ROZDZIAŁ 23. I co potem?

518 63 17
                                    

HOLDEN

Po wrzuceniu Eastona do jeziora wróciliśmy z Reedem do ogniska. Zdyszany opadłem na miejsce obok Willow, zauważając przyganę w oczach mojej sąsiadki.

— Dostał za swoje — skwitowałem, uśmiechając się szeroko.

Ten uśmiech częściowo był wywołany faktem, że dawno się tak dobrze nie bawiliśmy. Ja i Easton mieliśmy wiele nieprzegadanych spraw, które mi ciążyły, ale nie miałem odwagi ich poruszyć. Cieszyłem się, że dziś odłożyliśmy je na bok.

Wkrótce wrócił do nas cały przemoczony, ale w dobrym humorze. Podejrzewałem, że mógł zrobić to specjalnie. Niemożliwe, że miał na telefonie aż tak kompromitujące zdjęcia, żeby nam ich nie pokazać. Mieliśmy na nazwisko Hale. Nie wiedzieliśmy co to wstyd.

— Wobec tego wybieram Holdena! — oznajmił dumnie, gdy zajął swoje wcześniejsze miejsce.

— Ale jesteś nudny — dociąłem mu.

— Nie bardziej niż ty. — Wystawił w moją stronę język.

Wyciągnął z woreczka kartkę, więc z niecierpliwością oczekiwałem na swoje zadanie.

— O proszę. — Poruszył sugestywnie brwiami. — Masz przytulić wszystkich zgromadzonych.

Odetchnąłem, ale posłusznie podniosłem się z miejsca i zacząłem od niego. Oczywiście przyciągnął mnie do siebie tak mocno, że prawie wylądowaliśmy na ziemi. Przytrzymał mnie, póki moja koszulka nie przesiąkła wodą i dopiero pozwolił mi przejść dalej, do dziewczyn. Reed, jak to jeden z Hale'ów, zachował się podobnie jak East, ale on przynajmniej nie był mokry. Dusił mnie w swoim żelaznym uścisku i w najlepsze kołysał nami na boki, dopóki mu się to nie znudziło. Mama jak zawsze nie pozwoliła mi odejść, dopóki nie policzyła do dziesięciu, a tata poklepał mnie po plecach. Jednak kiedy przyszła pora na Willow, poczułem się trochę niepewnie. To miał być tylko uścisk, nic znaczącego, ale nigdy nie robiliśmy tego... w ten sposób. A dodatek mojej rodziny nie pomagał.

Nie wstała, więc zająłem swoje wcześniejsze miejsce i pochyliłem się w jej stronę, a ponieważ w takich sytuacjach często nic nie idzie tak jak powinno, nachyliliśmy się w tą samą stronę. W ostatniej chwili zmieniłem kierunek i lekko trąciliśmy się nosami. Przygarnąłem ją do siebie i na moment schowałem twarz w jej włosach. Byłem zdenerwowany i domyślałem się, że musiała poczuć szybkie bicie mojego serca. To wszystko trwało zaledwie chwilę, ale dla mnie ciągnęło się w nieskończoność. Wyprostowałem się i pochwyciłem spojrzenie Reeda. Nie podobało mu się to, co widział.

Graliśmy jeszcze przez godzinę, nim większość postanowiła, że czas na sen. Reed zabrał Austina do naszego namiotu, Henry wrócił do tego zajmowanego przez Willow i Eloise, mama i tata poszli do swojego kampera, a East udał się z dziewczynami do ostatniego namiotu. Odkąd Flossie i Maisie zaczęły jeździć z nami na kemping, zawsze spał z nimi i niekiedy z ich namiotu do rana słychać było śmiechy. Czasem zastanawiałem się, czy nie jest gejem, ale nigdy wprost go o to nie zapytałem. Wolałem, by sam mi powiedział.

Gdy ogień dogasał, przyszedł do mnie Reed. Domyślałem się, dlaczego się tu pojawił. Przystanął w znacznej odległości i wcisnął ręce do kieszeni spodni.

— Co się dzieje, Holt? — zaczął nerwowo.

Podniosłem na niego wzrok i ściągnąłem brwi.

— O co ci chodzi? — Nie chciałem, by wyszło to opryskliwie, ale wyszło. I prawdopodobnie przez to podszedł jeszcze bliżej i skrzyżował ręce na piersi.

Wyprostowałem się i spojrzałem mu w oczy. Był ode mnie wyższy tylko o trzy centymetry, więc miał nade mną naprawdę mikroskopijną przewagę.

— Coś się między wami dzieje — powiedział ostro.

Cornflower Blue || [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz