Dwadzieścia siedem

4.1K 680 458
                                    


Wiemy, co robić?

______________

OLLIE

Tego samego wieczoru w rodzinnym domu przewracam się z boku na bok, zastanawiając się, co właściwie dzieje się w moim życiu. Analizuję wszystko po kolei. Mam ochotę rzucić się w wir obowiązków, bo tyle wolnego to dla mnie za dużo. Ale powinnam dalej odpczywać. Tylko jak mam odpoczywać, skoro nawet nie mogę zasnąć?

Dochodzi już prawie jedenasta trzydzieści.

Krzątam się po pokoju, wychodzę jeszcze do toalety, wracam. Mam na sobie wygodne króciutkie dresowe spodenki i najzwyklejszą bawełnianą koszulkę, bardzo krótką, taką, która odsłania brzuch. A i tak jakoś mi gorąco, i chyba nie chodzi tu tylko o temperaturę. Czy tak właśnie czuje się Seth, gdy nie może zasnąć?

Och.

Znów o nim myślę.

Wyciągam czytnik i otwieram książkę, którą zaczęłam, ale doszłam juz do rozdziałów, w których akcja skupia się na dwójce głównych bohaterów i zaczynają żyć ze sobą szczęśliwie i łapię się na tym, że nie mogę znów wyplewić porównań, które rodzą się w mojej głowie – główny bohater też opisem przypomina Setha. Nie wiem więc, czy to dobry pomysł, by teraz to czytać.

Akurat gdy zmierzam w kierunku biurka w pokoju, by zażyć leki i popić je wodą, słyszę pukanie do drzwi. Przewracam oczami – zakładam, że to Frankie, który pewnie jest już trochę podpity i chce mnie wyciągnąć z powrotem na dół, albo, co gorsza, do miasta. Wiem, że się stęsknił. Być może po prostu wpadnie do mojego pokoju i będziemy rozmawiać przez następne dwie godziny.

Odkładam butelkę z wodą na biurko tuż po zażyciu leków i idę w kierunku drzwi. Otwieram je dość pewnie.

– Jeśli masz zamiar wyciągać mnie... – Zatrzymuję się w połowie zdania. O. Mój. Boże. – ...Seth?

Seth stoi naprzeciwko mnie, zmienił ubrania na praktycznie takie same, ale widzę, że są świeższe, a do tego ma jeszcze lekko wilgotne włosy, przez co wyglądają na ciemniejsze.

– Co ty tutaj... – Muszę naprawdę mocno odchrząknąć. Uśmiecham się krzywo. Trzymam jakikolwiek fason. – Niech zgadnę, los znów z nas zakpił, do sypialni gościnnej wpadł zaklęty przez pradawne czarownice nietoperz, nie możesz tam spać i znów nie miałeś się gdzie podziać?

Kącik jego ust drga.

Drugi raz tego wieczoru posyła mi delikatny uśmiech. Unosi w górę rękę, w której trzyma pudełko z grą UNO.

– Nie – odpowiada spokojnie. – Chcesz zagrać?

– Ja?

– Nie, pani Mitchell, tylko pomyliłem pokoje. – Przewraca oczami. Czy on żartuje? – Tak, przecież pytam ciebie, Ollie.

Ollie.

Rozglądam się po korytarzu.

Nie ma na nim nikogo, więc dlaczego mówi do mnie po imieniu?

W dodatku to imię w jego ustach brzmi jakoś tak inaczej. Pewnie dlatego, że tak długo go nie wymawiał.

– Chcesz grać ze mną? – upewniam się. Robię krok w tył. – Mam zejść do salonu?

– Uch, pomyślałem, że możemy zagrać tutaj. W twoim pokoju. Żeby nikt nam nie przeszkadzał.

Znów nie wiem jak zareagować, ale z jakiegoś głupiego powodu wcale nie odmawiam.

For Our Future (Thin Ice Games #4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz