HOLDEN
W weekendy, w które przyjeżdżał Austin, starałem się wypaść nieskazitelnie przed Cam i Gregorym. Bywało to trudne, szczególnie gdy w ciągu tygodnia umysł nie dawał mi spokoju, tak jak to miało miejsce przez ostatnie dni. Codziennie biegałem i pomagałem Willow w rozwożeniu posiłków, by przynajmniej przez te dwie godziny dziennie zapomnieć o wszystkim.
— Chcesz zobaczyć moją suknię? — zagadnęła podekscytowana Cam.
Przed chwilą podrzuciła do mnie Austina (sama, bez Gregory'ego), a ponieważ miała trochę więcej czasu zgodziła się wejść do domu. Siedzieliśmy w pokoju Austina, bo mały koniecznie chciał jej pokazać, jak wyglądał – mnóstwo zieleni i dinozaury w każdym możliwym kącie. Czyli tak jak lubił.
Cam przewijała zdjęcia w telefonie, a kiedy znalazła właściwe podetknęła mi je pod nos.
— Już jest w pełni gotowa i tylko czeka na swój wielki dzień.
Jej uśmiech był tak szeroki, a w oczach miała tyle ekscytacji, że poczułem w środku ból. Nie tylko dlatego, że była szczęśliwa z kimś innym, ale głównie z powodu tego, że na długi czas pozbawiłem ją tych uczuć.
— Wyglądasz świetnie — przyznałem szczerze, widząc jej zdjęcie.
Sukienka była obcisła od bioder w górę i eksponowała jej kształty. Była prosta i elegancka. Bardzo w stylu Cam.
— Się wie. Pracowałam na tę figurę niemal półtora roku — zażartowała i sama wpatrzyła się w ekran.
Patrzenie na siebie w takim wydaniu ewidentnie sprawiało jej radość.
Przeniosłem wzrok na Austina, by odwrócić swoją uwagę. Od razu zauważył, że na niego patrzę i podszedł do mnie z tablicą ścieralną w ręku.
— Co to? — Zaprezentował mi niestarty napis.
Odchrząknąłem i spoważniałem. Już miałem skłamać albo zmazać tekst, ale Cam złapała tabliczkę i przesunęła w swoją stronę. Zmarszczyła czoło, a potem spojrzała na mnie. Zaczerwieniłem się i starłem tekst, jakby kompletnie mnie nie obchodził.
— Hola, hola — zaoponowała i złapała mnie za nadgarstek, zmuszając mnie do przeniesienia wzroku na nią. — Co to było?
— Nic? — prychnąłem.
Zrobiło mi się trochę cieplej.
— Jak to nic? — obruszyła się ze śmiechem. — Rozmawiasz z kimś, wykorzystując do tego zabawki naszego syna – oczywiście, że to jest coś. Kto to jest, co?
— Nikt — odparłem i potarłem palcami skronie.
— No weź — oburzyła się i uklęknęła tuż przede mną. Usiadła na piętach, złączyła dłonie i wbiła we mnie surowe spojrzenie. — Spowiadaj się, Holdenie Hale'u.
— Cam. — Odrzuciłem głowę do tyłu, zmęczony jej nachalnością.
— No powiedz mi. — Pchnęła mnie w kolano, by zmusić mnie do poświęcenia jej uwagi.
Spojrzałem na nią sceptycznie i westchnąłem. Ponagliła mnie wzrokiem.
— Nie wyobrażaj sobie za wiele — skomentowałem oschle i pochyliłem się do przodu. Otoczyłem ramionami zgięte kolana i skupiłem uwagę na bawiącym się Ozzym. — Jest mężatką.
— U. — Jej entuzjazm opadł. Zajęła miejsce obok mnie i przyjęła tę samą pozę. — Coś się między wami dzieje?
— Nie. — Skrzywiłem się. Sam nie byłem pewien. Może? — To i tak bez znaczenia.
![](https://img.wattpad.com/cover/370394931-288-k364160.jpg)
CZYTASZ
Cornflower Blue || [16+]
RomanceHolden Hale marzył wyłącznie o dwóch rzeczach: odciąć się od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą w miejscu, w którym nikt go nie zna. Ciche i spokojne Sunbow wydawało się idealną opcją. Jak się okazuje - pozory potrafią mylić i już pierwszeg...