~22~

25 2 0
                                    

Piosenka:
Put me in a movie - Lana del Rey

Patrzymy obydwoje na piękno, które zaserwował nam dzisiejszy wieczór. Na niebie migają nocne gwiazdy, które - jak zawsze - naprawdę mnie urzekają, a wokół nas znajdują się palmy przyciemnione ciemnością nocy. Uśmiecham się delikatnie, przysuwając się bliżej chłopaka. Pojechaliśmy po południu do lekarza, który oznajmił, że to zwykłe stłuczenie. Od razu poczułam się wtedy bardziej pewna siebie. Może jeszcze będzie szansa na piesze zwiedzanie?

Will otwiera wiklinowy koszyk, który przyniósł tutaj razem ze mną. Od razu do moich nozdrzy uderza słodki zapach. Chłopak wyciąga z kosza jakieś ciasteczka, na co ja reaguję odruchowym oblizaniem warg. Chłopak wyleczył mnie z moich wszelkich kompleksów. To prawda, dalej mam wyrzuty sumienia, i sporo innych symptomów, ale zdecydowanie się złagodziły. Chłopak podaje mi ciastko, i uśmiecha się delikatnie.

- Jedz, moja muszelko - szepcze chłopak.

- Naprawdę musisz mnie tak nazywać? - wzdycham cicho.

- Zawsze mogę mówić na ciebie kochanie, jeżeli chcesz - szepcze mi na ucho Will, a ja palę buraka. - Po prostu myślałem, że będzie to dla ciebie bardziej niekomfortowe niż muszelka.

Czuję coś pokroju radości, a zarazem przyjemny dreszczyk. Chłopak kładzie dłoń na mojej talii, i składa delikatny pocałunek na policzku. Uśmiecham się delikatnie w stronę chłopaka, po czym zaczynam jeść swoje ciasteczko. Zupełnie nie wiem, skąd on je wziął, ale smakują cudownie. Od razu mówię sobie, żeby od razu po powrocie do domu go o to zapytać. Obecnie nie chcę rujnować tego romantycznego napięcia pomiędzy nami. W końcu mruczę cicho w stronę chłopaka.

- Nie byłoby niekomfortowe... - szepczę, patrząc mu prosto w te zielone, cudowne oczy. - Po prostu nie sądziłam, że jesteśmy już na... Takim etapie.

- Owszem, jesteśmy, odkąd spędziliśmy razem wieczór. Zaufaliśmy sobie nawzajem. Dlatego jesteśmy teraz dziewczyną - chłopak wskazuje palcem na mnie - i chłopakiem.

Uśmiecham się delikatnie, patrząc na każdy detal twarzy Willa. Dostrzegam pojedyncze piegi na nosie, których poprzednio nie widziałam. Moim oczom rzuca się również idealnie zarysowana linia szczęki chłopaka, i ten prosty nos, który wydaje mi się posiadać małe uwypuklenie na środku. Mam nadzieję, że myśli o mnie to samo. Po chwili komfortowej ciszy przytulam go delikatnie, na co ten cicho chichocze.

- A to dlaczego?

Zastanawiam się przez moment nad tym pytaniem. Może dlatego, że kocham być bardzo blisko chłopaka? Albo po prostu to odpowiada za rozmowy, kiedy już jesteśmy cicho? Po momencie wymyślam jednak idealną odpowiedź.

- Dlatego, że tu jesteś i naprawiłeś moje życie - szepczę.

Will wtula się we mnie mocniej, a już po momencie słyszę ciche pociągnięcie nosem. Szybko patrzę w stronę chłopaka, którego oczy wydają się być załzawione. Kiedy po policzku spływa łza, od razu ścieram ją opuszkiem kciuka.

- Ty również naprawiłaś moje. Nie wiesz nawet, jak bardzo - mówi do mnie, ujmując moją twarz w dłonie.

Nie mam odwagi zapytać chłopaka, dlaczego, więc milczę. Ten całuje mnie delikatnie w usta, a następnie próbuje się uspokoić. Wnioskuję to po jego drżącym głosie, rękach, i ciągłe, ale bardzo ciche, szlochanie.

- Wdech i wydech - szepczę w jego stronę.

- Przepraszam, nie powinnaś patrzeć na mnie w taki sposób. Pewnie pomyślałaś, że jestem miękką frytą - Will próbuje obrócić to w żart, ale ja nawet się nie śmieję. - No dobrze... Po prostu moja mama... Była taka sama, jak ty, i jak Meave.

Room (15+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz