WILLOW
Poranek był chyba jeszcze trudniejszy niż noc, w którą to wszystko się stało. Wszystkie błędy wychodziły na światło dzienne i były jeszcze brzydsze niż przedtem. Bryce wyszedł z domu bez słowa. Nawet nie zjadł śniadania, tylko opuścił sypialnię w pełni ubrany i po prostu wyjechał. Siedziałam na kanapie i wciąż przetwarzałam minione wydarzenia, gdy usłyszałam głos Henry'ego.
— Mamo?
Zacisnęłam zęby i spojrzałam na niego przez ramię. Wszedł do salonu niepewnym krokiem. Czułam się winna, że był świadkiem całego zajścia.
Po tym, jak zostawiłam Holdena z Reedem i podążyłam za Bryce'em, zastałam go stojącego w progu swojego pokoju. Czekał na wyjaśnienia z mojej strony, bo Bryce rzekomo zignorował go, gdy, nabuzowany po uderzeniu Holdena, wrócił do domu i zamknął się w sypialni. Henry wciąż był dzieckiem i nie zasługiwał na wysłuchiwanie kłótni dorosłych, dlatego powiedziałam mu, że na spokojnie porozmawiamy o tym rano. Niechętnie się zgodził i poszedł spać. Sama ułożyłam się na kanapie w salonie.
Henry podszedł do mnie i usiadł obok. Podciągnął nogi i objął je rękami, a ja otoczyłam go ramieniem, starając się podnieść go na duchu.
— Dlaczego się pokłóciliście? — zapytał cicho. — I dlaczego nie spałaś w sypialni?
— Po prostu się trochę... posprzeczaliśmy z tatą. — Przeczesałam jego włosy, chcąc go uspokoić.
Henry lekko pokręcił głową.
— Nigdy się tak nie kłóciliście. — Niepewnie spojrzał mi w oczy. — Czy to... czy to przez Holdena?
Przełknęłam ślinę, gdy poczułam nagłą gulę w gardle. Oczy mnie piekły, a serce zaczęło uderzać trochę szybciej.
— To... — zawahałam się — to nic takiego, Henry. Nie przejmuj się tym, dobrze? To jest sprawa między mną a tatą...
— Nie traktuj mnie jak dziecka — powiedział z wyrzutem i trochę się odsunął, by usiąść twarzą do mnie. — Widziałem, jak... — serce chyba na chwilę mi stanęło, gdy czekałam na jego kolejne słowa — jak trzymaliście się za ręce z Holdenem. I jak się przytulaliście. To przez to tata jest wściekły, prawda?
Patrzyłam na mojego syna i nie wiedziałam, co mu odpowiedzieć. Zapomniałam, że był już nastolatkiem i zauważał o wiele więcej rzeczy – nawet tych, na które, jak sądziłam, nie zwracał uwagi. Był bardziej spostrzegawczy, więc czego mogłam oczekiwać? Że nie domyśli się, że coś się dzieje? To wszystko bolało mnie jeszcze bardziej, bo mój własny syn widział, jak psuję naszą rodzinę.
I w tym wszystkim zastanawiałam się, co miałam mu powiedzieć, bo nie wrzeszczał na mnie, tylko siedział przy mnie i patrzył na mnie z bólem. Cierpiał, przez własną matkę.
— To prawda, Henry — przyznałam w końcu ze łzami, bo chciałam być z nim szczera.
— Nie kochasz taty? — Teraz i jego oczy się zaszkliły.
— Oczywiście, że kocham — zaoponowałam i złapałam go za ręce.
— To dlaczego mu to zrobiłaś? Dlaczego robiłaś to wszystko z Holdenem?
Jego pytania były jak ciosy.
— Nie planowałam tego. — Pokręciłam głową, a po moich policzkach spływały łzy.
— Jak mogłaś tego nie planować? — Zabrał ręce z mojego uścisku i wstał. Zacisnął dłonie w pięści i z trudem hamował się przed wybuchem. — Robiłaś to świadomie i nikt cię do tego nie zmuszał. — Ze złością otarł łzy, które wydarły się z jego oczu. — I co teraz będzie? Rozstaniecie się? Będziemy musieli się przeprowadzić? Już nie będziemy rodziną? — łkał i kręcił głową. — Ja tak nie chcę.
CZYTASZ
Cornflower Blue || [16+]
RomanceHolden Hale marzył wyłącznie o dwóch rzeczach: odciąć się od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą w miejscu, w którym nikt go nie zna. Ciche i spokojne Sunbow wydawało się idealną opcją. Jak się okazuje - pozory potrafią mylić i już pierwszeg...