HOLDEN
Przechodząc przez salon, mimowolnie zerknąłem w okno wychodzące na sąsiedni dom. Pani Lynch siedziała w domu i gapiła się na mnie. Gdy tylko zdała sobie sprawę, że na nią patrzę, zaczęła żywo gestykulować.
Zmieszany podążyłem do drzwi, by dowiedzieć się, o co chodzi. Przy okazji zacząłem się zastanawiać, ile razy przechodziłem przez salon w samych bokserkach. A ile razy bez nich.
Lepiej, żebym nad tym nie myślał.
Mógłbym dojść do druzgocących wyników.
Przemierzyłem jedną i drugą posesję i zapukałem do drzwi. Kobieta szybko mi otworzyła, jakby czekała w progu.
— Holden. — Rozpromieniła się. — Wchodź, wchodź.
Przepuściła mnie, więc posłusznie wszedłem do środka. Ruszyłem do salonu.
— Coś się stało? — zapytałem, nie bardzo wiedząc, po co mnie wołała. Nie wyglądała, jakby była w potrzebie albo źle się czuła.
— Siadaj, siadaj. — Wskazała mi miejsce na kanapie, które odruchowo zająłem. — Chcesz się czegoś napić?
— Dziękuję, ale niedługo zbieram się do pracy i nie mogę długo zostać. — Posłałem jej przepraszający uśmiech. — Czy coś się stało? Mogę w czymś pomóc?
— Właściwie to tak. — Ciężko opadła na swój fotel i odłożyła laskę na bok. — Wiesz może, co się dzieje z Willow?
Zmarszczyłem czoło.
— O co dokładnie chodzi? — dopytałem.
— Odkąd wróciła z wyjazdu, strasznie przygasła — powiedziała, a w moim brzuchu zawiązał się supeł.
Od kilku dni jej unikałem, chcąc odrobinę ostudzić emocje, dlatego wiadomość, że coś było nie tak, zmartwiła mnie. Nie miałem pojęcia, że coś jest na rzeczy.
— Przykro mi, ale ostatnio z nią nie rozmawiałem — przyznałem, czując wstyd.
— Pokłóciliście się?
Westchnąłem i wbiłem wzrok w stolik kawowy.
— To skomplikowane. Powiedziałem coś, czego nie powinienem. — Na nowo podniosłem głowę, a na moją twarz wypłynął grymas. — Ale nie sądzę, że mogłaby się tym aż tak przejmować.
Pani Lynch wyglądała na zatroskaną.
— Przychodzi do mnie od kilku dni, ale tylko rano i za każdym razem mówi, że nie ma czasu. Pozostałym sąsiadom sprzedaje tę samą wymówkę. — Odetchnęła ciężko. — Nawet nie chciała powiedzieć, jak bawiła się na wycieczce. Ciągle odpowiada półsłówkami i zdaje mi się, że jest jakaś taka przygnębiona. Jakby w każdej chwili miała się rozpaść.
Nie podobał mi się ten opis.
— Na wyjeździe wydawała się szczęśliwa. — Chciałem ją trochę uspokoić.
Uśmiechnęła się gorzko.
— Tak, tak myślałam — odparła, kiwając głową. — Pewnie pokłóciła się z mężem.
Nie powinienem się tym interesować, ale to było silniejsze ode mnie.
— Czy oni często się kłócą?
Wciąż miałem w głowie to, jak Willow zareagowała w sklepie na moją rozrzutność. To nie była normalna reakcja. Stresowała się bardziej niż ja, a z naszej dwójki to ja raczej byłem perfekcjonistą. Fakt, że wyliczała każdego dolara kłócił mi się również z wizerunkiem Bryce'a. Kto jak kto, ale to on jeździł autem wartym kilkaset tysięcy dolarów. Ciekawe, czy Willow w ogóle była tego świadoma.
![](https://img.wattpad.com/cover/370394931-288-k364160.jpg)
CZYTASZ
Cornflower Blue || [16+]
RomanceHolden Hale marzył wyłącznie o dwóch rzeczach: odciąć się od przeszłości i zacząć życie z czystą kartą w miejscu, w którym nikt go nie zna. Ciche i spokojne Sunbow wydawało się idealną opcją. Jak się okazuje - pozory potrafią mylić i już pierwszeg...