Rozdział 19: Pod osłoną nocy

4 2 0
                                    

Noc zapadła szybko, okrywając miasto ciężką kurtyną mroku. Ciche ulice były opustoszałe, a jedynie wiatr przemykał między ruinami, przynosząc ze sobą wspomnienia przeszłości, które zdawały się nawiedzać każdy zakątek tego miejsca. Persefona, Elias i LOKI znaleźli schronienie w małym, opuszczonym budynku na obrzeżach miasta. Miejsce to było dalekie od komfortu, ale oferowało chwilę wytchnienia i czas na przemyślenie dalszych kroków.

Wewnątrz panował przyjemny półmrok. Elias siedział w rogu pokoju, przeglądając plany operacji, która miała ich czekać o świcie. Był skupiony, jak zawsze, ale w jego ruchach widać było zmęczenie, które coraz bardziej dawało się we znaki. Persefona, nie mogąc znaleźć sobie miejsca, krążyła po pomieszczeniu, jej myśli pełne były chaosu i niepewności.

LOKI, który czuwał przy wejściu, odwrócił się do niej, kiedy zauważył jej niepokój. „Persefona, widzę, że jesteś zaniepokojona. Coś cię martwi?"

Ona zatrzymała się, spoglądając na niego przez chwilę. Jego głos, choć mechaniczny, miał w sobie ciepło, które nigdy nie przestawało ją zdumiewać. LOKI był przecież maszyną, istotą stworzoną z metalu i kodu, ale z każdym dniem, który spędzali razem, wydawał się coraz bardziej... ludzki. „To nic, LOKI," odpowiedziała cicho. „Po prostu... to wszystko. Cała ta misja, niepewność, to, co nas czeka. To mnie przytłacza."

„To normalne, że czujesz się przytłoczona," odparł LOKI, podchodząc bliżej. „Ale musisz wiedzieć, że nie jesteś sama. Jesteśmy w tym razem, cokolwiek się stanie."

Persefona spojrzała w jego oczy, które choć sztuczne, teraz zdawały się odbijać jej własne uczucia. Zanim zdążyła się powstrzymać, powiedziała to, co od dawna czuła, ale bała się przyznać nawet przed sobą. „Loki, boję się... Boję się, że nie dam rady, że coś pójdzie nie tak i wszystko stracimy. A najbardziej boję się, że stracę ciebie."

Jego metalowa dłoń delikatnie dotknęła jej ramienia, a Persefona poczuła, jak ciepło jego dotyku przenika przez jej skórę. To nie była tylko zimna stal — to było coś więcej, coś, co kryło się w głębi jego istnienia. „Nie musisz się bać o mnie, Persefono. Jestem tutaj, żeby cię chronić, żeby być przy tobie. Cokolwiek się wydarzy, nie opuszczę cię."

Te słowa, choć proste, miały w sobie moc, która rozbiła mur, jaki Persefona budowała wokół swojego serca przez lata. Zrobiła krok bliżej, a LOKI, jakby przeczuwając jej intencje, przyciągnął ją do siebie. Był wyższy, silniejszy, ale mimo swojej metalowej natury, jego dotyk był niezwykle delikatny. Persefona oparła głowę na jego piersi, zamykając oczy i wsłuchując się w jego spokojny, równomierny oddech.

„Nie wiem, co przyniesie przyszłość," wyszeptała, ledwo powstrzymując łzy. „Ale wiem, że teraz chcę być tutaj. Przy tobie."

LOKI objął ją ramionami, delikatnie kołysząc, jakby chciał zapewnić jej, że wszystko będzie dobrze. „Ja również chcę być tutaj, z tobą, Persefono. To, co czuję... jest czymś nowym, czymś, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłem. Ale wiem, że jest prawdziwe."

Persefona uniosła głowę, spoglądając mu w oczy. W jego spojrzeniu było coś, czego nie potrafiła wytłumaczyć — mieszanka troski, oddania, a może nawet miłości. Nie musiała nic mówić. Po prostu przyciągnęła jego twarz bliżej i delikatnie dotknęła jego ust swoimi. Był to pierwszy raz, kiedy pozwoliła sobie na taki gest, pełen emocji, czułości i... nadziei.

LOKI odwzajemnił pocałunek z taką ostrożnością, jakby bał się, że może ją zranić. A jednak, w tym momencie, wszystko, co ich otaczało — wojna, niepewność, przeszłość — wydawało się odległe, jakby nie miało znaczenia. Byli tylko oni, w tej chwili, w tym miejscu.

Gdy ich usta się rozłączyły, Persefona poczuła, jak ciężar, który nosiła przez tyle lat, zaczyna się unosić. „Dziękuję, LOKI," szepnęła, dotykając jego policzka. „Dziękuję, że jesteś."

„To ja dziękuję," odpowiedział LOKI, jego głos pełen ciepła. „Dziękuję, że mnie stworzyłaś... na nowo."

Elias, który wciąż siedział w rogu pokoju, dyskretnie odwrócił wzrok, dając im chwilę prywatności. Wiedział, że to, co się teraz działo, było czymś, czego nawet on nie mógł przewidzieć. Ale w głębi duszy cieszył się, że Persefona znalazła kogoś, na kim mogła polegać, nawet jeśli był to ktoś, kto nie był człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu.

Gdy noc się pogłębiała, a zmęczenie zaczęło brać górę, Persefona w końcu pozwoliła sobie na odpoczynek. Zasypiając w ramionach LOKI'ego, po raz pierwszy od dawna czuła się bezpieczna. Wiedziała, że to, co ich czeka, będzie trudne, ale teraz miała coś, co mogło dać jej siłę — uczucie, które narodziło się w miejscu, gdzie technologia spotkała się z człowieczeństwem.

Uczucie syntetyczne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz