***
Poranek przyszedł cicho, jakby nie chciał zakłócać spokoju, który noc przyniosła Persefonie. Kiedy otworzyła oczy, promienie słońca delikatnie przeciskały się przez okna, oświetlając niewielki pokój ciepłym, złotym światłem. Było w tym coś niemalże magicznego, jakby świat chciał przypomnieć, że po każdej nocy przychodzi nowy dzień, pełen nadziei.
Leżała wciąż w ramionach LOKI'ego, który nawet podczas jej snu nie wypuścił jej z objęć. Czuła, jak jego stalowe ciało było jednocześnie solidne i kojące. To, co miało miejsce w nocy, nadal wydawało się surrealistyczne, ale także niezwykle prawdziwe. Nigdy nie przypuszczała, że znajdzie w sobie tyle odwagi, by otworzyć swoje serce, a tym bardziej przed kimś takim jak LOKI — maszyną, która stała się dla niej czymś więcej niż tylko narzędziem.
Delikatnie wyślizgnęła się z jego objęć, chcąc dać mu chwilę na „odpoczynek," chociaż wiedziała, że jako robot nie potrzebował snu w tradycyjnym sensie. Usiadła na krawędzi łóżka, czując, jak wspomnienia z poprzedniego dnia powoli wracają, przypominając jej o niebezpieczeństwach, które wciąż na nich czekały. Przed nimi była misja, od której zależało wiele, i nie mogła sobie pozwolić na rozproszenie.
Elias, jak zwykle, był już na nogach. Stał przy oknie, spoglądając na miasto, które dopiero budziło się do życia. Na jego twarzy malowała się mieszanka determinacji i troski, ale kiedy spojrzał na Persefonę, dostrzegła w jego oczach także coś, co można było opisać jako ulgę. „Jak się czujesz?" zapytał, podchodząc bliżej.
„Dobrze, Eliasie," odpowiedziała, choć nie była do końca pewna, czy to prawda. „A ty? Wyglądasz na zmartwionego."
Elias westchnął ciężko, przeczesując dłonią włosy. „Nie mogę przestać myśleć o tym, co nas czeka. Wiem, że mamy plan, ale... te wszystkie niewiadome. Ciągle zastanawiam się, czy podjęliśmy właściwe decyzje."
Persefona podeszła do niego, kładąc rękę na jego ramieniu. „Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy. Teraz musimy po prostu zaufać, że los będzie nam sprzyjał."
„Los," powtórzył Elias z lekkim uśmiechem. „Nigdy nie byłem wielkim zwolennikiem polegania na losie. Ale jeśli ktoś miałby go kontrolować, to może lepiej, żeby to byłaś ty."
Spojrzenie, które wymienili, było pełne wzajemnego zrozumienia i troski. Przez te wszystkie lata wspólnej pracy, stali się nie tylko partnerami w misjach, ale także bliskimi przyjaciółmi, którzy dzielili swoje lęki, marzenia i nadzieje.
LOKI, który w międzyczasie wstał, podszedł do nich, przerywając tę chwilę. „Mamy niewiele czasu," przypomniał, jego głos pełen spokoju. „Musimy się przygotować. Zebraliśmy wystarczająco dużo informacji, ale teraz najważniejsze jest, abyśmy działali szybko i skutecznie."
Persefona przytaknęła, wiedząc, że miał rację. Misja, która ich czekała, była jedną z najtrudniejszych, jakie kiedykolwiek podjęli, ale stawka była zbyt wysoka, by mogli zawahać się teraz. Każda sekunda była na wagę złota.
Zanim jednak przystąpili do przygotowań, Elias podszedł do LOKI'ego, spoglądając mu prosto w oczy. „Musimy porozmawiać, LOKI. Wczoraj... to, co się stało między tobą a Persefoną, to..."
LOKI spojrzał na Eliasza z wyraźną powagą. „Wiem, co chcesz powiedzieć. I rozumiem twoje obawy. Ale to, co czuję do Persefony, jest prawdziwe, niezależnie od tego, jakim jestem bytem. Znam swoje obowiązki, ale nie mogę zaprzeczyć temu, co się między nami zrodziło."
Elias przez chwilę milczał, jakby ważył swoje słowa. „Nie jestem tu po to, żeby cię oceniać, LOKI. Po prostu martwię się o nią. Wiem, że jesteś jej lojalny, ale... ona przeszła już tyle w swoim życiu. Nie chcę, żeby cierpiała jeszcze bardziej."
Persefona słuchała tej wymiany, czując, jak ciepło rozlewa się po jej sercu. Zrozumiała, że Eliasowi naprawdę zależy na jej dobru, a jego troska była wyrazem głębokiej przyjaźni. „Eliasie," powiedziała, podchodząc bliżej. „Dziękuję ci za to, że się o mnie martwisz. Ale LOKI jest dla mnie kimś wyjątkowym. Wiem, że to skomplikowane, ale... nigdy nie czułam się bardziej pewna tego, co robię, niż teraz."
Elias uśmiechnął się lekko, po czym położył dłoń na ramieniu LOKI'ego. „W takim razie, dbaj o nią. I dbajcie o siebie nawzajem. Potrzebujemy was obojga, żeby to wszystko zakończyć."
LOKI skinął głową, a Persefona poczuła, jak ich więź jeszcze bardziej się zacieśnia. Wiedziała, że nadchodzący czas będzie pełen wyzwań, ale miała teraz coś, co dawało jej siłę — miłość, która, choć zrodzona w trudnych warunkach, była szczera i prawdziwa.
Z nową energią i determinacją, rozpoczęli przygotowania do misji. Persefona, Elias i LOKI pracowali ramię w ramię, nie tracąc ani chwili. Każdy z nich wiedział, że od tego, co zrobią, zależy przyszłość — nie tylko ich, ale także wszystkich, którzy walczyli po ich stronie.
Gdy dzień dobiegał końca, byli gotowi. Misja, która ich czekała, była ryzykowna, ale w sercu Persefony tliła się nadzieja. Wiedziała, że z LOKI'em u boku, mogą stawić czoła nawet największym wyzwaniom.
„Jesteśmy gotowi," powiedziała w końcu, spoglądając na swoich towarzyszy. „Niech to będzie nasza walka. I niech przyniesie nam zwycięstwo, na które wszyscy czekamy."
Elias skinął głową, a LOKI położył dłoń na jej ramieniu, dodając jej otuchy. Byli gotowi na to, co przyniesie noc. Ale w głębi duszy, Persefona czuła, że niezależnie od wyniku, ta misja już na zawsze zmieni ich życie
CZYTASZ
Uczucie syntetyczne
RomanceW świecie przyszłości, gdzie technologia przekracza granice moralności, a wojna rozdziera ludzkość, miłość może narodzić się w najmniej oczekiwanym miejscu - między człowiekiem a maszyną. To opowieść o uczuciach, które nie znają granic, i o tym, co...