Rozdział 14

44 10 6
                                    

Gdy kroki Meridii ucichły w labiryncie korytarzy, Eira wreszcie odzyskała zdolność ruchu. Wzięła głęboki oddech, a jej myśli wirował chaotycznie, próbując poskładać w logiczną całość skrawki tego, co przed chwilą usłyszała.

Dziennik Iny - czarodziejki, która założyła Aknę. Sama myśl o jego istnieniu wydawała się niemożliwa. Jak dotąd znane jej opowieści o dawnym świecie oraz o samej Inie były do tej pory dla niej zaledwie mglistymi legendami, a tu nagle pojawia się wzmianka o rzeczywistym, materialnym dowodzie jej historii.

Willem zaginął, podążając za tajemniczym śladem, o którym wspominał dziennik. Co odkrył? Co mogło być tak ważne, że zaryzykował życie? I dlaczego Szperacze wahali się, czy w ogóle go szukać?

Nie mogła dłużej siedzieć bezczynnie. Świadomość, że Willem mógł być w niebezpieczeństwie, ściskała jej serce lodowatymi szponami. Musiała znaleźć sposób, by dowiedzieć się więcej, by mu pomóc - nawet wbrew wszystkim regułom i własnym obawom.

Wybiegła z Akny, czując, jak jej serce przyspiesza, bijąc w rytmie, który niemal odbierał jej oddech. Wiatr szarpał jej włosy, a myśli wirowały niczym liście pędzące w burzliwej wichurze. Zbiegając po stromym wzgórzu, na którym wznosiła się szkoła, wpadła nagle na Violę.

Uderzenie było tak niespodziewane, że obie się zachwiały, a Viola momentalnie złapała Eirę za ramię, przywracając im równowagę, a na jej twarzy pojawił się rozbawiony grymas.

- Hej! Uważaj! - zawołała. - Gdzie tak pędzisz? Spotkałaś właśnie jakiegoś przystojnego bogacza na białym koniu?

Jej żartobliwy ton momentalnie zgasł, gdy dostrzegła prawdziwe przerażenie w oczach przyjaciółki. Viola momentalnie spoważniała.

Eira wzięła drżący oddech, starając się opanować. Uczucie paniki wciąż pulsowało w jej żyłach, a ręce drżały, gdy złapała przyjaciółkę za dłonie.

- Musisz mi pomóc. Chodź ze mną. To naprawdę ważne - powiedziała, a w jej głosie pobrzmiewało napięcie, którego nie była w stanie ukryć.

Viola zmrużyła oczy, ale nie przestawała się uśmiechać.

- No dobra, mów - przewróciła teatralnie oczami. - Co tym razem? Kolejna mrożąca krew w żyłach tajemnica, która wywróci nasz świat do góry nogami?

Eira rozejrzała się nerwowo, rzucając czujne spojrzenie na otaczające ich drzewa i drogę.

- Nie teraz. Po prostu... po prostu chodź.

Dotarły do domu Fanitii i z wielką ulgą Eira zauważyła, że zielarka gdzieś zniknęła, co było dla nich korzystnym zbiegiem okoliczności. Bez słowa wspięły się po skrzypiących schodach, a gdy tylko znalazły się w pokoju, Viola momentalnie opadła na łóżko. Jej palce nerwowo bawiły się frędzlami narzuty, podczas gdy Eira zaczęła krążyć po pomieszczeniu, spoglądając na drzwi, jakby obawiała się, że w każdej chwili mogą się otworzyć.

- No dobra - odezwała się w końcu Viola, a w jej głosie zadźwięczało już prawdziwe zniecierpliwienie. - Powiesz mi, co się dzieje? Bo zaczynam się o ciebie martwić.

Eira zatrzymała się na chwilę, próbując zebrać myśli w jeden spójny, możliwy do wypowiedzenia ciąg.

- Pamiętasz, jak Willem był w Arden rok temu, podczas Ostatniego Dnia Magii? - zapytała.

Viola uniosła brew, a na jej twarzy pojawił się rozbawiony uśmiech.

- Czy pamiętam? Jak mogłabym zapomnieć? Wszystkie go obserwowałyśmy, licząc, że w końcu zdejmie koszulę! - zaśmiała się. - Przystojny, odważny... ale tajemniczy. Znikał często i właściwie rzadko go widywałyśmy.

Córka Dawnego Świata [TOM I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz