentach się uspokoić.
No może nie w stu.
-Dlaczego on to zrobił? -kobieta pomachała głową na boki, wplatając palce w swoje włosy.
Nagle mnie olśniło.
-Vivian. -spojrzałem na nią z otwartymi oczami. -Wiesz, że gdy te filmy wyszły na światło dzienne, nie znaliśmy Colina?
Carter pokiwała głową ze zrozumieniem. To wszystko było jeszcze bardziej pokręcone, niż nam się zdawało.
-On musiał mnie znać wcześniej. Musiał mnie obserwować, dlatego wszedł ze mną w związek. To musiało być zaplanowane, ale nie wiem, dlaczego to zrobił. -wstałam i podszedłem do niej, zgarniając ją w swoje ramiona.
W tej chwili musieliśmy to rozwiązać. W tej jebane chwili.
Pocałowałem ją w głowę i westchnąłem przeciągle. Nagle spojrzałem w bok, bo coś mignęło mi w lesie. Zmarszczyłem brwi i przyjrzałem się bardziej. Dwie postacie ubrane na czarno, znowu tam stały. Spiąłem się nieznacznie, a Vivian od razu to wyczuła.
-Co jest? -zapytała niepewnie.
Odwróciła głowę w tę samą stronę, co ja patrzyłem i mocniej przytrzymała się mnie.
-Dzwoń do Alice, natychmiast. -wyrwałem się i chciałem wyjść na zewnątrz, ale zatrzymała mnie blondynka.
-Nie wychodź, nie chce, żeby coś ci się stało. -spojrzała na mnie ze zmartwieniem w oczach.
Zmiękłam delikatnie pod wpływem jego wzroku i kiwnąłem głową. Miała rację, coś mogło mi się stać.
Odprowadziłem kobietę wzrokiem, jak ruszyła w stronę salonu, by wziąć telefon. Spojrzałem w las, a mężczyźni nadal tam stali. Po prostu, kurwa, stali i nic nie robili. Podszedłem do ściany, która była zrobiona cała z okien i stanąłem naprzeciwko nich, by patrzeć prosto w ich oczy. Jeden z mężczyzn miał wsadzone dłonie do kieszeni spodni dresowych, a drugi miał je schowane za sobą, jakby coś w nich trzymał. Nagle spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. Ten, który był niższy, wyciągnął dłonie zza siebie i pokazał tak zwany baner, z napisem "NIEDŁUGO". Zmarszczyłem brwi, ale i zacisnąłem pięści.
Co niby miało stać się niedługo?
Oderwałem od nich wzrok, gdy kobieta podeszła do mnie i ścisnęła moje ramię.
-Boję się, Ares. -szepnęła.
Dwóch mężczyzn wyrzuciło napis i oboje odeszli. Zgarnąłem Vivian w swoje ramiona i pocałowałem ją w głowę, głaszcząc jej plecy.
CZYTASZ
God Of Darkness [+18] [ZAKOŃCZONE]
RomanceSpin-off dylogii układ ARES HERMAN Trzydziestosześcioletni Ares Herman poszedł w ślady ojca, Victora Hermana i założył własną firmę graficzną. Jego życie przepełniał, każdy odcień czerni. Jego firma rozwijała się dobrze, dopóki jego przyjaciel go ni...