~12~

29 2 4
                                    

AleksandraMaterkowsk
Piosenka:
LUNCH - Billie Eilish

Podtrzymuję Willa, idąc z nim pod ramię w stronę domu. Jest północ. Chłopak jest w swoim świecie i bełkocze różne niezrozumiałe rzeczy. O mało się nie przewraca, gdy twierdzi, że potrafi iść sam, ale ja go za to solidnie besztam. Chłopak wywraca oczami, i dalej idzie ze mną pod ramię w stronę domu. Patrzę na rozciągające się przed nami nocne niebo, które tak bardzo kocham. Kusi mnie zrobienie zdjęcia, ale chcę już szybko wrócić do domu. Jednak z Willem kompletnie obciążającym mnie jest to praktycznie niemożliwe. Mija pięć minut naszej drogi, i obok chodnika, którym idziemy, zatrzymuje się jakieś białe BMW. Kierowca odsuwa szybę, a moim oczom ukazuje się umięśniony, opalony mężczyzna z ciemnego koloru włosami ułożonymi w buzz cut. Ma na sobie czarny T-shirt, i dostrzegam również jeansy. Od razu dostrzegam, że jest posiadaczem ostrych rys twarzy, a oczy zakrywają okulary przeciwsłoneczne.

- Potrzebujecie podwózki? - pyta.

- Zdecydowanie. Nawet nie zwracam już uwagi na to, czy zawieziesz nas do jakiejś jaskini, bądź może jesteś seryjnym mordercą, ale chwili dłużej już z tym chłopakiem nie wytrzymam - odpieram zdecydowanym głosem.

Mężczyzna się śmieje, po czym gestem nakłania, abyśmy wsiedli do środka. Otwieram tylnie drzwi, a Will bez chwili zawahania wsiada do samochodu, nie zauważając jego dachu. Chłopak stęka z bólu, gdy uderza głową o auto. Ja wzdycham i pomagam mu wsiąść, po czym sama sadowię się na siedzeniu i zamykam drzwi. Mężczyzna odpala auto i jedzie dalej. Przede mną pojawia się nocne niebo Malediw. Widzę latarnie ledwie oświetlające obszar tej wyspy. Opieram podbródek o rękę, po czym podaję mężczyźnie nasz adres. Mężczyzna oznajmia, że mieszka niedaleko, po czym jedzie w stronę hotelu. Pamiętam tą drogę dosyć nieźle. Wracaliśmy nią z Malé. Mężczyzna skręca, po czym pojawiamy się już pod palmami, a ja wiem, że to hotel. Dziękujemy mężczyźnie i pomagam Willowi wysiąść z auta. Kiedy dostrzegam krwawą plamę na jego łuku brwiowym, mam ochotę mu przywalić.

- Też sobie ciachnę taki fryz - mamrocze Will, gestykulując rękami z ekscytacji.

- Już lepiej byś łyso wyglądał - oznajmiam na żarty.

- Serio?

- Nie.

Nie odzywamy się do siebie przez czas spaceru do hotelu. Wchodzimy do środka, a ja zamykam porządnie drzwi. Wchodzimy do windy, ponieważ nie chce mi się wchodzić z Willem pod ramię piętro wyżej. Jeszcze by mi tu nogę zwichnął. Kiedy przyjeżdża kabina, wchodzę niemal od razu do środka. Chłopak przez ten cały czas trzyma mnie mocno za rękę. Wciskam pierwsze piętro, a drzwi windy się zatrzaskują. Jedziemy dosyć szybko w górę, a ja mam cichą nadzieję, że niedługo dotrzemy na piętro. Czuję się niekomfortowo, kiedy chłopak wbija wzrok w moją twarz. W końcu zatrzymujemy się, więc biorę go pod ramię i idziemy w stronę naszego pokoju. Przekręcam kluczyk, i znajdujemy się w środku. Świecę światło i idę z Williamem w stronę sofy. Sadzam na niej chłopaka, po czym moczę papier zimną wodą.

- Co ty robisz?... - pyta chłopak.

- No przecież chyba wiesz, jaką masz ranę na brwi - odpieram, po czym podchodzę do chłopaka, odwracam go w swoją stronę, i ustawiam się w bezpiecznej odległości od niego.

Will wygląda na speszonego, gdy przykładam mokry papier do jego czoła. Chłopak przez cały czas patrzy na mnie, co mnie dekoncentruje. Staram się jednak trzymać się w ryzach, i zwracam uwagę na jego ranę. Przecieram ją raz jeszcze, po czym odkładam papier z krwią chłopaka na stolik.

Potem wszystko dzieje się tak szybko, że do tej pory zastanawiam się, dlaczego, i jak do tego doszło. William łapie mnie za biodra i sadza na swoim kolanie. Czuję, że rumienię się do granic możliwości, gdy chłopak puszcza moją talię, i patrzy na mnie z błyskiem w oku. Chcę odejść, ale coś mi mówi, aby zostać, bo... W miarę podoba mi się ten moment. Will dalej omiata mnie tym okropnie pociągającym spojrzeniem, aż w końcu momentalnie zsuwa wzrok na moje usta. Schodzi niżej, i niżej, aż zatrzymuje się na brzuchu. Czuję, jakby rumieniec zalewał całe moje ciało. Jestem przekonana, że chłopak również słyszy głośne bicie mojego serca, ale dalej pozostaje niewzruszony, i patrzy uważnie na mój brzuch.

Room (15+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz