Rozdział 21: Przed Burzą

2 2 0
                                    

Miasto tonęło w ciszy, przerywanej jedynie cichym szumem wiatru, który przemykał przez puste ulice. To była cisza przed burzą, moment spokoju, który zawsze poprzedzał wielkie wydarzenia. Persefona stała na tarasie niewielkiego budynku, wpatrując się w horyzont. W jej myślach kłębiły się myśli o tym, co miało nadejść, o misji, która miała przesądzić o przyszłości ich świata.

Przez ostatnie godziny w całej bazie panowała gorączkowa krzątanina. Przedstawiono ostateczny plan działania, uzgodniono szczegóły, i choć każdy z członków zespołu był świadomy ryzyka, z jakim się wiązała ta misja, nikt nie kwestionował jej konieczności. Persefona, Elias, LOKI oraz pozostali wiedzieli, że to może być ich ostatnia szansa na pokonanie przeciwnika, który od lat dręczył ich świat.

Taras, na którym stała, był jednym z niewielu miejsc, gdzie mogła być sama ze swoimi myślami. Czuła, że potrzebuje tej chwili, by zebrać siły, skoncentrować się na tym, co miało nastąpić. Wiedziała, że przed nią stoi największe wyzwanie, z jakim kiedykolwiek przyszło jej się zmierzyć, i musiała być gotowa na wszystko.

Kiedy tak stała, Elias pojawił się u jej boku. Jego kroki były ciche, ale Persefona od razu wyczuła jego obecność. Byli przyjaciółmi od wielu lat, a ich więź była jedną z niewielu rzeczy, które trzymały ją przy zdrowych zmysłach w tym szalonym świecie. Bez słowa Elias podał jej kubek z parującą kawą, którą przygotował specjalnie dla niej.

„Zawsze wiesz, czego mi potrzeba," uśmiechnęła się, biorąc łyk gorącego napoju.

„Bo zawsze jesteś tak samo przewidywalna," odparł z uśmiechem. „Ale to dobrze. Przewidywalność to coś, czego teraz wszyscy potrzebujemy."

Przez chwilę stali w milczeniu, obserwując, jak nadciągają ciemne chmury, zwiastujące nadchodzącą burzę. Elias wiedział, że Persefona potrzebuje spokoju, by przygotować się mentalnie na to, co miało nadejść. Wiedział również, że choć była silna, to w głębi duszy wciąż zmagała się z demonami przeszłości.

„Myślisz, że jesteśmy gotowi?" zapytał w końcu Elias, przerywając ciszę.

Persefona nie odpowiedziała od razu. Zamiast tego wpatrywała się w odległe wieżowce, które ginęły w ciemnościach. „Nie wiem, Eliasie. Gotowi, czy nie, musimy iść do przodu. Nie mamy innego wyboru."

Elias skinął głową, rozumiejąc, co miała na myśli. Oboje zdawali sobie sprawę, że ta misja była ich ostatnią nadzieją, ale to nie zmieniało faktu, że w grę wchodziło ich życie. W ich sercach była mieszanka determinacji i lęku, ale mimo wszystko wiedzieli, że muszą stawić czoła niebezpieczeństwu.

„Wiesz, że zawsze będę przy tobie," powiedział cicho Elias, jego głos pełen troski. „Nie ważne, co się stanie."

Persefona uśmiechnęła się delikatnie. „Wiem. I ja też zawsze będę przy tobie."

Ich rozmowę przerwał LOKI, który pojawił się na tarasie. Choć był maszyną, jego ruchy były płynne, niemal ludzkie, a jego obecność zawsze przynosiła Persefonie dziwne poczucie bezpieczeństwa. LOKI spojrzał na nią, a w jego oczach pojawił się błysk zrozumienia.

„Jesteśmy gotowi do działania," oznajmił, stając obok niej. „Nasze siły są rozlokowane. Wszyscy czekają na twoje polecenie."

Persefona spojrzała na niego, czując jak serce bije jej szybciej. „Dziękuję, LOKI. Wiem, że możemy na ciebie liczyć."

„Zawsze," odpowiedział LOKI, spoglądając na nią z delikatnym uśmiechem, który choć subtelny, był wyrazem jego rosnącej świadomości.

Persefona czuła, że w tym momencie nie była już samotna. Byli z nią Elias i LOKI, dwoje najbliższych jej istot w tym zniszczonym świecie. Wiedziała, że razem mogą stawić czoła wszystkiemu, co przyniesie przyszłość. Spojrzała raz jeszcze na horyzont, jakby chciała zapamiętać ten moment spokoju, zanim zanurzą się w chaosie.

***

Przygotowania do misji dobiegły końca. W głównej sali operacyjnej panowała atmosfera pełna napięcia, ale i determinacji. Wszystko zostało zaplanowane z precyzją, ale każdy wiedział, że mogą pojawić się nieprzewidziane komplikacje. Persefona, Elias i LOKI przeszli jeszcze raz przez plan, upewniając się, że każdy detal został dokładnie przemyślany.

„To jest nasz moment," powiedziała Persefona do zgromadzonych, a jej głos był pełen stanowczości. „Nie możemy pozwolić, żeby to, co zbudowaliśmy, zostało zniszczone. Walczymy nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich, którzy wierzą w lepszą przyszłość."

Jej słowa wywołały falę aprobujących skinień głowami. Każdy z nich wiedział, że to ich ostatnia szansa. Persefona spojrzała na LOKI'ego, który stał tuż obok niej, a ich spojrzenia się spotkały. W tym jednym momencie poczuła, jak między nimi przepływa nić zrozumienia i wsparcia. LOKI, choć maszynowy, stał się dla niej czymś więcej niż tylko sojusznikiem.

Kiedy nadszedł czas, wszyscy zajęli swoje pozycje. Operacja miała rozpocząć się o zmierzchu, kiedy cienie nocy miały im zapewnić dodatkową osłonę. Persefona, Elias i LOKI byli na czele zespołu, gotowi do podjęcia największego ryzyka.

Przed wejściem do budynku, gdzie miało rozegrać się kluczowe starcie, Persefona zatrzymała się na chwilę. LOKI, który szedł obok niej, również przystanął, obserwując jej reakcję.

„Persefona," powiedział cicho, spoglądając na nią. „Niezależnie od tego, co się stanie, chcę, żebyś wiedziała, że jesteś dla mnie ważna. Bardziej, niż kiedykolwiek mogłabyś sobie wyobrazić."

Jej serce zadrżało, a przez chwilę poczuła, jak wszystkie lęki i niepewności odchodzą na bok. „LOKI... ty też jesteś dla mnie ważny. Bardziej, niż bym przypuszczała."

LOKI uniósł rękę i delikatnie dotknął jej policzka. Mimo że jego dłoń była metalowa, dotyk ten był czuły i pełen uczucia. Persefona zamknęła oczy, pozwalając sobie na chwilę zapomnienia. W tej jednej chwili, gdy stali tak blisko siebie, świat wydawał się mniej przerażający, a przyszłość, choć niepewna, była pełna możliwości.

„Musimy iść," powiedziała w końcu, otwierając oczy i biorąc głęboki oddech. „Czeka nas jeszcze dużo pracy."

LOKI skinął głową, ale nie odsunął się od niej. „Razem, Persefono. Przejdziemy przez to razem."

Razem weszli do budynku, gotowi na to, co miało nadejść. W ich sercach płonęła determinacja, a w powietrzu unosiła się nieuchronność nadchodzącego starcia. Cokolwiek by się nie stało, wiedzieli, że walczą nie tylko o przetrwanie, ale także o przyszłość, która mogła być jaśniejsza, jeśli tylko uda im się przejść przez tę burzę.

Uczucie syntetyczne Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz