Rozdział 24: Przełom w mroku

5 2 0
                                    

Noc zapadła głęboko, a na niebie nie było widać ani jednej gwiazdy. Miasto pogrążyło się w ciszy, przerywanej jedynie sporadycznymi odgłosami kroków patroli. W sercu tej mrocznej ciszy, w ukrytej kryjówce, Persefona i jej zespół przygotowywali się do misji, która miała zadecydować o losach nie tylko LOKI'ego, ale być może całego konfliktu.

Persefona przemykała przez wąskie korytarze, sprawdzając sprzęt i rozmawiając z członkami zespołu, którzy szeptem wymieniali ostatnie uwagi. Każdy z nich czuł ciężar tej misji, ale w ich oczach widać było determinację. To nie była zwykła akcja — to była szansa na odzyskanie kogoś, kto dla wielu z nich stał się czymś więcej niż tylko maszyną.

Przygotowania trwały, ale Persefona co chwilę myślała o LOKI'm. Od kiedy stracili z nim kontakt, minęło zbyt wiele czasu. Każda minuta, która mijała, zwiększała ryzyko, że jego dane zostaną nieodwracalnie uszkodzone lub, co gorsza, użyte przeciwko nim. Wciąż miała przed oczami obraz ich ostatniego spotkania, jego głos, który zawsze wydawał się jej tak bliski, mimo że był tylko efektem zaawansowanej technologii.

Z głębokiego zamyślenia wyrwał ją Elias, który podszedł do niej z lekkim uśmiechem. „Wszystko gotowe?" zapytał, choć jego pytanie było bardziej retoryczne. Wiedział, że Persefona zawsze była perfekcjonistką, zwłaszcza w sytuacjach, które miały tak wielką stawkę.

„Tak," odpowiedziała, choć w jej głosie dało się wyczuć pewne napięcie. „Wszyscy są na swoich pozycjach. Czekamy tylko na sygnał."

Elias skinął głową, a potem spojrzał jej prosto w oczy. „Wiem, jak bardzo zależy ci na tej misji, Persefono. I wiem, jak ważny jest dla ciebie LOKI. Ale pamiętaj, że nie jesteś w tym sama. Jesteśmy tutaj, by cię wspierać."

Persefona poczuła, jak ciepło rozchodzi się po jej ciele na dźwięk jego słów. „Dziękuję, Elias. Wiem, że mogę na was liczyć. Ale musimy być ostrożni. Nie możemy pozwolić, by nasze emocje wzięły górę."

„Zgadzam się," odpowiedział Elias, choć w jego oczach również widać było troskę. „Dlatego musimy działać precyzyjnie i bezwzględnie. Czas na sentymenty będzie później."

W tym momencie drzwi do pomieszczenia otworzyły się, a do środka weszła Marissa, jedna z najlepszych techników w ich zespole. „Persefona, Elias," zaczęła, przerywając ich rozmowę. „Mamy już pełny dostęp do systemów bazy. Udało nam się złamać większość zabezpieczeń. To najlepszy moment, żeby uderzyć."

Persefona natychmiast przełączyła się na tryb dowódczy. „Dobrze, zaczynamy operację. Marissa, ty i twoja ekipa zajmiecie się dezaktywacją systemów obronnych. My ruszymy do wnętrza bazy. Pamiętajcie, mamy ograniczony czas. Każda sekunda się liczy."

Marissa skinęła głową i szybko opuściła pomieszczenie, pozostawiając Persefonę i Eliasa samych. „To już czas," powiedziała Persefona, wstając i sprawdzając swoje wyposażenie. „Zróbmy to."

***

Droga do bazy była trudna, pełna pułapek i niebezpieczeństw. Zespół musiał przemieszczać się w ciemnościach, starając się unikać patroli i zmylić wszelkie systemy wykrywania. Persefona prowadziła grupę, cicho i precyzyjnie, jakby każda decyzja była starannie przemyślana. Jej serce biło szybko, ale jej umysł był skupiony na jednym celu — odnalezieniu LOKI'ego.

Kiedy dotarli do wejścia do bazy, Marissa poinformowała ich przez komunikator, że systemy obronne są tymczasowo dezaktywowane. To była ich jedyna szansa. Elias dał sygnał, a zespół szybko wślizgnął się do środka, kierując się w stronę centralnej jednostki, gdzie przechowywane były dane LOKI'ego.

Uczucie syntetyczne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz