Rozdział 16: Ucieczka z matni

4 2 0
                                    

Elias wpadł do bocznej sali, tuż za nim wbiegła Persefona, a LOKI domknął pochwycone drzwi za nimi, tworząc ostatnią barierę między nimi a napastnikami z Eclipse Industries. Ciężkie oddechy rozbrzmiewały w ciasnej przestrzeni, a echo strzałów i wybuchów stłumione przez masywne drzwi ledwo docierało do ich uszu. Jednak atmosfera była napięta — każdy wiedział, że to, co się za chwilę wydarzy, będzie decydujące.

Inżynier spojrzał na nich z wyrazem desperacji w oczach, jakby wiedział, że ich życie wisi na włosku. „Nie mamy dużo czasu. Musimy się spieszyć!" Jego głos brzmiał nerwowo, ale zarazem pełen determinacji.

Persefona nie zwlekała, przysunęła się do niego. „Masz dane? Wszystko, co obiecałeś?"

Mężczyzna skinął głową, wyciągając niewielki, kompaktowy dysk z wewnętrznej kieszeni kurtki. „Tu jest wszystko, co udało mi się zebrać. Plany, schematy, logi systemowe... W tym znajduje się także protokół bezpieczeństwa, który może powstrzymać sztuczną inteligencję, zanim będzie za późno. Ale musimy wydostać się stąd i dostarczyć to w bezpieczne miejsce."

Elias rzucił szybkie spojrzenie na drzwi, które trzymały ich od napastników. „Nie wytrzymają długo. Gdzie prowadzi to przejście?"

Inżynier wskazał ciemny korytarz za sobą. „To stary serwisowy tunel, który łączy się z siecią miejskich kanałów. Możemy go użyć, by wyjść na powierzchnię z dala od głównych dróg i punktów obserwacyjnych Eclipse."

„Nie mamy innej opcji," zdecydowała Persefona, chwytając dysk i wsuwając go do jednej z kieszeni swojej kamizelki taktycznej. „LOKI, zabezpiecz nam drogę ucieczki. Elias, osłaniaj tyły."

Ruszyli w mrok tunelu, każdy krok niósł z sobą echo, które rozbrzmiewało w klaustrofobicznej przestrzeni. LOKI aktywował swoje systemy obronne, analizując każdy zakamarek przed nimi, a Elias, trzymając broń na gotowo, stale oglądał się za siebie, gotów w każdej chwili odpierać atak.

Serwisowy tunel był wąski i niski, zmuszając ich do poruszania się pochylonym krokiem. Persefona czuła, jak adrenalina wypełnia jej ciało, a każda sekunda wydawała się ciągnąć w nieskończoność. Wiedziała, że muszą się spieszyć, ale każdy dźwięk, każde trzaskające echo przypominało jej, jak blisko są śmierci.

W końcu dotarli do rozwidlenia tunelu. Inżynier zatrzymał się i wskazał prawą odnogę. „Tędy wyjdziemy na powierzchnię. Musimy się jednak przygotować na to, że mogą tam czekać."

LOKI natychmiast przejął inicjatywę, przeprowadzając szybki skan wyjścia. „Brak aktywnych sygnałów. Prawdopodobieństwo zasadzki wciąż wysokie, ale nie ma bezpośrednich oznak wrogiej aktywności. Zabezpieczę drogę."

Przeszli ostatni odcinek tunelu, aż w końcu dotarli do metalowej drabiny, która prowadziła do włazu nad ich głowami. Persefona spojrzała na Eliasa, po czym sama chwyciła się szczebli i zaczęła wspinać. Metal pod jej palcami był zimny i śliski, ale nie zwracała na to uwagi. Kiedy dotarła do szczytu, powoli odkręciła właz, starając się robić to jak najciszej.

Nocne powietrze wdarło się do tunelu, przynosząc z sobą chłodną, orzeźwiającą woń, która była zaskakującym kontrastem do dusznej atmosfery podziemi. Persefona wychyliła się na zewnątrz, skanując okolicę. Znajdowali się w zaniedbanej, porośniętej roślinnością części miasta, daleko od świateł i zgiełku. Było pusto, cicho. Zbyt cicho.

„Czysto," szepnęła, dając sygnał pozostałym. „Chodźcie, ale trzymajcie się nisko."

Elias i LOKI szybko dołączyli do niej, a inżynier, który zamykał pochód, wyglądał na wykończonego. Persefona zauważyła, że jego oddech był szybki i płytki, a twarz pokryta potem. Wiedziała, że to tylko kwestia czasu, zanim Eclipse ich dogoni, ale musieli jak najszybciej oddalić się od tego miejsca.

Zaczęli przemieszczać się przez opustoszały teren, starając się trzymać cienia i unikać otwartych przestrzeni. Budynki wokół nich były zaniedbane, część z nich w ruinie, co zapewniało im odpowiednią osłonę. Elias przeszukiwał okolice wzrokiem, próbując dostrzec jakiekolwiek oznaki zagrożenia.

LOKI nagle zatrzymał się, a jego sensory wzmocniły poziom alarmu. „Wykrywam ruch. Dziesięć jednostek, zbliżają się z północy. Musimy przyspieszyć."

Persefona rzuciła szybkie spojrzenie w stronę, z której dochodził LOKI. Nie mieli czasu na walkę, musieli się ewakuować, zanim wrogie oddziały ich otoczą. „Przebijmy się do głównej drogi," zdecydowała. „Stamtąd spróbujemy znaleźć środek transportu."

Biegli przez zarośnięty teren, mijając ruiny dawnych budynków, aż dotarli do szerokiej, pustej ulicy. Persefona zauważyła w oddali porzucony pojazd, który mógł im posłużyć do ucieczki. Przyspieszyli kroku, ale LOKI gwałtownie się zatrzymał.

„Nadciągają od przodu," powiedział, unosząc broń. „Przygotujcie się do obrony."

Z cienia wyłoniły się postacie, uzbrojone i gotowe do walki. Było ich wielu, zbyt wielu, by walczyć na otwartym polu. Persefona wiedziała, że to może być ich ostatnia szansa. Spojrzała na Eliasa, który bez wahania uniósł swoją broń, a LOKI ustawił się w pozycji bojowej, gotów chronić ich za wszelką cenę.

„Teraz albo nigdy," powiedziała, serce waliło jej w piersi. Wymienili szybkie spojrzenia — zrozumienie, determinacja, i świadomość, że stoją na krawędzi. Zanim pierwszy pocisk rozdarł powietrze, rzucili się do ucieczki, pędząc w stronę pojazdu. Kulki świstały nad ich głowami, a wybuchy wstrząsały ziemią wokół nich.

Elias skoczył do przodu, odciągając uwagę przeciwników, podczas gdy LOKI osłaniał ich z flanki, posyłając precyzyjne strzały w stronę najbliższych wrogów. Persefona dotarła do pojazdu jako pierwsza, otwierając drzwi i szybko uruchamiając silnik. W momencie, gdy pojazd zawarczał, Elias wskoczył na miejsce pasażera, a LOKI zajął miejsce na tyle.

„Ruszaj!" krzyknął Elias, widząc, jak wróg się zbliża.

Persefona wcisnęła pedał gazu do oporu, a pojazd ruszył z piskiem opon. Strzały odbijały się od karoserii, ale nie miały czasu, by się przejmować. Droga przed nimi była kręta, a wrogowie nie ustępowali, ale przynajmniej zyskali chwilę przewagi.

„Nie możemy wrócić do bazy," powiedział Elias, rozglądając się za ścigającymi ich oddziałami. „Muszą mieć na nas namierzone."

Persefona przytaknęła, starając się zachować zimną krew, mimo że adrenalinowy szum w głowie zagłuszał myśli. „Znajdziemy bezpieczne miejsce. Najpierw musimy zgubić ich pościg."

LOKI, przeszukując dostępne dane, nagle odezwał się. „Znam miejsce. Stara fabryka na obrzeżach miasta, opuszczona od lat. Eclipse ma tam minimalną obecność."

„Prowadź," powiedziała Persefona, skupiając się na drodze przed sobą. W głowie miała tylko jedno — przetrwać, ochronić dane i zakończyć tę misję, zanim świat, który znała, zginie w chaosie.

Uczucie syntetyczne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz