ROZDZIAŁ 11. Tata i jego dziewczyna

508 59 51
                                    

HOLDEN

— No dobra, a umiesz już liczyć do dziesięciu? — Mój syn wisiał na telefonie z moją mamą, podczas gdy ja i Eloise szykowaliśmy dla naszej trójki kolację.

Poinstruowałem ją, by podzieliła brokuła na cząstki. Szło jej opornie. Pewnie nie będziemy jeść dzisiaj zielonego.

— Jeden, dwa, trzy, osiem, pięć, sześć — dukał, a ja tylko się roześmiałem.

— Coś pogubiłeś — mruknęła do niego. — Jeden, dwa, trzy, cztery...

— Babcia, ja wiem! — wykrzyczał sfrustrowany i spojrzał na mnie. — Tato!

Zerknąłem na niego i szeptem podpowiadałem mu kolejne cyfry, gdy o którejś zapominał, a on recytował je mojej mamie.

— Widzisz? Umiem. — Przeniósł wzrok na ekran, na którym wyświetlała się jej twarz. — A Eloise jeszcze nie umie.

Austin wycelował kamerkę w córkę Willow, obejmując przy okazji mnie i... cały syf na blatach.

— Eloise? — zapytała mama, ale szybko jej przerwano.

— Umiem! — wrzasnęła, nagle uprzytomniwszy sobie, że mówią o niej.

Zaczęła po kolei liczyć, gubiąc w złości przynajmniej trzy cyferki. Zaśmiałem się.

— Cześć, Eloise — odezwała się czule moja mama.

Nie miała pojęcia, kim ona jest, więc szybko wyjaśniłem:

— To córka sąsiadki z naprzeciwka. Pojechała z synem do szpitala, więc wziąłem ją do siebie.

— Naprawdę? — Mama uniosła w zaintrygowaniu brew.

— Tak — odpowiedział jej Austin, czym mnie rozśmieszył. Chwilę później znowu siedział z nosem w ekranie telefonu. — A tata ma dziewczynę.

— Co?! — Tym razem moja mama nie kryła szoku.

— Nie mam dziewczyny — odparłem zakłopotany.

— Ma. — Spojrzał na ekran. — Wujek Ree-Ree o niej mówił i mama widziała, jak z nią pisał.

— Naprawdę? W takim razie muszę ją pozna... — Nie dokończyła, bo zabrałem Austinowi telefon.

Otoczyłem go jedną ręką i zdjąłem z blatu, by postawić go na podłodze. To samo zrobiłem z Eloise.

— Idźcie umyć ręce — poinstruowałem.

Wydął z niezadowoleniem usta, za to Ellie przyjęła tę propozycję z radością. Posłusznie udali się do łazienki. Wyłączyłem kamerę i przełączyłem tryb w telefonie.

— O czym mówił Austin? Poznałeś kogoś?

— Mamo, nic mi nie wiadomo o żadnej dziewczynie — zażartowałem, zastanawiając się przy okazji, jakim cudem połączył te wszystkie fakty i doszedł do takiej konkluzji.

Mama nie dawała za wygraną.

— To o kim on mówił?

Westchnąłem z frustracją.

— Pewnie chodziło mu o Willow, mamę Eloise i Harry'ego.

— Piszecie ze sobą?

— Nie — wypaliłem i parsknąłem ze zdenerwowania.

Trąciłem łokciem kubek i mało brakowało, a roztłukłby się na podłodze. Przesunąłem go w bezpieczne miejsce i odchrząknąłem.

— Czasem... to tylko sąsiedzkie pogaduszki, nic więcej. — Subtelnie zmieniłem temat: — Nasze dzieci się dogadują, a wiesz, jaki jest Austin – nie przepada za obcymi.

Cornflower Blue || [16+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz