<33>

97 8 16
                                    


Z myśli wyrwało Kaveha  pukanie do drzwi. Najpierw je zignorował, jadnak kiedy powtórzyło się jaszcze kilka razy , sprawiając, że żyłka na jego czole zaczęła pulsować, zirytowany podniósł się z ziemi i ruszył je otworzyć.


- Co? - Warkną na stojącego na progu przyjaciela.

- Śniadanie jest już gotowe.- Odpowiedział lekko zbity z tropu nagłą agresją z jaką go przywitano.

- Nie jestem głodny.- Chciał  zamknąć drzwi, jadnak zielonooki w ostatniej zatrzymał je nogą.

- Musisz coś zjeść.- Założył ręce na piersi, opierając się o framugę w taki sposób aby niższy nie mógł ich znowu zamknąć.

- Nie. Jestem. Głodny.- Powtórzył przez zaciśnięte zęby.

- Kaveh, wszystko w porządku? - między brwiami pokazała się mu bruzda zmartwienia.

- Taak haha czemu pytasz? - Poprawił włosy zdenerwowany. „Proszę idź już sobie. Nie zadawaj więcej pytań." Modlił się w myślach. 

- Słabo wyglądasz i cały dzień siedzisz w pokoju.
Co się dzieje?- Zrobił krok w jego stronę.

Kaveh odsuną się.

„Przepraszam" Rzucił w myślach zaciskając powieki, po czym odepchną od siebie skrybę najmocniej jak potrafił.

- Zostaw mnie w spokoju! Nie chce z tobą rozmawiać rozumiesz?! Zajmij się sobą a nie wtrącasz nos w nie swoje sprawy, do cholery! - Wykrzyczał mu w twarz gestykulując dłońmi.

- Kaveh.

- POWIEDZIAŁEM IDŹ.  - Machną w stronę drzwi. „ Przepraszam" powtórzył w głowie.

Alhaitham spojrzał na njego wzrokiem pełnym smutku i bólu , po czym bez słowa wyszedł cicho zamykając za sobą drzwi.
Blondyn oparł na łóżko chowając twarz w dłoniach.

Wdech.

Wydech.

Nie możesz się teraz załamać.

Potarł twarz dłońmi. Jutro czekało go spotkanie z Oliwierem, zdąży się jeszcze przygotować na to mentalnie. Co do skryby... cóż bywało gorzej. Jakoś go przeprosi i będzie dobrze. Na ataki jeszcze niczego nie wymyślił ale puki ich nie ma nie musi się martwić. Na to będzie jeszcze czas. O ile w ogóle ma czas. Westchną przeciągle spoglądając na tatuaże na dłoniach. Odruchowo sięgną po leżącą pod łóżkiem książkę. Trochę minęło zanim ostatni raz ją otwierał więc na okładce zebrała się cieniutka warstwa kurzu. Delikatnie zatarł go ręką i przejechał palcem po tytule. W jego sercu zagościła nutka melancholii wywołana przez wspomnienia.  Pamiętał jak udał się do biblioteki i odkrył strych po czym zabrał tam też skrybę. Razem po omacku przeglądali regały beztrosko gawędząc do puki musz nie wystraszyła go na śmierć i nie wskoczył przyjacielowi na ręce.
Uśmiechną się lekko pod nosem. Poczuł jak na nowo rozkwitają w nim te same emocje co wtedy gdy odnalazł księgę, tę samą ekscytację zupełnie jakby trzymał egzemplarz po raz pierwszy na zakurzonym poddaszu starej biblioteki.  Zdawało się jakby było to zaledwie wczoraj a tak naprawdę wiele od tego dnia zdążyło się wydarzyć.  Westchną, wytracając się z zamyślenia i otworzył książkę. Zamiast odrazu otwierać na zaznaczonej stronie zaczął powoli ją kartkować, czytając zamieszczone w niej informacje. Zupełnie  jak w tedy przejeżdżał palcem po zdobnym druku i kolorowych ilustracjach napawając się jej zapachem. Miejscami litery były wyblakłe lub zabrudzone, zupełnie jakby nie chciały ujawnić skrywanej tajemnicy. Niektóre obrazki były lekko pozadrapowane  , zniszczone przez swój wiek i nieostrożnych rąk poprzedniego posiadacza. Mimo licznych obrażeń książka wciąż była piękna a nawet dodawały one jej uroku. Trzymając ją na swoich kolanach czerwonooki czuł się jakby trzymał najcenniejszy skarb, coś co nie ma prawa istnieć na tej planecie, co nie powinno ponownie ujrzeć promieni słonecznych. Jednak wciąż sięgał po ten stary tom w ciężkich chwilach, zupełnie jakby mógł go uspokoić i pocieszyć. Czasami miał wrażenie, że tak właśnie jest.
Gdy total do odpowiedniej stronicy otrząsną  się z zamyślenia, zmuszając swój umysł do skupienia. Znał już treść na pamięć, jadnak przeczytał ją jeszcze raz, łudząc się, że pominą jakiś ważny szczegół, który dałby mu odpowiedź na jego pytania. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Westchną zrezygnowany przenosząc wzrok na obrazek obok. Przesuną placem po tatuażach na ramionach mężczyzny, czytając dopisany ołówkiem tekst.

Cure Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz