HOLDEN
Klub, który wybrali chłopcy był całkiem spory. I głośny. Średnio podobał mi się pomysł imprezowania, jako że na co dzień pracowałem w takim miejscu, ale nie zamierzałem narzekać. Nie o mnie tu chodziło. Dlatego też planowałem odbębnić swoje, odhaczyć obecność i się zmyć.
Chciałem, by było już jutro, bo wreszcie będę mógł się spotkać z synem, a strasznie się za nim stęskniłem. Niekiedy martwiłem się, że takie rozstania wpłyną na naszą więź, ale narazie nie mogłem narzekać. Mały wyczekiwał naszych wspólnych weekendów chyba równie mocno co ja, chociaż wiedziałem, że ten stan nie będzie trwał wiecznie. Kiedyś będzie nastolatkiem i pewnie zacznie się buntować, ale nie chciałem o tym myśleć. Liczyło się tu i teraz. Tu. I teraz.
— Ciągle siedzisz w telefonie — fuknął Reed, kopiąc mnie w piszczel. — Czekasz na coś?
— Nie — burknąłem i schowałem aparat do kieszeni.
Obrzucił mnie oceniającym wzrokiem, po czym przeniósł go na salę, a w kąciku jego ust zamajaczył uśmiech. Już wiedziałem, co sobie myślał i średnio mi się to podobało. Tym bardziej, że nie miałem przygotowanej żadnej linii obrony.
— Holt, bracie, musisz się ze mną napić! — Spencer, jeden z kumpli Grega, położył sobie dłoń na piersi i spojrzał na mnie tęsknie. Kosmyki włosów poprzyklejały się mu się do czoła i kapał z nich pot. Chłopcy naprawdę zaszaleli. — No, tylko jeden raz. — Opadł na kanapę obok mnie i przyciągnął mnie do siebie.
— On nie pije — uprzedził mnie Reed.
— Jak to nie pije?! Ze mną się nie napije?! — Spencer wydał z siebie zszokowane westchnienie.
— On. Nie. Pije — powtórzył głośno i wyraźnie.
— Daj spokój — mruknąłem do niego, bo nie chciałem, by urządzał scenę. — Nie musisz mnie niańczyć.
Zacisnął szczękę. Z westchnieniem odstawił na stolik szklankę z drinkiem.
— Masz nie pić, jasne? — powiedział z powagą, chociaż z oczu przebijała mu troska, i odszedł na parkiet.
Odprowadziłem go wzrokiem, a potem przypomniałem sobie, że wciąż siedział obok mnie Spencer.
— Może innym razem — zwróciłem się do niego z przepraszającym uśmiechem.
— Eh. — Westchnął i podciągnął się, by podążyć w miejsce, gdzie zniknął Reed.
Zostałem w loży sam, co trochę mnie rozluźniło. Wolałem siedzieć w samotności, niż użerać się z ludźmi, którzy mnie nie rozumieli.
Mój telefon zawibrował, więc wyciągnąłem go z kieszeni z myślą, że to znowu jakaś reklama, ale ku mojemu zaskoczeniu na wyświetlaczu pojawiła się nazwa „Willow Sąsiadka". Chyba powinienem usunąć drugi człon. W końcu znałem tylko jedną Willow.
Od: Willow Sąsiadka
Koniec imprezy :) Siedzę teraz na werandzie i patrzę w niebo. Szkoda, że nie ma Cię w domu, bo to idealny wieczór na piosenkę. Mam nadzieję, że dobrze się bawisz z kolegami :)Wieczór.
Było po pierwszej w nocy.
Pewnie znowu męczyła się z natłokiem przykrych emocji. Miewałem podobnie, a po wczorajszym grillu tym bardziej domyślałem się, co było na rzeczy.
Do: Willow Sąsiadka
Gdybym miał wybór, w tej chwili bym dla Ciebie grał, zamiast być tutaj.Do: Willow Sąsiadka
Mam w domu kilka płyt, na których są nagrane moje występy. Możesz się włamać i sprawdzić. Obiecuję, że nikomu nie pisnę słówka.
CZYTASZ
Cornflower Blue || [16+]
RomanceHolden Hale marzył wyłącznie o dwóch rzeczach: odciąć się od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą w miejscu, w którym nikt go nie zna. Ciche i spokojne Sunbow wydawało się idealną opcją. Jak się okazuje - pozory potrafią mylić i już pierwszeg...